
PODKARPACIE. Na rządowej liście obwodnic jest tylko jedna w naszym regionie – sanocka. Na liście Zarządu Województwa jest ich dwanaście.
– To już nie pierwszy raz, kiedy rząd daje Sanokowi nadzieję – mówi o przyjętym we wtorek przez rząd programie obwodnicowym Agnieszka Frączak, rzecznik Urzędu Miejskiego w Sanoku. To właśnie to miasto, jako jedyne z Podkarpacia, widnieje na liście obwodnic, jakie rząd PO-PSL chce wybudować w całej Polsce w latach 2014 – 2020. Z kolei na liście strategicznych projektów zarządu naszego województwa obwodnic jest dwanaście. Które miasta mogą zatem liczyć na ich budowę w najbliższych latach? I kto o tym zadecyduje?
Zarząd Województwa chciałby, aby pieniądze znalazły się również na budowę obwodnic: Kolbuszowej, Łańcuta, Przeworska, Tarnobrzega, Dynowa, Oleszyc, Lubaczowa, wspólnej Niska i Stalowej Woli, a także na przebudowę obwodnicy Przemyśla. Znalazły się one na liście 143 strategicznych projektów przesłanych dwa tygodnie temu do Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. – Ta lista, do której ostatnio dołączyła również obwodnica Brzozowa, to pokazanie potrzeb Podkarpacia – tłumaczy Bogdan Romaniuk (Prawica RP), wicemarszałek odpowiedzialny w zarządzie za transport.
To, ile obwodnic uda się zrealizować, zależy od pieniędzy, jakie uda się wynegocjować marszałkowi Władysławowi Ortylowi (PiS) w Warszawie. Do negocjacji dojdzie prawdopodobnie jeszcze w tym roku. – Trudno powiedzieć, ile dostaniemy, ale na wszystkie nie ma szans. Rząd ma ograniczone środki finansowe, dlatego trzeba się cieszyć z tej jednej – tonuje nastroje Romaniuk.
Cieszą się również w Sanoku. – Obwodnica jest tu niezbędna, gdyż przez miasto, tylko w ciągu drogi krajowej nr 28, dobowo przejeżdża ok. 25 tys. samochodów, co stanowi jeden z najwyższych wskaźników w Polsce – mówi burmistrz Sanoka, Wojciech Blecharczyk. Na ostatniej sesji radni sanoccy upoważnili go do zaciągnięcia zobowiązań na budowę łącznika, będącego zarazem zjazdem w kierunku miasta, pomiędzy ul. Okulickiego i rondem Beksińskiego, a obwodnicą. Główna część inwestycji miałaby być finansowana z budżetu państwa oraz środków unijnych.
Rząd PO-PSL nie widzi, przynajmniej na razie, pieniędzy na obwodnice innych podkarpackich miast leżących przy drogach krajowych: Łańcuta, Przeworska, Tarnobrzega, Niska i Stalowej Woli. W tej ostatniej zaczęto ją budować z własnych środków już kilkanaście lat temu, ale udało się położyć tylko 6-kilometrowy odcinek od strony Tarnobrzega do wysokości środka miasta. 8 lat temu władze Stalowej Woli podpisały porozumienie o wspólnej obwodnicy z Niskiem i właśnie ten projekt forsuje obecnie Zarząd Województwa. O tym, jak bardzo potrzebne są obwodnice miast leżących przy drogach krajowych, najlepiej świadczą choćby przykłady Pilzna, Ropczyc czy Jarosławia.
Na pieniądze z Unii oraz z samorządu województwa liczyć będą natomiast miasta leżące przy drogach wojewódzkich, m.in. Dynów. – Już od 2010 roku czynimy starania o obwodnicę – mówi burmistrz miasta Zygmunt Frańczak. – Jest już zrobiona, w uzgodnieniu z Zarządem Dróg Wojewódzkich, 3-wariantowa koncepcja, która jest obecnie oceniana pod kątem zgodności z wymogami ochrony środowiska – dodaje. Koszty najtańszego wariantu obwodnicy – wzdłuż torów nad Sanem – szacowane są na 60 mln zł, zaś najdroższego – zachodniego – na ponad 100 mln. – Ja wierzę, że to się uda, bo przy naszym budżecie środki wojewódzkie to jedyna szansa – przyznaje Frańczak.
Arkadiusz Rogowski
Pan Romaniuk nie jest wicemarszałkiem tylko członkiem zarządu województwa.
a co mysleliście PiSdupce, i ten na zdjęciu Jakbyście nie kombinowali w Sejmiku Województwa to by tu szły dotacje, a tak macie to co macie, i tak chwalićie się zawsze tym czym wy sami nie zasłużyliście. Chwalicie się projektami rządowymi tak jakby to były wasze. Przez PiS Podkarpacie traci !!
PO, PSL i SLD na Podkarpaciu jest bardzo prawdomówne i bardzo merytoryczne jak rządzili w Urzędzie Marszałkowskim czy w RARR to działy się „cuda” i teraz wszyscy członkowie i sympatycy zabiorą się do pracy i wybuduj obwodnice.