
SIATKÓWKA. LSK. Rzeszowskie siatkarki potrzebowały 100 minut, by odnieść pewne zwycięstwo pod Klimczokiem.
To był prawdziwy Black Friday dla siatkarek Developresu Sky Rzeszów, które w piątkowy wieczór pokonały na wyjeździe BKS Stal Bielsko-Białą, rehabilitując się jednocześnie za środową porażkę z Chemikiem Police. Rzeszowianki punkty w promocji dostawały zwłaszcza w pierwszych dwóch partiach, które na swoją korzyść rozstrzygnęły dopiero w końcówkach.
BKS STAL Bielsko-Biała 0
DEVELOPRES SKYRES Rz. 3
(20:25, 20:25, 19:25)
BKS STAL: Krajewska 1, Kossanyiova 6, Moskwa 3, DeHoog 12, Różański 12, Świrad 3 oraz Drabek (libero), Ogoms 2, Dąbrowska 5
DEVELOPRES SKYRES: Valentin-Anderson 2, Mlejnkova 8, Efimienko-Młotkowska 4, Zaroślińska-Król 12, Frantti 17, Witkowska 9 oraz Krzos (libero), Polańska 6, Hawryła, Blagojević, Kaczmar, Gałucha.
Sędziowali: Marek Słowik, Bartosz Słowik (obaj Gorzów Wlkp.). MVP: Aleksanda Krzos. Widzów 700.
– Początek meczu wyglądał tak, że każda drużyna walczyła punkt za punkt. Końcówki jednak należały do nas. Nawet gdzieś tam w końcówce pierwszego seta się mobilizowałyśmy, by odjechać na tę parę punktów, zrobić przewagę. Drugiego seta zaczęłyśmy dużą ilością błędów ale mimo tego, udało nam się go wygrać. A trzeci był już w całości pod naszą kontrolą i zakończył się dość pewnie – analizowała piątkowe spotkanie Katarzyna Zarośliska-Król atakujące rzeszowskiej drużyny. Ta jechała pod Klimczok podrażniona pierwszą w tym sezonie porażką, którą chciała sobie powetować właśnie w pojedynku z bielską Stalą. Równie mocno na to spotkanie szykowali się gospodarze, którzy niemal do końca walczyli o potwierdzenie do ich zespołu kanadyjskiej środkowej, Alici Ogoms. Ta ostatecznie zadebiutowała w piątek w barwach Stali, co z jej perspektywy było niezwykle ważne, bowiem z powodu kontuzji przez dłuższy czas nie będzie mogła grać Ewelina Janicka, a na drobny uraz narzekała również Kornelia Moskwa (ostatecznie pojawiła się w piątek na boisku).
Przeczekały i wygrały
Developres, w szeregach którego w wyjściowej szóste zabrakło tym razem Jeleny Blagojević (z powodzeniem zastąpiła ją Ali Frantti), niczym wytrawny bokser w pierwszych dwóch setach dał się wyszumieć niżej notowanym rywalkom, by w decydującym momencie pokazać im miejsce w szeregu. W inauguracyjnej partii bielszczanki zdołały nawet objąć prowadzenie (12:11), ale cała zabawa skończyła się przy stanie po 18:18. Od tego momentu miejscowe zdołały ugrać zaledwie 2 „oczka”, podczas gdy podopieczne Stephane’a Antigi punktowały aż siedmiokrotnie. – Mamy młode zawodniczki grające na skrzydłach, a także atakującą, która pierwszy rok jest w tej lidze, Carly DeHoog. Gra z meczu na mecz coraz lepiej, ale czasami kuleją gdzieś podstawowe elementy siatkarskie. Pracujemy na tym cały czas. Jednak nie ma czegoś takiego w takich drużynach jak Developres czy Chemik Police. Tam wszystkie zawodniczki prezentują bardzo wysoki poziom techniczny, mają też dobre warunki fizyczne. Z tego wynikają potem przegrane końcówki setów, jak w dzisiejszym spotkaniu – ubolewał Bartłomiej Piekarczyk, szkoleniowiec ekipy z Bielska-Białej. Podobny przebieg miała również druga partia. Wprawdzie lepiej seta zaczęły rzeszowianki (1-4), ale ich późniejszy przestój kosztował je utratę prowadzenia (9:5). Jeszcze po autowym ataku Ali Frantti, gospodynie prowadziły 19:17, ale… tylko przez chwilę. Trener rzeszowianek poprosił bowiem o wideoweryfikację i ku uciesze przyjezdnych, okazało się, że piłka wpadła jednak w boisko. To najwyraźniej rozbiło dotąd nieźle radzące sobie bielszczanki, które w końcówce seta znowu oddały całkowicie inicjatywę Developresowi. – Szkoda, że nie wytrzymałyśmy w momentach, gdy prowadziłyśmy. Nie brakowało dużo. Jednak traciłyśmy w niektórych momentach koncentrację. Potem leciała seria punktów dla rywalek. Musimy szybciej wracać do dobrej gry – przekonywała Martyna Świrad, środkowa BKS Stali.
Idealny wynik
W trzecim, a jak się później okazało ostatnim secie, rzeszowianki już w pełni kontrolowały wydarzenia na boisku, a serie punktowe bielskiego zespołu przyjmowały ze spokojem, odpowiadając chwilę później tym samym co w konsekwencji zapewniło im wygranie tej partii 25:19 i całego spotkania 3-0. – Bielsko to dobrze blokująca drużyna. Fajnie, że graliśmy serio. Każda zmiana była udana. Przeciwnik prowadził na początku I i II seta, ale potrafiliśmy je odwrócić i cieszę się z wygrania meczu w trzech setach. To idealny dla nas wynik po porażce z Policami i przed meczem w Pucharze CEV – przyznał po meczu Stephane Antiga, szkoleniowiec rzeszowskich „Rysic”.
mj
Dodaj komentarz