REKLAMA

Super Nowości - Wolne Media! Wiadomości z całego Podkarpacia. Rzeszów, Przemyśl, Krosno, Tarnobrzeg, Mielec, Stalowa Wola, Nisko, Dębica, Jarosław, Sanok, Bieszczady.

sob. 23 listopada 2024

Za kulisami teleturnieju „Jeden z dziesięciu”. Zdradza je lekarz z Jasła, finalista jednego z odcinków

Dariusz Pomprowicz, specjalista radiologii i diagnostyki obrazowej z Jasła, były państwowy powiatowy inspektor sanitarny, obecnie rencista i biegły sądowy, 21 stycznia br. stanął wraz z 9 innymi uczestnikami, twarzą w twarz z Tadeuszem Sznukiem, prowadzącym legendarny już teleturniej „Jeden z dziesięciu”. Dziś z Super Nowościami dzieli się wrażeniami.

Skąd pomysł startu w tym teleturnieju ?

Od bardzo wielu lat oglądałem niektóre odcinki teleturnieju „Jeden z dziesięciu” i przyznam się, że zawsze uważałem go za najbardziej wartościowy, ponieważ liczy się w nim, oczywiście moim zdaniem, czysta wiedza. Niejednokrotnie widziałem się w marzeniach zwycięzcą odcinka, a może nawet i finału, ale nie starczało mi odwagi, żeby się zmierzyć z takim wyzwaniem. Zawsze imponowała mi erudycja prowadzącego Tadeusza Sznuka i jego spokój w czasie zadawania kolejnych pytań, mniej lub bardziej zdenerwowanym uczestnikom. Lubię rozwiązywać krzyżówki i inne zadania szaradziarskie i podczas rozwikływania kolejnej krzyżówki w internetowym serwisie szaradziarskim wpadła mi w oko informacja o możliwości zgłoszenia się do kolejnej edycji teleturnieju „Jeden z dziesięciu”. Wypełniłem internetowo stosowny formularz, wysłałem go i niemalże o nim zapomniałem.

Co było dalej?

Około pół roku temu na podanego przeze mnie maila przyszła informacja z firmy Euromedia, żeby zgłosić się na eliminacje do teleturnieju, które odbywają się w Katowicach. Wsiadłem do samochodu w wyznaczonym dniu i po prostu pojechałem na te eliminacje przekonany, że raz kozie śmierć i że może jakoś wypadnę. Na miejscu zgromadziło się kilkadziesiąt osób i każdy z nas miał indywidualne spotkanie z przedstawicielem organizatora, na którym trzeba było odpowiedzieć na 20 czytanych przez kwalifikującego pytań. Żeby zakwalifikować się do dalszego etapu teleturnieju trzeba było odpowiedzieć na co najmniej 16 pytań pozytywnie. W moim odczuciu odniosłem wtedy sukces, bo uzyskałem 20 prawidłowych odpowiedzi, na 20 zadanych pytań i poinformowano mnie o przejściu do dalszego etapu. Pobrano ode mnie dane adresowe i fotografię i kazano czekać na dalsze informacje mailowe odnośnie kolejnego spotkania, czyli nagrania odcinka, które miało się już odbyć w Ośrodku TVP w Lublinie.

Jakie pytania padły na eliminacjach w Katowicach?

Nie pamiętam już dzisiaj większości pytań, jakie otrzymałem w eliminacjach, ale były to pytania i proste i trudne. Na przykład. Czy waltornia i róg to ten sam instrument ? Ile w Polsce jest województw? Gdzie leży tchawica? Z czym kojarzy Ci się bitwa pod Maciejowicami? Kto napisał Zosię Samosię, itd. Udało się jakoś przebrnąć przez te eliminacje, chociaż jak zawsze najwięcej problemów sprawiły pytania oczywiste i banalne, ale to chyba efekt mimo wszystko stresu.

A potem?

Potem? Za kilka miesięcy otrzymałem zaproszenie do Lublina na nagranie, zarezerwowałem hotel i… kolejny mail odwołał wyznaczony termin z powodu choroby Tadeusza Sznuka. Za jakiś czas kolejny mail zapraszający na nagranie w grudniu 2023 roku i kolejne odwołanie nagrania z powodu przedłużającej się choroby prowadzącego. Przyznam się, że czułem już zwątpienie, że to się chyba nie uda, że nade mną czuwa jakieś fatum. Ale przed samym sylwestrem przyszedł mail, że nagranie odbędzie się 21 stycznia, w niedzielę, w Ośrodku TVP w Lublinie. I znowu zarezerwowałem hotel i pojechałem dzień wcześniej. Kupiłem też bilety na dwa spektakle teatralny i muzyczny w ramach prezentu na swoje urodziny, które obchodziłem 20 stycznia.

