
Od 1 marca teleporada nie będzie normą w przypadku dzieci do lat 6 i osób powyżej 65. roku życia, a wizyty dzieci i seniorów mają odbywać się w gabinetach – zapowiedział minister zdrowia Adam Niedzielski. Wyjątkiem będzie teleporada związana z przedłużeniem przyjmowanych leków czy wydaniem zlecenia na wyroby medyczne. – Skoro przyjmuje się wyłącznie kryterium wieku, to wydaje się niezrozumiałe, dlaczego ograniczenia dotyczą tylko POZ. Rodzice małych dzieci i osoby starsze nie uzyskają telefonicznej porady u swojego lekarza rodzinnego, ale przez telefon skonsultują się z chirurgiem, endokrynologiem, okulistą i każdym innym specjalistą. Nie ma w tym logiki – alarmują lekarze.
Zapowiadając zmiany szef resortu wskazał, że system opieki zdrowotnej w dobie COVID-19 szybko przestawił się na teleporady. – Mamy do czynienia z pewnego rodzaju przesunięciem punktu ciężkości w drugą stronę – wskazał. I dodał, że nadużywanie teleporady może nieść negatywne konsekwencje dla osób starszych i dzieci. – Nowy standard dotyczyć ma podstawowej opieki zdrowotnej, gdyż specjalistyczne porady w przeważającej mierze udzielane są osobiście w gabinecie – skomentował. Minister zaznaczył jednocześnie, że w wielu przypadkach kontakt telefoniczny jest najlepszą formą kontaktu z lekarzem, okazją do zebrania wywiadu i oceny sytuacji. Podkreślił jednak, że nie można pozwolić na nadużywanie tej formy opieki nad chorym.
Lekarze zniesmaczeni
W uwagach do projektu rozporządzenia ministra zdrowia, zmieniającego zasady udzielania teleporad w podstawowej opiece zdrowotnej, lekarze rodzinni zarzucili m.in. łamanie Konstytucji RP i niezgodność z ustawą o zawodzie lekarza. Niezależnie od kwestii prawnych, ich zdaniem zmiany będą miały też bezpośredni wpływ na zdrowie pacjentów.
Zdaniem Porozumienia Zielonogórskiego zrzeszającego większość lekarzy rodzinnych w Polsce, doprowadzi to do opóźnień w rozpoczynaniu diagnostyki i leczenia, zwłaszcza starszych pacjentów. – Pacjenci, chcący uzyskać receptę na przedłużenie leczenia w teleporadzie nie będą mogli mieć jednocześnie udzielonego żadnego innego świadczenia – wyjaśnia wiceprezes PZ Tomasz Zieliński. – Pacjent nie ujawni zatem swoich dolegliwości, które często mogłyby być z powodzeniem zaopatrzone podczas teleporady. Jest to niezgodne ze sztuką medyczną i nie znajduje uzasadnienia w wielu sytuacjach. Ocena glikemii, pomiarów ciśnienia tętniczego, porady dotyczące dawkowania leków, weryfikacja wyników badań po wcześniejszej poradzie osobistej, skierowanie na badania diagnostyczne, porady żywieniowe – to przykłady sytuacji, w których pacjent powinien mieć możliwość skorzystania z teleporady – wyjaśnia. Doktor zwraca też uwagę na brak konsekwencji w propozycji MZ.
– Skoro przyjmuje się wyłącznie kryterium wieku, to wydaje się niezrozumiałe, dlaczego ograniczenia dotyczą tylko POZ. Rodzice małych dzieci i osoby starsze nie uzyskają telefonicznej porady u swojego lekarza rodzinnego, ale przez telefon skonsultują się z chirurgiem, endokrynologiem, okulistą i każdym innym specjalistą. Nie ma w tym logiki. Jeśli teleporada nie jest dopuszczalna dla pewnych grup wiekowych, to wszędzie: także w AOS, nocnej i świątecznej pomocy oraz pomocy udzielanej przez ratownictwo medyczne
– każde zgłoszenie powinno kończyć się wyjazdem do pacjenta. Warto też przypomnieć, że teleporada jest podstawową metodą postępowania z pacjentem z podejrzeniem COVID-19 i potem monitorowania jego stanu. Może wraz z zakazem teleporad u dzieci i seniorów należałoby zakazać również opieki nad pacjentami z COVID-19, w tym Domowej Opieki Medycznej
– pyta na stronie PZ.
Anna Moraniec
Może by tak udzielać teleporad lekarzom jak mają zmienić sobie opony na letnie.
To może teraz teleporadami zajmie się ktoś inny np. Babka zielarka, Wiedźma
( no ona była nie do straszenia ale miała wiedzę! tak to określenie zostało zmanipulowane przed wiekami)
czy znachorka ;0!
Lekarz powinien mieć osobisty kontakt z pacjentem aby postawić właściwą diagnozę. Teleporadami powinni być leczeni ich pomysłodawcy.