Zwolnij! Zwierzę na drodze!
11:48, 10.02.2011 /mpp
PODKARPACIE. Wybiegający na jezdnię dzik lub jeleń może być przyczyną śmiertelnego wypadku
Rogacz na środku drogi. Jest sam, czy nadbiegnie reszta stada? Trąbić, uderzyć czy uciekać do rowu? – takie dylematy pojawiają się w głowach wielu podkarpackich kierowców. Odpowiedzią na te pytania jest kampania „Zwolnij! Zwierzę na drodze!” organizacji ekologicznej WWF Polska organizowana we współpracy z Biurem Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji i Lasami Państwowymi. Celem działań jest zmniejszenie liczby wypadków z udziałem dzikich zwierząt.
Tereny zalesione stanowią ponad 1/3 powierzchni naszego województwa, miejscami osiągając 70 procent (powiat bieszczadzki). To sprawia, że kolizje z sarnami czy dzikami nie należą do rzadkości. Nawet ze skutkiem śmiertelnym, jak ten sprzed kilku miesięcy. Na drodze pomiędzy pod Zaklikowem w powiecie stalowowolskim zginął 56-letni kierowca. Jadąc fordem mondeo potrącił sarnę po czym wpadł na przydrożne drzewo.
Niesprzyjające warunki
Teraz, gdy na drogach może być ślisko, a widoczność jest ograniczona krótkim dniem, mgłą lub padającym śniegiem należy zachować szczególną ostrożność. Przyczyną śmierci zwierząt – również tych chronionych, jak ryś czy wilk – jest najczęściej nierozważna jazda kierowców. Jadąc leśnymi odcinkami zapomina się o możliwości wbiegnięcia zwierzyny na drogę. W zimowych miesiącach zdarza się, że wygłodzone czworonogi wylegają na jezdnię skuszone sypaną solą.
- Widząc jedną sarnę wbiegającą na drogę możemy być niemal pewni, że zaraz pojawi się za nią kilka lub kilkanaście następnych – mówi Paweł Średziński z WWF Polska. – Zwierzęta są najbardziej aktywne o zmierzchu i o świcie, czyli gdy jest najgorsza widoczność. Rogacz oślepiony przez światła rzadko ucieka, zwykle staje w bezruchu. To zjawisko tzw. „zamrożenia”. Zwierzę tkwi w nim tak długo, póki nie pojawi się inny bodziec – mruganie światłami, trąbienie czy inny pojazd – tłumaczy ekolog.
Jak się zachować
Pod żadnym pozorem nie wolno zabierać do samochodu potrąconych zwierząt – przestrzega Paweł Międlar, rzecznik podkarpackiego Komendanta Wojewódzkiej Policji. – Nie jesteśmy w stanie przewidzieć ich reakcji, tym bardziej gdy są ranne. Należy zjechać na pobocze, włączyć światła awaryjne i zabezpieczyć miejsce wypadku trójkątem ostrzegawczym. Po otrzymaniu zawiadomienia, Policja poinformuje leśniczego lub lekarza weterynarii oraz wyśle funkcjonariuszy na miejsce zdarzenia – wyjaśnia.
Jadąc przez podkarpackie lasy należy pamiętać o naszych „braciach mniejszych”. Dbając o bezpieczeństwo zwierząt, dbamy zarazem o bezpieczeństwo nasze i naszych bliskich.
Paweł Malinowski