Biało-Czerwoni grają o medal!

Fot. FIBA

Po niesamowitym meczu reprezentacja Polski pokonała obrońców tytułu Słowenię i awansowała do półfinału Eurobasketu (mistrzostwa Europy). W nim zagra dziś w berlińskiej Mercedes-Benz Arenie (godz. 17.15, transmisja TVP2 i TVP Sport) z wicemistrzem olimpijskim Francją. Polska zagra w tej fazie turnieju po 51 latach, a ostatni medal ME – brązowy zdobyła w 1967 roku.

Zwycięstwo Polski to największa sensacja Eurobasketu. Po raz pierwszy od 2009 roku (Katowice) zespół broniący tytułu odpadł w ćwierćfinale – wówczas była to Rosja, złoty medalista z 2007 roku z Madrytu. Biało-Czerwoni prowadzili z faworytem do złota już różnicą 23 pkt, by po przerwie roztrwonić przewagę, a rywal wyszedł wówczas na pięciopuntowe prowadzenie… – Byliśmy gotowi na trudny mecz. Byłem zdziwiony, muszę to powiedzieć, że zagraliśmy tak świetnie w pierwszej połowie. Prowadziliśmy 20 punktami z obrońcami tytułu, nie widziałem tego wcześniej na tym turnieju – analizował Mateusz Ponitka, kapitan reprezentacji Polski. – To robiło wrażenie. Słowenia ma świetnych graczy. Wywierali presję na nas w trzeciej kwarcie. Wiedzieliśmy, że zrobią serię. Może była ona zbyt duża. Mówiliśmy o tym w szatni, żeby się nie cofnąć, tylko mieć odwagę. Musimy pamiętać, że nie mamy zbyt wiele doświadczenia na tym etapie, bo nieczęsto awansujemy do ćwierćfinału. Zespół dał maksimum energii. Jestem dumny z kolegów z zespołu. Możemy wrócić do sytuacji, w której nikt w nas nie wierzył. Każdy turniej ma swojego kopciuszka. Więc teraz my nim jesteśmy – mówi Ponitka, który zaliczył triple-double (26 punktów, 16 zbiórek, 10 asyst). – To moje pierwsze w karierze. To fajne uczucie, bo jeszcze niedawno wielu chciało mnie pozbawić kapitańskiej opaski. Nie spodziewałem się tego na Eurobaskecie. Jak masz okazję, to trzeba ją wykorzystać. To świetne uczucie. Jestem szczęśliwy, że to się udało. Statystyki dla mnie się nie liczą. Tylko zwycięzców się pamięta. Dla nas ten awans znaczy wszystko. Cieszymy się, że tutaj jesteśmy. Myślę, że koszykówka nie jest aż tak popularna w Polsce w tym momencie. Może to się zmieni. Mam nadzieję, że ludzie cieszą się naszymi meczami i szanują nasze wyniki. Ostatnie trzy lata to ósme miejsce na mistrzostwach świata i czwórka w Europie. To wielka historia. Niewielu zawodników miało na to szansę, szczególnie z Polski – stwierdza Ponitka, którego komplementował gwiazdor NBA, Słoweniec, Luka Doncić. – Mateusz zagrał świetny mecz. To niesamowity zawodnik, doskonały lider. To prawdopodobnie koszykarz kalibru NBA, ale jestem zawodnikiem, a nie menedżerem generalnym zespołu. Polska zagrała niesamowity mecz od początku do końca. To dla rywali wielkie osiągnięcie. Nie weszliśmy w to spotkanie tak jak chcieliśmy. Wróciliśmy, ale Polacy nadal walczyli. Wielu mówiło o nas jako faworytach. Polska ma jednak świetny zespół. Ten mecz był niesamowity. Ten Eurobasket to coś innego, jest pełny wspaniałych drużyn. Na pewno nie byłem zdrowy w 100 procentach. Otrzymałem zastrzyk w III kwarcie. Miałem sporo problemów podczas tego turnieju. Dzisiaj zagrałem jednak strasznie. Rozczarowałem moich kolegów i cały kraj – stwierdził Doncić. W polskiej ekipie co zrozumiałe panowała ogromna radość. – Nie mam pojęcia, jak tego dokonaliśmy. Ogólnie cały turniej to jest coś wspaniałego, jak niesamowity sen, z którego nie chcesz się budzić. Zbieraliśmy się na każdym kolejnym meczu i doszliśmy do tego etapu – półfinału – mówi skrzydłowy Jarosław Zyskowski.

