
Grupa Specjalna Płetwonurków RP z ramienia KMP w Rzeszowie badała Żwirownię oraz koryto rzeki pod kątem ujawnienia obiektów mogących przypominać ciało człowieka. Na ich prośbę zatrzymano turbinę elektrowni wodnej na zaporze. To kolejny etap poszukiwań zaginionego na początku roku Mariusza Michalika.
Przypomnijmy; 25-latek zaginął 5 stycznia. Około godz. 22 wyszedł z wynajmowanego mieszkania przy ul. Grabskiego w Rzeszowie, żeby zapalić papierosa. Założył tylko bluzę. Nie zabrał ze sobą portfela ani kluczy. Następnego dnia, około godz. 11, współlokator Mariusza zorientował się, że nie ma go w mieszkaniu. Nie wrócił do miejsca zamieszkania i do dziś z nikim nie nawiązał kontaktu.
Rodzina natychmiast zgłosiła zaginięcie na policję. – Z informacji, które uzyskaliśmy, wynika, że mężczyzna był widziany w rejonie swojego bloku, stąd poszukiwania koncentrują się w rejonie ulicy, przy której mieszkał, a przede wszystkim Żwirowni i zalewu nad Wisłokiem – mówił nam nadkom. Adam Szeląg, oficer prasowy komendanta miejskiego Policji w Rzeszowie. Policjanci przeglądali monitoring na osiedlu. Razem ze strażakami przeczesywali zbiorniki wodne. Bez skutku.
W środę płetwonurkowie z Grupy Specjalnej Płetwonurków RP po raz kolejny przeszukiwali rzeszowską Żwirownię oraz Wisłok.
– Zwróciliśmy się również z prośbą o zatrzymanie turbiny elektrowni wodnej. Prowadzimy badania z wykorzystaniem specjalistycznych urządzeń nawigacyjnych i hydroakustycznych. Aktualnie badamy zaporę pod kątem ujawnienia obiektów mogących swoimi cechami przypominać ciało człowieka – mówi w rozmowie z nami Maciej Rokus, szef Grupy Specjalnej Płetwonurków RP. Czy udało się na takie natrafić? – Mamy pewne obiekty. Wykluczamy je krok po roku – zaznacza Maciej Rokus. Zebrane dane zostaną poddane dodatkowej analizie, a ewentualne w celu weryfikacji.
Warunki pogodowe nie ułatwiały działań.
– Gdybyśmy mieli lustro wody, pracowalibyśmy szybciej. Wszędzie jest jednak pokrywa lodowa oraz śnieg i nie możemy wykorzystać sprzętu, który byśmy chcieli. To spore utrudnienie. Nie mamy tej szczególnej precyzji, jaką chcielibyśmy mieć – przyznaje szef Grupy Specjalnej Płetwonurków RP.
Zapewnia, że wrócą do poszukiwań, gdy tylko warunki pogodowe i hydrologiczne się zmienią. – Mróz nam nie przeszkadza. Chodzi przede wszystkim o pokrywę lodową oraz pierzynę śnieżną – kilkanaście, a czasem kilkadziesiąt centymetrów śniegu – które utrudniają zbadanie terenu – tłumaczy Maciej Rokus, szef Grupy Specjalnej Płetwonurków RP.
wk
To już 5 albo 6. Co rok między świętami a nowym rokiem jeden młody tak ginie. Można zegarki regulować. Rzeszów to za małe miasto na tak dziwną powtarzalność za dużo tu zbiegów okoliczności. Myślę że jest w Rzeszowie seryjny zabójca? Przedostatnio podobnie „zaginął” na Cichej przy akademikach a ciało się odnalazło w wodzie przy Lisiej Górze. Ciała ot tak pod prąd w górę rzeki nie płyną. Policja mało robi w temacie. Od razu trzeba było wysłać psa tropiącego na miejsce i zabezpieczyć monitoringi. A nie za kilka tygodni. Byłoby wiadomo czy poszedł nad rzekę, żwirownię czy go zaciągnięto do auta… Czytaj więcej »