
Za życia stali się nieśmiertelni dzięki swoim czynom. Po śmierci ich doczesne szczątki spoczęły na cmentarzach w naszym regionie.
Co łączy słynnego malarza Zdzisława Beksińskiego, poetę Juliana Przybosia, wynalazcę lampy naftowej Ignacego Łukasiewicza, odważnego płk. Lisa-Kulę czy piewczynię kultury z arystokratycznym rodowodem – Izabelę Czartoryską? Szczątki każdej z tych wybitnych postaci leżą właśnie w naszym regionie. Przy okazji Dnia Zmarłych warto wspomnieć wybrane osobistości, a może nawet odwiedzić ich miejsca spoczynku.
Wędrówkę po nekropoliach, gdzie spoczywają sławy, zacznijmy od stolicy województwa. W Rzeszowie właśnie spoczywa jeden z najbardziej utalentowanych polskich oficerów, płk. Leopold Lis-Kula (1896 – 1919). Jego szczątki znajdziemy na cmentarzu dzielnicy Pobitno. Grób tego młodo poległego żołnierza ozdobiono emblematami wojskowym, a sam nagrobek ma formę sarkofagu z czerwonego piaskowca, ustawionego na betonowym postumencie.
W stolicy Podkarpacia, na Cmentarzu Komunalnym Wilkowyja, leży popularny aktor Zdzisław Kozień (1924 – 1998), znany przede wszystkim z roli porucznika Antoniego Zubka w serialu „07 zgłoś się”. Aktor, choć nie pochodzi z naszych stron, związał się z nimi m.in. dzięki długoletniej współpracy z rzeszowskim Teatrem im. W. Siemaszkowej.
Zamiast naftowych lamp – znicze
W podkrośnieńskim Zręcinie znajdziemy natomiast miejsce spoczynku Ignacego Łukasiewicza (1822 – 1882). Wynalazca był mocno związany z wieloma częściami naszego regionu. Urodził się w Zadusznikach (pow. mielecki), edukował m.in. w Rzeszowie, przez jakiś czas pracował w Łańcucie i Rzeszowie, a pierwszą na świecie kopalnię ropy naftowej założył w Bóbrce. Jakiś czas mieszkał też w Jaśle i podkrośnieńskiej Polance. Ostatnie tchnienie, będące konsekwencją mocnego zapalenia płuc, wydał w Chorkówce. Jego ciało pochowano natomiast w sąsiedzkim Zręcinie (ufundował tam wcześniej kościół).

Do tej miejscowości trafimy raczej bez problemu. Leży ona bowiem w bezpośrednim sąsiedztwie z Bóbrką, słynącą z Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego im. I. Łukaszewicza. Grób legendarnego wynalazcy ciężko przeoczyć z racji słusznej wielkości. Oprócz niego pochowano w nim także jego małżonkę – Honoratę. Aby do niego dojść, wchodząc głównym wejściem na część cmentarną położoną naprzeciwko kościoła, należy skierować się w lewo. Grób znajduje się w 4. rzędzie od ogrodzenia.
Co ciekawe, ojciec Ignacego – Józef, spoczywa na pięknym Starym Cmentarzu w Rzeszowie.
Grób nad połoninami
W rodzinnej miejscowości, czyli Gwoźnicy Górnej pod Strzyżowem, pochowany jest natomiast Julian Przyboś (1901 – 1970). Jeden z najwybitniejszych poetów Awangardy Krakowskiej zmarł nagłą śmiercią podczas przemawiania w czasie zjazdu tłumaczy literatury polskiej. Spoczywa zaraz przy wejściu na tamtejszą nekropolię. Sam grób jednak niczym się nie wyróżnia – może tylko tym, że nie ma na nim krzyża (poeta był ateistą). Na płycie obok wyrytego dużymi literami nazwiska, czytamy epitafium będące fragmentem jego twórczości („Napis II”):
Zamówiłem dla siebie stos
Na ziemi u słońca
Mowo niesłowna jasność
ocal
W innej części Podkarpacia znajdują się też, choć w nieco „odmiennej formie”, doczesne szczątki innego poety Jerzego Harasymowicza (1933 – 1999). Prochy artysty tak często opiewającego piękno naszych Bieszczadów, zgodnie z jego wolą rozrzucono nad połoninami. Symboliczny grób poety w postaci pomnika w kształcie bramy znajduje się na przełęczy Wyżnej, przy wejściu na Połoninę Wetlińską.
Także umowna brama bieszczadzkiej krainy, czyli Sanok, ma na swoim cmentarzu sławę przez duże S. Chodzi oczywiście o pochowanego na Cmentarzu Centralnym Zdzisława Beksińskiego (1929 – 2005), gdzie spoczywa w rodzinnym grobowcu. Na płycie nie ma informacji o osobach tam spoczywających, a jedynie napis: grobowiec rodziny Beksińskich. Pochodzący z Sanoka malarz, którego prace możemy oglądać w tamtejszej Galerii na Zamku Królewskim, był mocno związany z tym miastem. Świadczy o tym choćby przekazanie w testamencie całego dorobku artystycznego Muzeum Historycznemu w Sanoku. Uczynił to, mimo że ostatnie ok. 30 lat swojego życia spędził w Warszawie, gdzie został brutalnie zamordowany kilka dni przed 76 urodzinami. Dzień pogrzebu Beksińskiego był w Sanoku oficjalnym dniem żałoby.

