Jeden pomnik przenieść, drugi przejąć

Wojewoda zgodziła się na przeniesienie pomnika Wdzięczności Armii Radzieckiej na cmentarz, na którym leżą radzieccy żołnierze. Miasto czeka teraz na pieniądze obiecywane przez IPN. Fot. Wit Hadło

Wojewoda Ewa Leniart zgodziła się na przeniesienie pomnika Wdzięczności Armii Radzieckiej na cmentarz Żołnierzy Radzieckich. – Jesteśmy blisko końcowego rozwiązania – mówi prezydent Konrad Fijołek. – W przypadku drugiego pomnika, mamy naszkicowaną ścieżkę postępowania. Rozmowy trwają.

Pierwszy stoi na placu Ofiar Getta. Stałby pewnie dalej nie wadząc nikomu, gdyby nie ustawa dekomunizacyjna z 2016 roku i ubiegłoroczny najazd Rosji na Ukrainę. Gdy uchwalono tę pierwszą, IPN stwierdził, że monument propaguje komunizm i powinien zniknąć z przestrzeni publicznej. Władze Rzeszowa długo były temu przeciwne, argumentowały to chociażby tym, że stoi on na obszarze chronionym przez konserwatora zabytków. Ostatecznie sprawa trafiła do sądu i temat przycichł. Powrócił w lutym ub.r., po rosyjskiej agresji na Ukrainę. Doszło do próby nielegalnej rozbiórki pomnika, o usunięcie ponownie zaapelował IPN, a na kwietniowej sesji radni doszli do wniosku, że najlepiej byłoby pomnik przenieść. – Powinniśmy być cywilizacyjnie na wyższym poziomie niż ci, którzy tę wojnę prowadzą, czy burzą pomniki. W kwestii zmiany lokalizacji pomnika zleciliśmy ekspertyzę, która wykazała, że nie da się go przenieść w całości. Ale pewną znaczącą część można przewieźć na cmentarz Żołnierzy Armii Radzieckiej. To chyba najlepsze dla niego miejsce i pozostanie jego wymiar antywojenny – mówił wówczas prezydent Konrad Fijołek.
W tym tygodniu poznaliśmy najnowsze ustalenia w tym temacie. – Niedawno otrzymaliśmy od wojewody Ewy Leniart zgodę na przeniesienie pomnika. Natomiast do prezesa IPN po raz drugi wystąpiłem o doprecyzowanie stanowiska, które kiedyś ustnie zawarliśmy. Jeśli on to przeniesienie sfinansuje, mielibyśmy wszystko do tego przygotowane. Jeśli nie, będziemy musieli wziąć to na siebie – mówi prezydent.

Zakonników nie stać na utrzymanie

Miejscy urzędnicy spotkali się też z bernardynami w sprawie pomnika Walk Rewolucyjnych. Powstał pomysł utworzenia komisji mającej opracować treść tablicy, którą można będzie umieścić przy pomniku. – Potrzebny jest opis określający jego wartość kulturową czy artystyczną, a jednocześnie wydźwięk i kontekst historyczny, w jakim powstawał. Uzyskaliśmy już w tej sprawie akceptację wojewody, IPN i ojców bernardynów. Druga sprawa, to koszty utrzymania, które powodują, że zakonników nie stać na podejmowanie jakichkolwiek działań w tym względzie. Najrozsądniejsze wydaje się tu wypracowanie jakiegoś kompromisu i przejęcie na barki samorządu przynajmniej kwestii związanych z bezpieczeństwem i estetyką – mówi Konrad Fijołek.

krl