
STALOWA WOLA. Miasto nagradza swoich utalentowanych rodaków, którzy zdecydowali się tworzyć gdzie indziej.
Andrzej Stec, tenor robiący karierę za oceanem, otrzymał tytuł „Ambasadora Stalowej Woli”. Jest dziesiątym członkiem honorowego korpusu, w którym dominują muzycy. Tytuł zobowiązuje tylko i wyłącznie do rozwijania swego talentu i promowania rodzinnego miasta poza jego granicami.
Stec, tenor liryczny z tytułem doktora Uniwersytetu Montrealskiego, wyjechał do Ameryki jako nastolatek. Kształcenie muzyczne rozpoczęte w stalowowolskiej Państwowej Szkole Muzycznej kontynuował w kanadzie i USA. Uzupełnił je studiami teatralnymi i baletowymi. Śpiewa w kilku językach. Wystąpił w głównych rolach takich oper jak „Traviata” czy „Don Giovanni”. Podczas obecnego tournee po Europie, występuje z pianistą prof. Jean-Eudem Vaillancourtem. Ze Stalowej Woli, gdzie wystąpił z okolicznościowym koncertem, wyjechał do Londynu, a stamtąd leci koncertować w południowej Azji.
Muzycy, plastycy i pisarka
– Ale i tak będę wracał do Stalowej Woli, która kojarzy mi się ze szczęsliwym dzieciństwem – obiecywał artysta publiczności bijącej brawa na stojąco. Tytuł „Ambasadora” otrzymał z rąk prezydenta Andrzeja Szlęzaka, dołączając tym samym do zacnego grona nie mniej słynnych artystów. W dziesiątce pierwszych „miejskich dyplomatów” jest aż siedmioro muzyków. Pierwszy tytuł został nadany trzy lata temu Agacie Steczkowskiej. Do dyplomatycznego towarzystwa dołączyli później m.in. Szymon Jędruch, solista Teatru Muzycznego w Łodzi, dyrygent Ewa Strusińska, Konrad Mastyło z „Piwnicy pod Baranami”, oraz trójka „amerykańskich” muzyków młodego pokolenia: Bartosz Hadała, Marcin Łabaziewicz i teraz Andrzej Stec. Zacne grono uzupełniają twórcy komiksów Grzegorz Rosiński i Jakub Woynarowski oraz pisarka Izabela Sowa. Wszystkich łączy jedno – są utalentowani i urodzili się w Stalowej Woli.
Jerzy Mielniczuk