Pijany w sztok wiózł dzieci na śmierć
17:12, 23.08.2011 /paulina
TARNOBRZEG. Skrajna głupota 44-latka mogła doprowadzić do potwornej tragedii. Wina za śmierć jego dzieci byłaby niepodważalna.
Jechał tak pijany, że nie był w stanie zapanować nad autem. 44-letni mieszkaniec Tarnobrzega wpadł do rowu, gdy odwoził troje swoich dzieci do domu. Odwoził, choć od ubiegłego roku do roku 2012 miał wydany zakaz kierowania samochodami za jazdę w stanie nietrzeźwości.
Informacja o leżącym w rowie samochodzie dotarła do policjantów z posterunku w Baranowie Sandomierskim w poniedziałek wieczorem. Patrol, który wyruszył na trasę miedzy Baranowem a Dymitrowem Dużym bez trudu wypatrzył volkswagena passata, którego tył znajdował się w rowie. Obok auta stał pijany w sztok mężczyzna. Ledwo stał na nogach i zamiast mówił bełkotał.
- Na tylnym siedzeniu passata siedziało troje dzieci – chłopcy w wieku 4 i 11 lat oraz 7-letnia dziewczynka. Dzieciom nic się nie stało, ale były przestraszone – relacjonuje policja. – Policjanci ustalili, że mężczyzna kierował autem, jadąc drogą postanowił zawrócić, bo pomyliły mu się kierunki jazdy. Cofając wjechał tyłem do rowu.
Pijany w sztok próbował wykręcać się od odpowiedzialności. Najpierw zmyślił, że samochód prowadził jego kolega, a potem próbował wmanewrować w sprawę swoją żonę.
Policjanci zbadali trzeźwość 44-letniego mieszkańca Tarnobrzega – alkomat wskazał stężenie 2,8 promila alkoholu! Okazało się, że wcześniej wypoczywał z dziećmi i żoną nad zalewem w Wojkowie. Po sprzeczce z żoną wsiadł do samochodu, zabrał dzieci i odjechał. Po drodze wjechał do rowu. Nad zalewem wypił kilka puszek piwa.
Policjanci zatrzymali bezmyślnego ojca w areszcie. Dziećmi zaopiekowała się mama. Pijanemu kierowcy grozi kara pozbawienia wolności do 3 lat i utrata prawa jazdy na kolejne lata. Przed sądem odpowie za prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwości oraz niestosowanie się do wyroku sądu.
Do podobnego zdarzenia doszło kilkanaście miesięcy temu na południu województwa świętokrzyskiego. Wówczas pijany ojciec wiózł dwoje dzieci i zostawił je, gdy dachował.
- Mężczyzna na widok zatrzymującego go policjanta gwałtownie skręcił w pobliską drogę i zaczął uciekać. Funkcjonariusze oznakowanym radiowozem podjęli pościg za pojazdem. Na jednym z zakrętów kierujący stracił panowanie nad volkswagenem, wypadł z drogi i dachował – informuje policja. 32-latka nie udało się zatrzymać w rozbitym samochodzie, gdyż gdy tylko się z niego wydostał zaczął uciekać pieszo.
W rozbitym samochodzie kierowca pozostawił dwoje dzieci. 2-letnią dziewczynkę i 6-letniego chłopca. Dzieci nie były przewożone w fotelikach, ale na szczęście nie odniosły poważnych obrażeń. Uciekiniera udało się zatrzymać. W wydychanym powietrzu miał blisko 2 promile alkoholu.
Małgorzata Rokoszewska
Nie może mu grozić kara, karę ma otrzymać!