22 trumny w mrocznej krypcie
Na podkarpackich ziemiach leży też kwiat polskiej arystokracji. Warto wymienić przede wszystkim przedstawicieli rodu Czartoryskich, którzy spoczywają w Kościele Wniebowzięcia NMP w Sieniawie. Znajdująca się w podziemiach świątyni mroczna krypta, a w niej 22 trumny z najwybitniejszymi członkami książęcej familii Czartoryskich, po 11 z każdej strony robią ogromne wrażenie na każdym, kto tam wejdzie…
Zwyczaj składania ciał w rodowej później krypcie świątyni zapoczątkował książę Władysław Czartoryski, który sprowadził tutaj z Paryża ciało swojej małżonki – hiszpanki Marii Amparo (1834 – 1864), matki błogosławionego Augusta. Później sprowadził swoja babcię – słynną mecenaskę sztuki, Izabelę (1746 – 1835), która często gościła w naszych stronach, i wielu innych krewnych, w tym niekoronowanego króla Polski – Adama Jerzego (1770 – 1861). W krypcie przez 70 lat przebywały także szczątki błogosławionego dziś Augusta Czartoryskiego (1858 – 1893). Obecnie znajdują się w przemyskim kościele Salezjanów. Sieniawska krypta jest do dyspozycji zwiedzających po uzgodnieniu z proboszczem.
Z wielu sfer
Znanych i zasłużonych osób w wielu dziedzinach, którzy leżą na Podkarpaciu, jest oczywiście więcej. Jeśli chodzi o przedstawicieli sfery sakralnej, warto wymienić abp Ignacego Tokarczuka (1918 – 2012), leżącego w krypcie archikatedry przemyskiej. Na rzeszowskich cmentarzach zobaczymy też groby z nazwiskami słynnych sportowców, takie jak choćby Jan Strzelczyk (1942 – 2007) – siatkarza i trenera, twórcy sukcesów Resovii, czy legendarnego żużlowca Eugeniusza Nazimka (1927 – 1959) spoczywającego w Przybyszówce. .Również w tym mieście, w nawie kościelnej oo. Bernardynów spoczywa Mikołaj Spytek Ligęza (1562 –1637) – były właściciel Rzeszowa.
Przechadzając się więc po cmentarzach, które odwiedzamy w dniach poświęconych zmarłym, warto czasem spojrzeć na groby, obok których przechodzimy. Być może zobaczymy na nich nazwiska, które wcale nie będą nam nieznane…
Aneta Jamroży


dlaczego dopiero w takim dniu uwypuklane są takie fakty – powinno się o nich „trąbić” na co dzień – aby niedowiarki i ciemna masa pojęła jakie ważne i istotne było i jest Podkarpacie – bo niektórzy dalej uważają że tu po ulicach niedźwiedzie spacerują – ale to już na pewno domena mediów aby o tym codziennie przypominać nieświadomym.