Wicemistrzowie olimpijscy na drodze do finału

W walce o finał rywalem ekipy trenera Igora Milicica będą wicemistrzowie olimpijscy z Tokio. Francuzi mieli trudną drogę do tego etapu turnieju. Przegrali dwa mecze w grupie z Niemcami 63:76 i Słowenią 82:87, a wygrali z Litwą 77:74, Węgrami 78:74 i Bośnią i Hercegowiną 81:68 i zajęli trzecie miejsce w grupie (bilans 3-2, identyczny jak Polacy w gr. D).W fazie pucharowej Trójkolorowi dwukrotnie wygrali po dogrywkach. Napierw w 1/8 finału drużyna trenera Vincenta Colleta pokonała Turcję, ale ekipa znad Bosforu miała przewagę i byli o krok od wyeliminowania „Trójkolorowych”. Na 12 sekund przed końcem czwartej kwarty prowadzili 77:75 i mieli piłkę, ale Cedi Osman nie trafił obydwu wolnych, a następnie popełnili stratę. Piłkę przechwycił Evan Fournier i choć sam nie trafił, to jego rzut dobił Rudy Gobert. Na dwie i pół sekundy przed końcem spotkania był remis 77:77. W dodatkowym czasie gry pod koszami rządził już Gobert, jeden z najlepszych obrońców NBA (od nowego sezonu Minnesota Timberwolves) i to jego akcje dały Francji wygraną 87:86. Gobert uzyskał w tym spotkaniu double-double – 20 pkt i 17 zbiórek (czwarta podwójna zdobycz w ME), a w całym turnieju ma średnio 14,7 pkt i 10,9 zb. Innym czołowym graczem jest Evan Fournier (New York Knicks), który – średnio 15 pkt i 3 asysty. To on wraz z rozgrywającym Thomasem Huertelem z Realu Madryt zapewnił Francuzom wygraną w ćwierćfinale, znowu po dogrywce, z Włochami 93:85. 33-letni Huertel ma średnio 10,1 pkt i 7,3 asysty w meczach. – W półfinale też nie będziemy faworytem, ale naszym atutem będzie strona mentalna – mówi A.J. Slaughter, rozgrywający reprezentacji Polski i dodaje. – Wygrana ze Słowenią dała nam wiarę w nasze umiejętności. Pokonaliśmy faworyta, obrońcę tytułu. Taką samą odpowiedź możemy dać Francuzom. Nie mamy nic do stracenia. Tylko nadal musimy być zespołem. Znam trenerów i zawodników reprezentacji Trójkolorowych. Andrew Albicy to mój i Olka Balcerowskiego kolega w CB Gran Canaria, z Theo Maledonem grałem w ASVEL Lyon-Villeurbanne, a z Rudym Gobertem w Cholet. Mam też dobre stosunki z innymi zawodnikami. Chociażby tego powodu będzie to ciekawy mecz – mówi A.J. Slaughter. Podczas dwóch ostatnich ME – 2015 i 2017 roku Polska rywalizowała z Francją w fazie grupowej i w obydwu przegrała po równej walce, minimalnie – w Montpellier 66:69 (2015), a w Helsinkach 75:78. Bilans meczów o punkty z Trójkolorowymi jest dla Polaków niekorzystny – 13 porażek i 9 wygranych.
W Eurobaskecie 2022 obydwie drużyny mają bardzo zbliżone średnie osiągnięcia statystyczne: zdobywane punkty – Polska 81,6, a Francja 80,1, zbiórki – Polska 35,9, a Francja 37,9, asysty – Polska 19,6, a Francja 20,6; skuteczność rzutów za dwa punkty – Polska 55,2, a Francja 54,1, rzutów za trzy punkty – Polska 33,7, a Francja 36,9, rzutów wolnych Polska – 70,9, Francja 73,6. Biało-czerwoni mają mniej strat – średnio 13,6, przy 14,9 rywali.

SŁOWENIA – POLSKA 87:90 (26:29, 13:29, 24:6, 24:26)
SŁOWENIA: Blazić 13 (3×3), G. Dragić 17 (1×3), Doncić 14 (3×3, 11 zb, 7 a), Cancar 21 (2×3), Tobey 8 (7 zb) oraz Prepelić 9 (1×3), Murić 5 (1×3), Samar 0, Nikolić 0
POLSKA: Slaughter 16 (2×3, 6 zb.), Ponitka 26 (5×3, 16 zb, 10 a), Cel 4, Sokołowski 16 (2×3), Balcerowski 11 (1×3) oraz Zyskowski 14 (3×3), Dziewa 3, Garbacz 0, Michalak 0, Olejniczak 0.
W innych ćwierćfinałach: Francja – Włochy 93:85 po dogrywce (27:20,11:11,18:31,21:15, 16:8), Hiszpania – Finlandia 100:90 (19:30,24:22,30:15,27:23), Niemcy – Grecja 107:96 (31:27,26:34,26:10,24:25).

Terminarz rundy finałowej

16 września – piatek
PÓŁFINAŁY
FRANCJA – POLSKA (godz. 17.15, transmisja TVP2 i TVP Sport)
Zawodnicy z NBA: Francja – Timothe Luwawu-Cabarro (Atlanta Hawks), Evan Fournier (New York Knicks), Rudy Gobert (Minnesota Timberwolves), Theo Maledon (Oklahoma City Thunder)
Polska – brak

NIEMCY – HISZPANIA (godz. 20.30, transmisja TVP Sport)
Zawodnicy NBA: Niemcy – Dennis Schroeder (Houston Rockets), Daniel Theis (Indiana Pacers), Franz Wagner (Orlando Magic)
Hiszpania – Willy Hernangomez (New Orleans Pelicans), Juancho Hernangomez (Toronto Raptors), Usman Garuba (Houston Rockets)

18 września – niedziela
Mecz o 3 miejsce (17.15)
Finał (20.30)

Rafał Myśliwiec