
KRAJ, KOLBUSZOWA. Cztery podstawówki w gminie mają tak mało uczniów, że nie powinny w ogóle istnieć. Minister edukacji zapowiada, że im pomoże.
Zgodnie z Konstytucją RP, za utrzymanie szkół odpowiada Skarb Państwa. Trudno jednak znaleźć na mapie Polski gminę, która by nie dokładała do oświaty na swoim terenie. W Kolbuszowej są to grube miliony rocznie. Odbywa się to oczywiście kosztem inwestycji… Czy to się zmieni? Anna Zalewska, minister edukacji narodowej, zapewnia, że tak. Mają być nowe zasady przyznawania subwencji oświatowej.
Dziesięć milionów – tyle mniej więcej rocznie do funkcjonowania oświaty na swoim terenie dokłada kolbuszowski samorząd. Gdyby te pieniądze zostawały w kasie gminy, można byłoby zrealizować wiele inwestycji, na które od wielu lat czekają mieszkańcy. Mowa tu m.in. o budowie kanalizacji, modernizacji dróg i ulic czy uzbrajaniu działek budowlanych.
Szkoła w Hucie Przedborskiej przestrogą
O tym jednak można zapomnieć. Wydatki na oświatę nie tyle nie zmaleją, co będą rosnąć, bo w ciągu najbliższych trzech lat ze szkół prowadzonych przez gminę ubędzie ok. 350 uczniów. Tymczasem radni zdecydowali, iż wszystkie podstawówki na terenie gminy będą ośmioklasowymi. Dotyczy to także tak małych placówek, że z ekonomicznego punktu widzenia nie powinny istnieć. Szczególnie chodzi tu o podstawówki w: Bukowcu, Zarębkach, Domatkowie i Przedborzu. Nieco więcej uczniów jest w Weryni i Kolbuszowej Górnej.
– Zdaję sobie sprawę, że utrzymanie szkół może co niektórych dziwić. Decydujący był dla nas tu aspekt społeczny – tłumaczy Paweł Michno, szef komisji oświaty Rady Miejskiej. – Likwidacja małych szkół mogłaby doprowadzić do całkowitej dezorganizacji społeczności lokalnych, ich degradacji kulturalnej. Widzimy to niestety w Hucie Przedborskiej. Tamtejsza podstawówka jeszcze kilkanaście lat temu tętniła życiem, dziś jej obiekt niszczeje i straszy… Dlatego cieszę się, że podjęliśmy taką, a nie inną decyzję – dodaje radny Michno.
Zapowiada zmianę przyznawania subwencji
Tymczasem ze źródeł zbliżonych do gminy słyszymy, że decyzja o likwidacji szkół z najmniejszą liczbą uczniów została tylko przesunięta w czasie. – Najrozsądniej byłoby oddać je pod zarząd stowarzyszeniom. Osobiście wątpię, czy tak się stanie. Wtedy nauczyciele utraciliby swoje przywileje, znacznie spadłyby im też zarobki – twierdzi nasz informator.
Możliwe jednak, że gmina nie będzie musiała podejmować dramatycznych decyzji. Wizytująca w ub. środę (15 bm.) Kolbuszową Anna Zalewska, minister edukacji narodowej, mówiła, że jej resort pracuje nad zmianą zasady przyznawania subwencji oświatowej pod kątem małych szkół. Pomysłów jest kilka. Jednym z nich jest płacenie za klasę, a nie – jak dotychczas – za ucznia. Ostateczne rozwiązanie poznamy najprawdopodobniej w kwietniu br.
Paweł Galek