
STALOWA WOLA. Pojechali na drugi koniec Polski z nadzieją na szerszą gościnę, a gdy nie zostali wpuszczeni na mecz, próbowali sforsować bramę stadionu. Nie udało im się.
I pewnie długo trzynastu kibiców nie pojawi się na meczach Stali, nawet w rodzimej Stalowej Woli. Zakazy stadionowe mają pewne. Dojdą do tego zarzuty m.in. niszczenia mienia i rzucania niebezpiecznymi przedmiotami, które zagrożone są karami bezwzględnego więzienia. Wszystko to efekt zamieszek, do jakich doszło w Suwałkach podczas sobotniego meczu piłkarskiego o prymat w drugiej lidze.
Dla stalowowolskiej Stali i suwalskich Wigier był to arcyważny mecz. Zwycięzca okopywał się na pozycji lidera drugiego frontu. Szczęście było po stronie gości. Po kilku minutach Stal zdobyła pierwszego gola, a niedługo potem drugiego i nie tracąc żadnego, została liderem tabeli.
Zwarty pododdział przywrócił porządek
Sportowe zmagania chciało zobaczyć przeszło 250 kibiców ze Stalowej Woli, którzy na drugi koniec Polski wybrali się autokarami i prywatnymi samochodami. Takie wyjazdy zawsze poprzedzone są rozmowami między klubami, które w porozumieniu z policją ustalają liczby kibiców wpuszczanych na stadion do sektora gości. Podlaska policja utrzymuje, że na stadion w Suwałkach można było wpuścić najwyżej 160 kibiców Stali. Nasi kibice mówią o 250. miejscach.
– Przecież nikt o zdrowych zmysłach nie tarabaniłby się 500 kilometrów tylko po to, by postać sobie pod bramą stadionu – mówi jeden z kibiców Stali, który w sobotę był w Suwałkach, ale meczu nie obejrzał. Suwalscy ochroniarze z policją w odwodzie, byli bardzo skrupulatni. Do „klatki” wpuścili tylko 160 kibiców „zielono-czarnych”, pozostawiając resztę pod bramą stadionu. Ta reszta, krótko po pierwszym golu, zaczęła domagać się wpuszczenia na stadion. Organizatorzy meczu wezwali silniejsze posiłki mundurowych i w przerwie doszło do regularnej bitwy. W sukurs kolegom szli kibice Stali wpuszczeni na stadion. – Niezadowoleni kibice dopuścili się zbiorowego zakłócania imprezy masowej – czytamy na stronie KWP Białystok. – Po chwili do wyłamywania przęseł ogrodzenia przyłączyli się także kibice gości będący już na trybunach. Nie obyło się także bez odpalania rac, niszczenia mienia i atakowania interweniujących służb porządkowych i funkcjonariuszy.
Sypną się kary jak z worka
Na miejsce został ściągnięty specjalny oddział policji przeszkolony w pacyfikowaniu kibicowskich zadym. W wyniku policyjnej interwencji zostało zatrzymanych 13. kibiców Stali w wieku od 18. do 34. lat. W trybie przyspieszonym mieli być doprowadzeni do sądu. Ośmiu będzie odpowiadać za próbę wdarcia się ta teren imprezy masowej, co zagrożone jest 3. latami więzienia. Pozostali odpowiedzą za niszczenie mienia i rzucanie niebezpiecznymi przedmiotami w kierunku policji. To już poważniejszy paragraf, za który można dostać nawet 5 lat więziennej izolacji. Sąd na pewno orzeknie zakaz wstępu na stadiony dla oskarżonych. O incydencie został też powiadomiony PZPN, a to znaczy, że klub ze Stalowej Woli zostanie ukarany przynajmniej finansowo.
Jerzy Mielniczuk