
RZESZÓW. Na żwirowni młodzież dobrze się bawi, ale ryzykuje swoje zdrowie. Co na to miasto?
Miasto zbiera od mieszkańców pieniądze za wejście na Żwirownię, ale nie dba dostatecznie o ich bezpieczeństwo. Na niestrzeżonej części młodzi chłopcy skaczą do wody z liny przywiązanej do konaru drzewa, poważnie ryzykując swoim zdrowiem.
Lądują co prawda na bezpiecznej głębokości około 3 metrów, ale chwila dekoncentracji bądź urwanie liny może skończyć się tragicznie. Do ryzykownych skoków chętnych nie brakuje, dlatego z dnia na dzień lina staje się zapewne coraz słabsza.
***
Nie mamy nic przeciwko dobrej zabawie na Żwirowni, ale sądzimy, że miasto powinno postawić w tym miejscu bezpieczniejszy obiekt do skoków.
Arkadiusz Rogowski
może ferenc Powiesił by tam jakieś kwiatki i POtemacie,było by pięknie,ślicznie
niech on sie sam na tej linie tam powiesi
Dobrze redaktor napisał: „na niestrzeżonej części(żwirowni)” …dlatego też co ma do tego miasto?
Dużo lepszym rozwiązaniem byłoby wyrównanie dna w całym zbiorniku(a nie tylko w częsci strzeżonej) i uporządkowanie brzegów, niż budowa jakiegoś progu do skoków.
hmm macie racje że powinno. Jednak od lat dzieciaki same robiły podobne liny nad rzekami jeziorami.
Bardziej niebezpieczny jest zalew Wilcza Wola gdzie zwykłe wejście do wody może zabić, tak bardzo nieregularne są tam brzegi… a gmina powiat nie robią nic. A co roku ludzie giną i to jest fakt udokumentowany