
Obiecywano specjalną strefę, wejście bez kolejki i pomoc wolontariusza. Był koszmar, nerwy i nie obejrzany koncert zespoły Lady Pank. Tak wyglądał piątkowy, juwenaliowy wieczór pana Dawida Wojtunia, który jako osoba z niepełnosprawnościami chciał porostu dobrze się bawić. – Byłem na wielu koncertach, zarówno na dużych festiwalach jak i małych lokalnych imprezach i nigdzie takiego cyrku jak na Rzeszowskich Juwenaliach nie ma – komentuje mężczyzna.
Pan Dawid razem ze znajomymi wybrali się w piątek na Rzeszowskie Juwenalia. Nie bez znaczenia w tej decyzji było ogłoszenie przez organizatora, że na festiwalu jest specjalna strefa, gdzie osoby z niepełnosprawnością będą mogły bezpiecznie oglądać koncerty. – Nauczony doświadczeniem z poprzedniego roku, kiedy to również zapowiadano taką strefę, a na miejscu okazało się, że takowa nie istnieje . Kolega zadzwonił do organizatorów, aby się upewnić, że w tym roku wszystko zostanie zorganizowane. Otrzymał zapewnienia, że jak najbardziej, strefa będzie i można przyjeżdżać –
relacjonuje Dawid Wójtuń. Niestety, obawy pana Dawida nie okazały się płonne. – Po przybyciu na miejsce przeżyliśmy „powtórkę z rozrywki”. Nikt nic nie wie o takiej strefie, okazało się, że znowu jej nie ma. Dopiero (chyba) szef ochrony wprowadził nas przed barierki przed sceną (przed publicznością). Widoczność była dobra, ale co kuriozalne, rzucił do nas tekstem „tylko się stąd nie
ruszajcie” – opowiada. – Czyli biorąc pod uwagę, że pierwszy koncert zaczynał się o godzinie 19, a ostatni o 1:20, zdecydowano, że osoby niepełnosprawne i ich opiekunowie będą siedzieli w jednym
miejscu jak w więzieniu, bez możliwości wyjścia do toalety, bez jedzenia i picia, przez około 8 godzin – stwierdza gorzko. Znajomi próbowali kupić coś z pobliskiego punktu gastronomicznego, ale
odmówiono im tej usługi, bo… była to strefa dla vipów. – Utworzono więc swego rodzaju „getto”: bez możliwości jego opuszczenia – stwierdza gorzko pan Dawid.
Bez jedzenia, picia i toalety…
Jednak był to dopiero początek koszmaru. Kiedy to pan Dawid z przyjaciółmi siedzieli bez jedzenia, picia i toalety i pogodzili się w miarę z sytuacją, Przed występem Lady Pank zostali ze swoich miejsc wyrzuceni. Ochrona argumentowała to względami bezpieczeństwa. – Czyli przez 5 godzin imprezy było bezpiecznie, nagle było niebezpiecznie i trzeba było nas wyrzucić – komentuje pan Dawid. – Wyprowadzono nas poza barierki z boku sceny, skąd widoczność była zerowa, zwłaszcza dla osób na wózkach lub niskiego wzrostu. A było nas całkiem sporo. Nie wskazano nam żadnego miejsca, z którego dalej moglibyśmy oglądać koncert, po prostu zostaliśmy wyrzuceni i zostawieni za barierkami – wymienia. Poprosił o rozmowę z organizatorem. Ten jednak nie miał dla niego czasu.- Zastanawialiśmy się co robić, tymczasem ochroniarz rzucił do mnie coś w rodzaju „nie stój mi tu”. Zapytałem go gdzie w takim razie iść, żeby cokolwiek widzieć – oczywiście bez odpowiedzi. Wobec tego uznaliśmy, że dalszy udział w imprezie nie ma sensu i pojechaliśmy do domu – przekazuje.
Nie pierwszy raz…
Pan Dawid wspomina, że już temu zwracał uwagę organizatorom na ten problem. – Nie zrobiono NIC, więc tym razem zależy mi, aby jak najszerzej nagłośnić sprawę – stwierdza. – Zapłaciłem za bilet tak samo jak każdy inny uczestnik i mam takie samo prawo uczestniczyć w wydarzeniu, zwłaszcza, jeśli organizator chwali się, że przygotuje ku temu warunki. Takich osób jak ja, było tam ok. kilkanaście i wszyscy byliśmy źli, zawiedzeni i potraktowani jak ludzie gorszej kategorii. Nigdzie nie spotkałem się z taką dyskryminacją, jak podczas tej imprezy- uważa. Dodaje, że zwykle stara się szukać rozwiązań problemów, nie robić aferę. – Tym razem jednak przeszło to wszelkie granice i nie umiem pozostawić tego bez reakcji. Byłem na wielu koncertach, zarówno na dużych festiwalach jak i małych lokalnych imprezach i nigdzie takiego cyrku jak na Rzeszowskich Juwenaliach nie ma – komentuje.
Deklarują poprawę
Politechniką Rzeszowska jeszcze w sobotę wydała oświadczenie, w którym zapewnia że strefa dla osób z niepełnosprawnościami została wyznaczona. I miała dostęp i do toalety, i do jedzenia. – Z
przykrością dowiedzieliśmy się o zaistniałej sytuacji. Uprzejmie informuję, że w związku z tym organizatorzy juwenaliów zwołali zebranie poświęcone tej sprawie, na które zaprosili przedstawicieli
firmy odpowiedzialnej za ochronę, w celu szybkiego wyjaśnienia oraz poprawy komfortu osób z niepełnosprawnościami – zapewnia Daniel Gębarowski, rzecznik prasowy Politechniki Rzeszowskiej.
Co więcej, organizatorzy skontaktowali się z osobami z niepełnosprawnościami, aby sytuacje wyjaśnić (otrzymanie takiego telefonu potwierdza pan Dawid).
Nie wyrzuceni, a poproszeni o przesunięcie
Damian Gębarowski odniósł się także do opisanej przez pana Dawida sytuacji wyrzucenia osób z niepełnosprawnościami spod sceny. – Podczas koncertu Lady Pank osoby te były poproszone o
przesunięcie się spod sceny dla zapewnienia im większego bezpieczeństwa, ponieważ na czas występu tego zespołu był zaplanowany pokaz pirotechniczny – tłumaczy. Była to prośba menedżera zespołu i skierowano ją także do fotoreporterów przy scenie. – Zapewniam, że osoby te nie zostały wyrzucone, a jedynie poproszone o przesunięcie się. – podkreśla. Czy obietnice rzecznika prasowego przekonują pana Dawida? – Ja już po swoich doświadczeniach na Rzeszowskie Juwenalia na pewno nie pojadę, ale może przynajmniej dzięki nagłośnieniu sprawy coś się zmieni na przyszłość – ma nadzieję pan Dawid.
Kinga Dereniowska