Czyli się wreszcie udało?

Tak, tym razem nagranie doszło do skutku. W niedzielę, 21 stycznia, stawiłem się w siedzibie TVP w Lublinie, o godzinie 10, i zaczęło się. Najpierw spisanie danych, podpisanie oświadczeń, cesja praw autorskich i wizerunku na TVP i losowanie numeru stanowiska. Mnie los przydzielił stanowisko nr 5. Następnie byłem zaproszony do charakteryzatora, gdzie mnie przypudrowano, poprawiono fryzurę i kazano czekać. Za około pół godziny zaproszono nas do studia telewizyjnego, zabrano telefony komórkowe i zaczęły się zdjęcia prezentacji w wersji krótkiej i długiej. Tzn. imię i nazwisko, skąd się przyjechało, jakie się wykonuje zajęcie, czym się interesuje itp. Już wtedy mieliśmy założoną słuchawkę do ucha i mikrofon.

Gdy już wszystko było gotowe, do studia wszedł prowadzący Tadeusz Sznuk w towarzystwie dwóch asystentek. Powiedział do nas kilka zdań m.in. o tym, że nie ma żadnej puli pytań i zapytać może o wszystko i tylko od losu zależy jakie pytanie do nas trafi, i że nie jest prawda , że na odpowiedź mamy tylko 3 sekundy. Uwzględniając bowiem czas reakcji realizatorów mamy aż 3 i pół (śmiech). W mojej ocenie starał się w ten sposób rozładować stres i rozluźnić atmosferę… I program się rozpoczął.

Jaki był przebieg nagrania?

To najlepiej każdy oceni oglądając odcinek, a był to odcinek nr 19, serii 141 i jest dostępny w VOD i na stronach internetowych. Powiem tylko, że po nagraniu w pełnym składzie 10 osób (tym razem byli sami mężczyźni) i ustnym ogłoszeniu, kto przechodzi do finału błyskawicznie przebudowano scenę i ustawiono 3 stanowiska, w których zamontowano przyciski czasowe. Po zakończeniu rozgrywki nastąpiło wręczenie nagród odcinka, które trzeba było potem pokwitować w biurze programu.

Czy podeszły Ci pytania?

Były różne, łatwe na które niemal automatycznie, szybko odpowiedziałem, takie na które znałem odpowiedzi, tylko w tamtym momencie nie mogłem sobie jej przypomnieć i takie, na które nie umiałem udzielić odpowiedzi. Niestety te ostatnie przypadły mi w części finałowej i w ten oto sposób odpadłem jako pierwszy z finałowej trójki. Mogę powiedzieć, że pytania na które mimo, że były trudne znałem odpowiedzi, przypadły moim konkurentom, ale to już taka przewrotność losu.

Jakie otrzymałeś nagrody?

Zegarek marki Adriatica, komplety kosmetyków Bielenda i Dermika. Aha za przyjazd na realizacje odcinka wypłacono zwrot kosztów podróży, oczywiście wg taryfy PKP i jak ktoś przyjechał pociągiem proponowano mu podwiezienie na dworzec.

A co się działo w tzw. kuluarach programu?

Atmosfera była raczej spokojna, chociaż niektórzy uczestnicy wykazywali pewną nerwowość i widać było, że zżera ich stres. Ale to chyba normalne w takiej sytuacji. Żadnych ekscesów nie było, ale gdyby nawet coś się wydarzyło to i tak nie mógłbym o tym opowiadać wszem i wobec z czystego szacunku do uczestników i zespołu realizującego odcinek.

Co sądzisz o tym teleturnieju?

Mogę powiedzieć, że była to przygoda, którą będę wspominał przez długie lata. Nadal wysoko oceniam sam program, jego koncepcję, a przede wszystkim klasę Pana Tadeusza Sznuka. Wprost nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby to ktoś inny mógł prowadzić ten teleturniej.

Przypominamy, że finał 141. edycji teleturnieju „Jeden z Dziesięciu” już dziś – 2 kwietnia o godz. 19 w TVP1

Odcinek z udziałem Dariusza Pomprowicza można obejrzeć tutaj

Udostępnij

FacebookTwitter

Super Nowości - Wolne Media!

Popularny dziennik w regionie. Znajdziesz tu najciekawsze, zawsze aktualne informacje z województwa podkarpackiego.

Reklama

@2024 – supernowosci24.pl Oficyna Wydawnicza „Press Media” ul. Wojska Polskiego 3 39-300 Mielec Super Nowości Wszelkie prawa zastrzeżone. All Rights Reserved. Polityka prywatności Regulamin