
RZESZÓW. W mieście nie ma gdzie zaparkować!
Centrum miasta i większość parkingów w Rzeszowie to obraz nędzy i rozpaczy po śnieżycy sprzed kilku dni. Nie ma gdzie zaparkować, a nikt z miasta, ani z miejsc, gdzie za utrzymanie porządku odpowiadają administracje, nic z tym nie robi. – Uważają, że odśnieżyli drogi i to koniec ich roboty – mówi nam jeden ze zdenerwowanych kierowców.
Niedziela, ul. Jagiellońska, na odcinku od skrzyżowania koło Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie do ul. 3 Maja. Góry śniegu, samochody zaparkowane w poprzek. Nie można nawet przejechać, a co tu dużo mówić o zaparkowaniu. Cały weekend i poniedziałek ul. Mochnackiego i Poniatowskiego zasypane śniegiem, który przez noc zamarzł i zrobiła się skorupa, przez którą nawet z impetem ciężko przejechać. Tak zresztą wygląda całe centrum. – Ja odkopywałem własne auto łopatą, ale gdy za dwie godziny przyjechałem z zakupów, miejsce już było zajęte – mówi nam jeden z mieszkańców ul. Jagiellońskiej. – Co mam takiemu zrobić? Ulica jest własnością miasta i nie mogę sobie postawić tabliczki, że to moje miejsce, bo je odśnieżałem, ale i tak człowieka krew zalewa – dodaje kierowca.
Zajmują się chodnikami
Niestety, zarówno na osiedlowych parkingach należących często do administracji, jak i drogach miejskich nikt, ale to nikt z odpowiedzialnych za porządek tam osób nie wysłał nikogo do odśnieżania. – Ja rozumiem, że pług, jak stoją zaparkowane auta nie przejedzie, ale mają swoich pracowników, więc niech zasuwają z łopatami. Płacę podatki, a także co miesiąc na administrację, więc czegoś chyba od nich można wymagać – mówi w telefonicznej rozmowie mieszkaniec osiedla Baranówka.
Co ciekawe, administracje wysyłają swoich pracowników, żeby odśnieżali chodniki, ale na tych leży przecież ubity śnieg i bez problemu można po nich chodzić. – Człowiek zresztą przejdzie przez śnieg nawet półmetrowy, a samochód już tam nie wjedzie. Mieszkam na obrzeżach Rzeszowa i muszę zawieźć codziennie do pracy żonę i dwoje dzieci do przedszkola, a później już nie ma gdzie auta zaparkować – dodaje kolejny ze zbulwersowanych kierowców.
Zadzwoniliśmy w tej sprawie do Macieja Chłodnickiego, rzecznika prasowego prezydenta Rzeszowa. Telefon komórkowy był wyłączony, natomiast w biurze prasowym nikt nie podnosił słuchawki.
Grzegorz Anton
Na ulicy Kotuli na chodnikach pełno śniegu ale traktor odśnieża trawniki -miasto innowacji – brawo Tadek
Przeczytałem artykuł i się śmieję … co nie odśnieżyli Wam chodników, które zastawiacie codziennie waszymi furami, a że na śniegowe kopce nie da się wjechać to narzekacie ? :D
Łopata do ręki i samemu sobie odśnieżyć. Też jestem użytkownikiem dróg i chodników w Rzeszowie i wiem jak sprawa wygląda, ale bez przesady.
Wiecie co to zima?
moze wam ferenc ma jeszcze samochody zmiotką omiatać…. gdzie tacy ludzie sie rodzą…
Wczoraj znalazłem w skrzynce druk pitopodobny w sprawie śmieci. Po zapoznaniu okazało się, że w sprawie worka śmieci trzeba podać nieprawdopodobną ilość danych osobowych ( co na to GIODO ?). Po namyśle znalazłem jednak istotny brak: brakuje polecenia dołączenia próbki moczu i kału, pobranej w czasie pełni księżyca- pod nadzorem oczywiście, i za potwierdzeniem notariusza. Kto zwariował ?
Ważne że urzędnicy za szlabanami na Cieplińskiego mają czysto i odśnieżone reszta szarych obywateli się nie liczy pamiętajcie o tym i podobnych wybrykach władzy przy wyborach !!!
tak na „pocieszenie” mróz ma trzymać do końca tygodnia więc to białe „gów***” będzie topniało min jeszcze 2 tyg, no ale Tadzio i spółki komunalne za to odpowiedzialne mają to w du****, pewnie myślą o kolejnej „aureoli” albo fontannach :(
Przechodziłem dzisiaj ulicą Wita Stwosza ulica miasta cala w sniegu makabra za co placimy podatki dla miasta Ferenc nic nie robi w tym kierunku
Bo dziadek dba o odśnieżanie dojazdu do swojej wilii!! Stary komuch ma w d..pie mieszkańców Rzeszowa. Trudno poruszyć ostatnią szara komórkę u sklerotyka. Jemu w głowie Chiny i aureola!!!!