PODKARPACIE. Choroba Aujeszky’ego nam nie grozi
Kilka lat temu w Polsce, w tym także w niektórych powiatach naszego regionu był poważny problem z chorobą Aujeszkyego. Wielu rolników poniosło straty finansowe z powodu padłych zwierząt, a także z powodu zakazu sprzedaży w miejscowościach określonych jako zapowietrzone.
Niedawno Polskę zelektryzowała informacja o mięsie z Niemiec skażonym dioksynami.
– Jaką mamy pewność, że nie trafiają do nas z Niemiec świnie zarażone chorobą Aujeszkyego? – pytał podczas obrad Podkarpackiej Izby Rolniczej poseł Kazimierz Hołojuch, członek sejmowej komisji rolnictwa.
Zdaniem pracowników wojewódzkiego inspektoratu weterynarii, to mało realne zagrożenie.
– We wszystkich krajach Unii Europejskiej wydawane są elektroniczne zaświadczenia lekarskie – mówi Piotr Dębski, w WIW. – Gdyby jakaś świnia ze stada podejrzanego o tę chorobę zbliżała się do naszego kraju, od razu byśmy o tym wiedzieli, bo mamy dostęp do tego samego systemu elektronicznego.
Piotr Dębski przypomina, że hodowca, u którego znaleziono by świnie przewiezione bez impo, traci prawo do obrotu rynkowego.
Adam Cyło