
RZESZÓW. Na wyprawę poszło z naszych portfeli 140 tys. zł
15 osobowa delegacja złożona z urzędników z Ratusza powróciła już do Rzeszowa wypoczęta i szczęśliwa. Co robili w Chinach? Brali udział w spotkaniach, bankietach a nawet byli w teatrze. Wszystko to oczywiście za nasze pieniądze, bo przecież oficjalnym celem wizyty było podpatrywanie chińskich rozwiązań i pomysłów, by potem przenieść je na nasz grunt. Tyle, że zamiast wydawać krocie na zagraniczne wycieczki, można przecież “podpatrywać” przez Internet.
Marek Ustrobiński, wiceprezydent Rzeszowa, który odpowiada za inwestycje w mieście, Andrzej Skotnicki, dyrektor wydziału architektury, Anna Raińczuk, dyrektor Biura Rozwoju Miasta Rzeszowa, Piotr Magdoń, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg. To tylko niektórzy szczęśliwcy, którzy w niedzielę 15 lipca wyjechali do Chin, gdzie pochwalili się … zdjęciami budynków Polfy i Millenium Hall.
To już drugi wyjazd naszych delegatów, pierwszy kosztował nas mniej, bo “jedyne” 50 tys. zł. – Wyjazdy są potrzebne, bowiem miasto może podglądnąć naprawdę wiele rozwiązań, które można przenieść na nasze podwórko – mówił nam wówczas Maciej Chłodnicki, rzecznik prasowy prezydenta. – Delegacja zapozna się z tym jak realizowane są inwestycje drogowe w Chinach, z tamtejszym planowaniem przestrzennym oraz z tym jak urządzone są tereny zielone.
Co zatem “przywieźli” nasi urzędnicy? Wynikiem wycieczki jest zainteresowanie Chińczyków naszą kulturą, planowana wymiana studentów i możliwość przyszłorocznego uczestniczenia Rzeszowa w chińskim “Expo”.
***
Urzędnicy się wożą, a my za to płacimy. Tak jak internauci piszą na naszym forum internetowym, mają dzięki nam cudowne wakacje za free. – Jeżeli zamarzy im się na przykład wyjazd na Malediwy, to też go uzasadnią, że chcą na przykład podpatrzeć jak kładzione są tam chodniki – mówiła mi wczoraj zdenerwowana Czytelniczka z Rzeszowa. – I co nie zapłacimy za taki wyjazd? Zapłacimy, bo nie będziemy mieć wyjścia. Bo znów zamydlą nam oczy tym, że oni to wszystko robią z myślą o nas…
Katarzyna Szczyrek
Piotr Magdoń – pierwszy tenisista Łancuta godzina 15 on już zółte piłeczki odbija urzedas. Tak własnie pracuja. Wycieczka goni wycieczkę, o 14 wyjazd zaby sobie pileczki poodbijac.
ska-syństwo po prostu bo jak inaczy to nazwać – tak się realizuje suzebną funkcję urzędnika państwowego wobec społeczeństwa
Na miejscu rzeszowian na cokole znanego monumentu ponoć do rozbiórki dobudować kamienną mównicę i rozpocząć szkolenia w stylu MAO , na początek niech by to robił prezydent St.Woli , bo ma już chinczyków u siebie?.
to aż 15 osób musi podglądać co robią Chińczycy?
My się podniecamy ich wycieczkami, a warto by rozpracować ich rodzinne koligacje. Nawet zaufany portier i szofer Ferenca ma zatrudnione pól rodziny w magistracie. Chory kraj na każdym kroku.
A kiedy lud nie wytrzymywał – płonęły komitety.
To nie tak dawno było. Jeszcze ludzie pamiętają.
Najgorszy jest brak alternatywy dla PIS, PO i przede wszystkim Ferenca z SLD i Rozwojem Rzeszowa.
Niestety takie mamy władze jakie mamy społeczenstwo – przygłupie, niedomyte, nieczytate-niepisate, dziwujące się wszystkiemu: komuszo-cwaniacko-chłopsko-katolskie polskie ziemniaczane puree :)
kręcą lody jak PSL
na razie ta banda czuje się bezpiecznie bo jest przy władzy …..
Ja jestem za:)
dodam że to jest chory kraj ! nie o taka Polskę walczyli moi dziadkowie … wstyd mi za Was
Prosze mi powiedziec, jak ja mam isć na wybory i głosowac na jednego czy drugiego ?? owszem, pójdę, zaglosuje na przeciwnika Ferenca i spólki, ale tam za rogiem już czyhaja kolejni by dorwac sie do stołków !!! NIE NIE NIE !!!
a to teraz może na antypody/ alaska/ karaiby/ biegun pólnocny/ wielka rafa koralowa/ aleuty- a potem lot na Marsa – bilet w jedną stronę – kto jest za ?
jeszcze przyjdzie na was czas urzedasy i juz niedlugo bedziecie sie cieszyc z cieplych posadek. Wtedy nie bedzie litosci.
co tam 140 tysięcy , urzędnik musi być wypoczęty i basta.
a miliony utopione w kładeczki i i nne chore innofacyjne fanaberie ferenca. tu jest kasa której nikt nie pilnuje i urzędasy robią co chcą.
a zima coraz bliżej…a może lepiej kupić węgiel najuboższym, w którejś ze szkól dać dzieciom darmowe posiłki, potrzeb tak wiele, że aż boli głowa…
chyba wybiorę się z tego wszystkiego na wakacje, może Chiny..?