Odmulanie zalewu kosztowało 70 milionów zł. Niektórzy nawet widzą różnicę w kolorze wody. Niezbyt zadowoleni są jednak bosmani i inni trudniący się rekreacją wodną w zalewie Wisłoka. – W niektórych miejscach jest 30 cm do dna – oburzają się nasi sygnaliści, którzy proszą o anonimowość.
W skrócie: firmie odmulającej udało się wywieźć 680 tysięcy metrów sześciennych mułu, czym zwiększono wielkość zbiornika do miliona 200 tys. m sześc. ( a więc tyle ile zmieściłby Stadion Narodowy). Trwało to kilka lat, bo trzeba było zrobić przerwy ze względu na okresy lęgowe ptaków. Pierwszy etap zakładał usunięcie osadów z obszaru na długości 1,1 km od zapory w kierunku Lisie Góry, w drugim inwestycja odbyła się na na obszarze Natura 2000. 15 grudnia na sesji Rady Miasta prezydent Rzeszowa obwieścił: – Zbiornik należy uznać za odmulony!
Tu jest pół metra wody!
Początkiem maja zgłosili się do nas bosmani, którzy – mówiąc łagodnie – nie są zadowoleni z efektów odmulania. Bądź liczyli na inne, bardzie spektakularne. – Maszyn tu było dużo, a tak naprawdę tylko wyczyszczono brzeg od strony akademików przy Cichej – uważa bosman. – Za dwa lata to będzie, jak było… – przewiduje pesymistyczne. Mężczyźni wspominają, jak piękny był Wisłok w latach 80-tych. – Jak moja znajoma była kajakarką i zaczynała karierę na Olszynkach, jeszcze zalewu nie było. Mam nawet zdjęcia, że jak przynosili kajaki, to tu nie było nic, ani jednego drzewa! – opowiada. Postanowiliśmy sprawdzić słowa Czytelników. W tym celu wybraliśmy się na rejs po zalewie. Rzeczywiście, w kilku miejscach widać dno! Są też zarośnięte trawą brzegi. – Jak mamy wodę w mieście, to powinna być wizytówka. Tu ludzie naprawdę przychodzą na Lisą Górę w wolne dni. A mamy tu z pół metra wody, trzcina wystaje… – załamuje się nasz rozmówca.
Głębiej? Nie ma szans
Niestety, jak poinformowała Katarzyna Tokarz, p.o kierownika Zespołu Komunikacji i Edukacji Wodnej Państwowego Gospodarstwa Wodne Wody Polskie, które odpowiadają za zalew, nie ma szans, aby zalew został pogłębiony w miejscach, które wskazywali nam kapitani. Mimo że prace nad zalewem mają jeszcze potrwać 5 lat. – Ten okres utrzymania będzie polegał na tym, aby utrzymać zbiornik w takim stanie, jakim on jest obecnie – precyzuje Katarzyna Tokarz. – Te pracy, jeśli będą prowadzone, to na pewno już nie na taką dużą skalę, jak do tej pory, tylko w miejscach największej koncentracji osadów – podkreśla. Aby je odkryć, co roku będą też wykonywane pomiary batymetryczne. Pracownica Wód Polskich tłumaczy też, dlaczego w niektórych miejscach rzeszowskiego zalewu nie zostały wykonane prace. – Część z tych prac odmuleniowych prowadzonych było na terenie Natura 2000, więc musieliśmy wykonywać te prace zgodnie z decyzją Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie, bo nie mogliśmy wyrządzić żadnej szkody w środowisku – wyjaśnia. I wylicza, że w dokumencie znalazło się ok. 50 obwarowań różnego typu. – Ten dokument określa nam i zakres i technologię wykonywanych. Wszystko musiało się odbywać zgodnie z tą decyzją – podkreśla Katarzyna Tokarz.
Kinga Dereniowska
SPROSTOWANIE
do artykułu pt. ,,Miliony utopione w mule? Tak twierdzą bosmani”; autorstwa Kingi Dereniowskiej, opublikowanego we wtorkowym i piątkowym wydaniu dziennika Super Nowości z dnia 16.05 i 19.05.2023 r. oraz na portalu www.supernowosci24.pl.
W powyżej wspomnianym artykule sprostowania wymagają następujące twierdzenia i sformułowania:
1. Nie jest prawdą, że: odmulanie zalewu na Wisłoku w Rzeszowie kosztowało rzeszowskich podatników 70 milionów zł. Projekt nie był finansowany z budżetu miasta. Realizacja inwestycji była możliwa dzięki dofinansowaniu ze środków unijnych przyznanych przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, która jest instytucją wdrażającą Program Operacyjny Infrastruktura i Środowisko na lata 2014-2020, a także dzięki środkom z budżetu państwa. Wartość dofinansowania otrzymanego z UE to 42 mln zł.
