
Wczoraj w nocy z wtorku na środę czasu polskiego rozpoczął się sezon 2022/2023 ligi NBA. Po blisko czterech latach na jej parkiecie pojawi się polski koszykarz. 19-letni Jeremy Sochan w czerwcowym drafcie został wybrany z numerem dziewiątym przez San Antonio Spurs.
Sochan jest czwartym Polakiem, przygotowującym się do występów w amerykańsko-kanadyjskich rozgrywkach. Przed nim w meczach sezonu regularnego NBA grali: Cezary Trybański, Maciej Lampe i Marcin Gortat. Najbardziej udaną karierę miał Gortat. Łodzianin ostatni mecz w NBA rozegrał 6 lutego 2019 roku. Sochan zadebiutować może w nocy ze środy na czwartek. Spurs, którzy wybrali go w drafcie z numerem dziewiątym, podejmą Charlotte Hornets. Będące w przebudowie „Ostrogi” raczej nie odegrają w tym sezonie większej roli. – Pewnie nie powinienem tego mówić, ale i tak to zrobię, co mi tam: nikt nie powinien stawiać pieniędzy na to, że zdobędziemy mistrzostwo. Wiem, że znajdzie się ktoś, kto odpowie: Boże, co za pesymista. Zawsze jest szansa. A co, jeśli będą pracować naprawdę ciężko? Cóż, moim zdaniem to się nie wydarzy – powiedział we wrześniu jak zwykle bezpośredni i nieowijający w bawełnę 73-letni trener Spurs Gregg Popovich, dla którego będzie to 27. sezon w lidze NBA.
Mistrzostwa bronią koszykarze Golden State Warrior, którzy w czerwcowym finale pokonali Boston Celtics 4-2. W decydującej serii wystąpili po raz szósty w ostatnich ośmiu sezonach. W tym okresie wywalczyli cztery tytuły. Pozostałe zespoły nie są nawet blisko takiej regularności. W ostatnich pięciu finałach – poza Warriors – żadna ekipa nie znalazła się więcej niż raz. Zdobyte doświadczenie, stabilny skład i obiecujące młode gwiazdy powodują, że podopiecznych trenera Steve’a Kerra nie sposób pominąć w dyskusji o faworytach. Okres przygotowawczy przyniósł jednak niespodziewane problemy drużyny z Kalifornii. Do mediów wyciekło nagranie z treningu, na którym jeden z weteranów Draymond Green rzuca się z pięściami na młodego Jordana Poole’a i powala go na parkiet potężnym ciosem w szczękę. – To największy kryzys od kiedy tutaj pracuję. To naprawdę poważna sprawa – przyznał Kerr, który prowadzi zespół od 2014 roku.
Green publicznie przeprosił za swoje zachowanie, a Poole w sobotę uzgodnił warunki nowego kontraktu. Od sezonu 2023/2024 przez cztery lata może zarobić nawet 140 mln dolarów. Na ile incydent między nimi wpłynął na chemię w zespole, pokażą najbliższe tygodnie.
W Konferencji Zachodniej najgroźniejszymi rywalami Warriors wydają się być Los Angeles Clippers i Denver Nuggets. Obie drużyny łączy to, że w poprzednim sezonie miały poważne problemy kadrowe, a teraz ich gwiazdy są zdrowe. Clippers przez całe poprzednie rozgrywki musieli sobie radzić bez Kawhiego Leonarda, a Paul George stracił większość z nich. Ich powrót jest już wielkim wzmocnieniem, a w dodatku zespół z „Miasta Aniołów” pozyskał też doświadczonego rozgrywającego Johna Walla.
Wyniki Nuggets natomiast nie będą już spoczywały na barkach tylko Serba Nikoli Jokica, który w dwóch poprzednich sezonach wybierany był najbardziej wartościowym zawodnikiem (MVP). Poważne urazy wyleczyli bowiem Jamal Murray i Michael Porter Jr. Ich powrót do formy zajmie jednak trochę czasu. – W październiku i listopadzie nie będziemy jeszcze drużyną, którą zmierzamy stać się w kwietniu – podkreślił trener Nuggets Michael Malone.
Na Zachodzie warte uwagi są także ekipy Memphis Grizzlies i Los Angeles Lakers. Pełna młodych i niezwykle utalentowanych zawodników ekipa Grizzlies postawiła się Warriors w 2. rundzie ostatniej fazy play-off. Choć Ja Morant i spółka ostatecznie ulegli 2-4, to pokazali, że są groźni dla każdego. „Jeziorowcy” natomiast liczą na odkupienie. Mistrzowie z 2020 roku w poprzednim sezonie grali fatalnie. Rok temu do LeBrona Jamesa i Anthony’ego Davisa dokooptowano Russella Westbrooka oraz grupę weteranów, ale efekt był mizerny – Lakers zabrakło w fazie play-off. W klubie wierzą, że teraz będzie lepiej. Trzon James – Davies – Westbrook nie został naruszony, ale zmieniono trenera. Franka Vogela zastąpił Darvin Ham, który w NBA zadebiutuje jako główny szkoleniowiec. Ostatnio był jednym z asystentów w Milwaukee Bucks. James, nawet jeśli nie wywalczy piątego tytułu w karierze, to ma wielką szansę w inny sposób przejść do historii. Wszystko wskazuje bowiem na to, że blisko 38-letni koszykarz w trakcie sezonu zostanie liderem klasyfikacji wszech czasów w liczbie zdobytych punktów. Do prowadzącego Kareema Abdula-Jabbara traci 1325.
W trakcie całej kariery James średnio zdobywał w meczu 27,1 pkt. Jeśli ją utrzyma, to w swoim 49. spotkaniu nadchodzącego sezonu wyprzedzi Abdula-Jabbara. W poprzednim sezonie James notował średnio 30,3 pkt, co oznacza, że cel może osiągnąć wcześniej. Bucks, którzy tytuł wywalczyli w 2021 roku, to natomiast główni pretendenci w Konferencji Wschodniej. Oprócz nich wymienia się Celtics oraz Brooklyn Nets. Przez ostatni rok o nowojorskiej drużynie głośno było przede wszystkim z powodów nie do końca sportowych.
Pierwszoplanowymi postaciami w Nets są Kevin Durant i Kyrie Irving. Drugi z wymienionych stracił większość poprzedniego sezonu z powodu braku szczepienia na COVID-19. Długo było ono bowiem wymagane, aby być dopuszczonym do gry w Nowym Jorku. Co prawda w play-off Irving mógł już grać, ale bezbarwni Nets przegrali w 1. rundzie z Celtics 0-4. W lipcu natomiast Durant poinformował władze klubu, że chce zostać wytransferowany i podał listę preferowanych klubów. Nets nie otrzymali jednak satysfakcjonującej oferty. Po kilku tygodniach obie strony poinformowały, że osiągnęły porozumienie skutkujące pozostaniem Duranta w Nowym Jorku.
Łącznie pięć drużyn rozpocznie sezon z nowymi trenerami. Największym echem odbiła się zmiana w Celtics. Władze bostońskiej ekipy zawiesiły na rok Ime Udokę z powodu romansu z pracownicą klubu. Zastąpił go dotychczasowy asystent Joe Mazzula.
Sezon zasadniczy 2022/23 zakończy się 9 kwietnia. Dwa dni później rozpoczną się baraże o udział w fazie play-off. Mistrz zostanie wyłoniony najpóźniej 18 czerwca.
rm