Ojciec Sybiraków

Kościół parafialny p.w. Wszystkich Świętych w Kolbuszowej, którego w latach 1848 – 1896 proboszczem był ks. Ludwik Ruczka. Fot. Paweł Galek

W tym roku przypada 160. rocznica wybuchu Powstania Styczniowego. To dobry moment, by przypomnieć postać bohaterskiego proboszcza z Kolbuszowej. Ks. Ludwik Ruczka uratował od śmierci kilkuset powstańców.

Powstanie Styczniowe wybuchło 22 stycznia 1863 r. i trwało półtora roku, do 5 sierpnia 1864 r. Było największym zrywem narodowym w czasach rozbiorów. Miało charakter wojny partyzanckiej, w której stoczono ok. 1200 bitew i potyczek. Przez oddziały powstańcze przewinęło się ok. 200 tys. osób, w tym wielu mieszkańców powiatu kolbuszowskiego. Byli to ludzie różnych stanów. Mimo początkowych sukcesów zryw zakończył się porażką. W bitwach poległo kilkadziesiąt tysięcy Polaków, tysiąc osób stracono. Rosjanie pacyfikowali powstanie z wyjątkowym okrucieństwem. Miejscowości, które udzieliły schronienia partyzantom, były palone, a ludność zabijana. Ok. 38 tys. powstańców skazano na katorgę lub zesłanie na Syberię, gdzie w wielu przypadkach czekała ich śmierć. I tutaj pojawia się ks. Ludwik Ruczka – człowiek skromny, pracowity, przywiązanym do swojej licznej rodziny (miał trzech braci i trzy siostry), a jednocześnie wielki patriota i społecznik, który uratował setki ludzkich istnień.

Uratował ich od rzezi

Urodził się w 1814 r. w Szlachtowej. Jego ojciec był urzędnikiem. Ludwik ukończył gimnazjum w Przemyślu. Po maturze rozpoczął studia prawnicze na Uniwersytecie we Lwowie, ale pod wpływem matki podjął studia teologiczne. Po uzyskaniu święceń, krótko pracował jako wikary w Wadowicach i Oleśnie. Następnie został katechetą w Szkole Głównej w Tarnowie i prefektem w Seminarium Duchownym, gdzie wykładał historię i prawo.
W 1848 r. został proboszczem parafii Wszystkich Świętych w Kolbuszowej. Zanim przybył do miasta nad Nilem, wsławił się tym, że podczas Rzezi Galicyjskiej uratował życie żony i dwójki dzieci Karola Koterskiego. Pomagał powstańcom styczniowym. Stąd nazywano go „Ojcem Sybiraków”. Wielu z nich dzięki kontaktom ks. Ruczki odzyskało wolność.

Hodował kanarki

Organizował zbiórki pomocowe, wyszukiwał miejsca pobytu zesłańców, ułatwiał ich rodzinom kontakt w sprawie przesyłania paczek, czynił zabiegi w celu zwolnienia więźniów z niewoli. Współpracował z komitetem wspierania wracających z Syberii rodaków.
Był samorządowcem, sprawował między innymi funkcję marszałka Rady Powiatu Kolbuszowskiego oraz posła Sejmu Krajowego Galicji i austriackiej Rady Państwa. Ks. Ruczka zgromadził dużą bibliotekę dzieł narodowych i obrazów. Jego hobby była hodowla kanarków.
Pochowano go na cmentarzu parafialnym w Kolbuszowej. Jego imieniem nazwano ulicę w mieście (przy dworcu). Otrzymał także tytuł honorowego obywatela Kolbuszowej.

Paweł Galek