2. Nie jest prawdą, że: firma (wykonawca zadania) wybrała żwir i zrobiło się głębiej na środku rzeki. Jednak mul i piach, który był dla firmy bezużyteczny, wysypali tuż przy brzegach. Wydobyte z zalewu osady gromadzone były tymczasowo na terenie deponii głównej, zlokalizowanej na prawym brzegu rzeki Wisłok w obrębie zbiornika (powyżej Zapory) oraz na terenie deponii alternatywnej. Następnie osad usunięty ze zbiornika został wywieziony na miejsce docelowego zagospodarowania w miejscowości Siedliska w gminie Lubenia.
3. Nie jest prawdą, że: w niektórych miejscach rzeszowskiego zalewu nie zostały wykonane prace.
Prace na zalewie zostały zrealizowane zgodnie z decyzjami Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Rzeszowie. Przedsięwzięcie zostało podzielone na dwa etapy. Etap I obejmował obszar o długości 1,1 km od zapory w górę cieku, natomiast etap li realizowany był na długości kolejnych 3 km, w całości objętych ochroną w ramach obszaru Natura 2000.4. Stwierdzenia anonimowych rozmówców Super Nowości:
… w niektórych miejscach jest 30cm do dna.
….w niektórych miejscach gdzie pływamy jest zaledwie 30-40 centymetrów wody,
… teraz śruba tonie półtora metra od łąki.
…. a mamy tu z pól metra wody, trzcina wystaje
Zastrzeżenia rozmówców są bezpodstawne. Wypłycenia zbiornika są wynikiem obwarowań zawartych w decyzjach środowiskowych wydanych przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Rzeszowie. Na Etapie 2 odmulania, który obejmował teren Natury 2000, prace odmuleniowe dopuszczone były tylko pasem szerokości do 50 m. Wymogiem decyzji środowiskowej było także ominięcie pracami odmuleniowymi wypłycenia w okolicy ujścia rzeki Strug do Wisłoka, oraz ominięcie istniejących wysp. W związku z tym trasa odmulania musiała zostać zawężona do głównego koryta rzeki.5. Wyczyszczono tylko brzeg od strony akademików przy ul. Cichej. Prace polegające na odmuleniu zbiornika realizowane były zgodnie zakresem określonym decyzją z Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Rzeszowie.
6. Jak twierdzą nasi rozmówcy, przed „operacją wątpliwe odmulanie”; było tu 2 metry głębokości:
Bez wskazania dokładnej lokalizacji nie jesteśmy w stanie odnieść się do ww. stwierdzenia.
Ponadto informujemy, że mierzenie głębokości zbiornika bosakiem, wykonane przez redaktora Super Nowości, nie jest profesjonalną metodą pomiaru. Służą do tego pomiary batymetryczne.7. 70 milionów jakbym zaproponował pracowitym Chińczykom, to łopatami by wydarli więcej mułu.
Do prac związanych z odmuleniem czaszy zbiornika mogli przystąpić nie tylko polscy wykonawcy, ale też pochodzący z innych krajów. Zainteresowanie pracami wykazało jedynie konsorcjum polskich firm z województwa mazowieckiego, dokończyła je natomiast druga polska firma z województwa kujawsko-pomorskiego. Żaden podmiot zagraniczny nie wyraził chęci podjęcia się tej inwestycji, która wymagała posiadania specjalistycznego sprzętu.8. A teraz gołym okiem widać, że ta woda jest zamulona Na wstępie artykułu stwierdzono, że niektórzy z mieszkańców są tak zadowoleni z efektów prac, że widzą nawet różnicę w kolorze wody. Kilka akapitów dalej pada stwierdzenie, że „gołym okiem widać, że ta woda jest zamulona”;. Prosimy więc redakcję Super Nowości o zajęcie konsekwentnego stanowiska w tej kwestii.
Ponadto informujemy, że w trakcie odmulania wydobyto nie tylko osady zalegające w dnie zbiornika, ale też dodatkowo oczyszczono zbiornik z odpadów w różnej postaci, m.in. butelek szklanych, puszek, itd.9. Miliony utopione w mule? Tak twierdzą bosmani Zakres prac odmuleniowych, jakie zostały przeprowadzone na rzeszowskim zalewie został, jeszcze przed przeprowadzeniem robót, uzgodniony z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska w Rzeszowie oraz zrealizowany zgodnie z dokumentacją techniczną. Ponadto, zakres prac konsultowany był również z Prezydentem Miasta Rzeszowa i MPWiK. Dodatkowo, przed rozpoczęciem zadania, przez ok. 4 miesiące prowadzone były konsultacje społeczne. Mieszkańcy Rzeszowa mogli wówczas w sposób jawny przedstawić swoje uwagi i sugestie odnośnie zakresu planowanych prac odmuleniowych. Tytułowi bosmani nie skorzystali z tej możliwości, gdyż podczas konsultacji społecznych nie wniesiono żadnych uwag dotyczących zakresu realizacji inwestycji.
Dyrektor Anna Sowa
Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie
Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Rzeszowie