
– Cieszmy się z wygranej, ale najbardziej z tego, że wreszcie mogliśmy dać radość kibicom. W Łańcucie długo na to czekali, ale się w końcu doczekali. Ciężki mecz dla obu zespołów, każdy daje z siebie maksa i bardzo się cięszę, że udało się nam przełamać w odpowiednim momencie – mówił po historycznym zwycięstwie przed własną widownią, Radosław Soja, trener Rawlplug Sokoła. Ekipa z Łańcuta ma na koncie już dwie wygrane i nie wyglądała na zespół numer jeden do spadku…
Łańcucianie rozpoczęli mecz z dużym rozmachem, prowadząc 15:1 czy 18:3. – Przygotowywaliśmy się do tego meczu bardzo starannie i mieliśmy czas, żeby rozłożyć na czynniki pierwsze zespół z Bydgoszczy. Od samego początku byliśmy skoncentrowani i dobrze weszliśmy w mecz – mówi szkoleniowiec Rawlplug Sokoła, którego zespół z czasem jednak złapał zadyszki i rywale szybko zaczęli niwelować straty. – Koszmarny początek w naszym wykonaniu, choć uważam, że obrona nie była zła, bo rywale nie mieli łatwego wejścia pod kosz, natomiast słaby był atak. Wróciliśmy jednak do meczu, zmieniając pewne założenia i mieliśmy swoje szanse – mówi Marek Popiołek, trener Enea Abramczyk Astorii. – Przez cały mecz nękał nas brak skuteczności. Do tego jakość stawianych zasłon w ataku, odpowiednie dzielenie się piłką, czy podejmowanie właściwych decyzji. Zabrakło wielu elementów. Nie byliśmy po prostu wystarczająco solidni w perspektywie czterdziestu minut, aby w pewnym momencie móc kontrolować ten mecz. Mieliśmy tylko krótkie zrywy, po których wyprowadzaliśmy kontry, natomiast nie było odpowiedniego poziomu gry przez cały mecz, aby pokonać Łańcut i kontrolować spotkanie – mówi szkoleniowiec zespołu z Bydgoszczy, który pod koniec III kwarty wyszedł na prowadzenie 54:51. – Nie myślałem, że coś się nam wymyka, czy znów się nie uda – mówi trener Soja. – Mamy fajnych zawodników, którzy są ze sobą zgrani. Wszyscy zagrali rewelacyjne zawody. Każdy dołożył swoją cegiełkę, czy to Przemek Wrona grający w tym meczu na czwórce, czy Quinterian McConico. Bardzo się cieszę, że nasi rozgrywający uruchomili wszystkich w tym meczu, bo to było też widać w końcówce, jak grali o zwycięstwo – mówi szkoleniowiec zespołu z Łańcuta. Astoria, choć miała tylko dobre momenty, potrafiła na początku IV kwarty zbliżyć się na dystans punktu (66:65), ale na więcej gospodarze już nie pozwolili. – Przestrzeliliśmy za dużo otwartych pozycji, a kluczowa była trójka Sandersa na 3 minuty przed końcem i rywale odskoczyli na bezpieczny dystans. Dużo dało rywalom dojście do zespołu Kempa. Wygrali zasłużenie, a my jesteśmy w trudnej sytuacji – stwierdził trener Popiołek, którego zespół przegrał walkę pod tablicami 32:50, w czym duża zasługa ww. Adama Kempa. – Adam to bardzo dobry zawodnik i widać, jak ułatwia grę rozgrywającym poprzez stawianie zasłon i kreowanie miejsca dla nich. To też na pewno otworzy szansę strzelcom – mówi trener Rawlplug Sokoła. – Przyjście Adama i Coreya Sandersa bardzo ułatwia nam pracę. Możemy fajnie trenować pięciu na pięciu. Widać było na parkiecie, że ta jakość diametralnie wzrosła. Do przerwy trafiliśmy tylko 3 na 15 rzutów za trzy i powiedzieliśmy sobie w szatni dosyć ostro, żeby utrzymać pewność siebie. Rzucać i kreować na tych pozycjach, a przede wszystkim nie wątpić. Delano Spencer czy Mateusz Szczypiński to są świetni strzelcy i oni na trzy rzuty mylą się raz, maksymalnie dwa, a jak wpadnie im pierwsza trójka, to wszystko się otwiera. To będzie w naszym stylu gry ważne, Do tego mamy teraz Adama Kempa, który po tych niecelnych trójkach daje nam szanse na kolejne punkty. To niezwykle doświadczony zawodnik, co widać na treningach. To jego podejście przełoży się na nas wszystkich, każdy będzie skoncentrowany na swojej pracy, a tylko w taki sposób możemy poprawiać się z dnia na dzień i wygrywać więcej meczów – kończy trener Radosław Soja.
Wyniki innych meczów 8. kolejki: Twarde Pierniki Toruń – Anwil Włocławek 74:84 (22:19, 13:29, 22:13, 17:23), MKS Dąbrowa Górnicza – Legia Warszawa 93:76 (22:16, 26:24, 24:21, 21:15), Tauron GTK Gliwice
– Enea Zastal BC Zielona Góra 88:94 po dogrywce (27:19, 21:27, 18:21, 15:14 ,7:13), Śląsk Wrocław – Polski Cukier Start Lublin 91:84 po dogrywce (23:20, 24:22, 15:24, 19:15, 10:3), PGE Spójnia Stargard – Suzuki Arka Gdynia 88:61 (26:22, 15:12, 25:12, 22:15), King Szczecin – Grupa Sierleccy Czarni Słupsk 88:77 (14:22, 28:17, 19:26, 27:12). Wczorajszy mecz Trefl Sopot – BM Stal Ostrów Wlkp. Zakończył się po zamknięciu gazety.
1. Śląsk 8 16 703:609
2. Anwil 9 14 734:692
3. Stal 7 13 641:558
4. Trefl 7 13 598:555
5. Zastal 8 13 674:634
6. King 8 13 671:676
7. Legia 8 12 585:582
8. Spójnia 8 12 612:631
9. Arka 7 11 571:552
10. Start 8 11 640:666
11. Czarni 8 11 593:622
12. GTK 8 11 586:631
13. Sokół 9 11 639:701
14. Dąbrowa G. 7 10 584:575
15. Twarde Pierniki 8 9 600:667
16. Astoria 8 9 648:728
W następnym meczu (4.12.): Trefl Sopot – Rawlplug Sokół Łańcut (godz. 13.30).
Rafał Myśliwiec