
STALOWA WOLA. Tysiące kibiców oglądały spektakularny wypadek węgierskich rajdowców na Baji. Z daleka od ludzkich oczu tragiczniejszy wypadek miał włoski motocyklista.
Trzecia odsłona rajdu Baja Carpathia zaczęła się pechowo i zakończyła tragicznie. Na piątkowym prologu w Stalowej Woli, „dachowało” auto węgierskiej załogi. W niedzielę, na kończącym rajd odcinku specjalnym, zginął włoski motocyklista. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w sobotę spłonął jeden z qaudów, a jego kierowca jest groźnie poparzony. Rajd został odwołany.
Baja Carpathia to najbardziej widowiskowy rajd pojazdów terenowych. Punkty do klasyfikacji zbierają na nim motocykliści, qadowcy i kierowcy aut z kilku krajów Europy. Na Baji można spotkać uczestników elitarnego Rajdu Dakar. Najbardziej rozpoznawalnym dakarowcem był w tym roku Adam Małysz.
Przygoda Węgrów i tragedia Włocha
Prolog Baji odbywa się na nadsańskich błoniach w Stalowej Woli. Trasa niespełna 5-kilometrowego odcinka jest zawsze tak pokręcona, że wymaga niebywałych umiejętności od kierowcy. Pojazdy prawie ocierają się o kibiców, a w tym roku prolog przyszło zobaczyć kilkanaście tysięcy osób.
Przeczytaj pełny tekst artykułu w papierowym wydaniu Super Nowości
Jerzy Mielniczuk
„To najbardziej widowiskowy rajd pojazdów terenowych”. Faktycznie – widać to na załączonym obrazku.