
RZESZÓW. Nowi właściciele przejęli część terenu w “Naszym Gaju”, ale nie zabezpieczyli go i jest cały czas rujnowany.
Jedno wielkie rumowisko – tak wyglądają altanki w środkowej części ogrodu działkowego “Nasz Gaj” przy ul. Granicznej w Rzeszowie. W ostatnich dwóch latach 5-hektarowy teren został doszczętnie zdewastowany. Przejęło go trzech nowych właścicieli, którzy prawdopodobnie postawią tam market budowlany. Ogródków jednak nikt nie strzeże. Upodobali go sobie pijacy, którzy niszczą co popadnie, a stali bywalcy wynoszą stamtąd złom.
Jeszcze w połowie lat 60. z funduszu socjalnego WSK utworzono ogród działkowy “Nasz Gaj” o powierzchni 14 hektarów. W 2002 roku 200 działkowców straciło działki na rzecz byłego właściciela tego terenu. Dostał pięć hektarów. Obecnie, po sprzedaży działek przedsiębiorcom, w pozostałej 9-hektarowej części ogrodu, z ogródków korzysta 390 osób.
Zabrakło wpisu do ksiąg
– Kilkadziesiąt lat temu popełniono błąd. Nikt nie pomyślał o wpisie do ksiąg wieczystych ogródków – mówi Franciszek Czurczak, prezes ogródków działkowych “Nasz Gaj”. – Z tego powodu 10 lat temu były właściciel mógł odzyskać ten teren. Nikt nad nim teraz nie panuje i te ogrody to jedna wielka ruina. A przecież nawet nie rozpoczęto jeszcze budowy fundamentów pod market.
Będzie market budowlany?
Podobno na 5-hektarowej działce w “Naszym Gaju” mają powstać sklepy z artykułami wyposażenia wnętrz, budowlanymi i ogrodniczymi. Byłby to już kolejny w tym rejonie wielkopowierzchniowy sklep, bo w okolicach jest hipermarket Tesco.
– Jestem właścicielem tego terenu – mówi Super Nowościom Mariusz Cybulski, przedsiębiorca z Rzeszowa – Nie wiem jeszcze co tam wybuduję. Nie ma konkretnego terminu rozpoczęcia tej inwestycji. Może za kilka lat. Czy to będzie market budowlany? Jeszcze nie wiem.
***
Właściciela 5-hektarowej terenu nie obchodzi, że działki, które kupił są niszczone. Każdy tam ma wstęp. Dochodziło nawet do podpaleń altanek, a pijacy i wandale znaleźli sobie miejsce, gdzie mogą się wyżyć. Trudno zrozumieć, dlaczego posiadacz tego terenu nic nie zrobił żeby zabezpieczyć teren.
Mariusz Andres
roman lecz sie
To się nazywa „Polska w budowie” – również Zbycho Rynasiewicz Podkarpacie w budowie” – Tak POpaprańcy buduja
Pozdrawiam.
a co pijak to nie człowiek- wybrał taką formę egzystencji na tym ziemskim padole – też musi gdzieś przebywać – ze swej woli czy na skutek biegu wypadków nie od niego zawinionych – a co w UNI i ich nie ma są tylko tam o nich dbają – chociażby we francji – mają talony na potrzebne artykuły i mają się dobrze a u nas ich przeganiają a instytucje stosowne nic nie robią – dziki kraj czy nie ?
WE FRANCJI WILKA CALY I OWCA CALA!
oj tam oj tam …