Najbardziej niegrzeczne są Łódź, Lublin i Warszawa, po drugiej stronie szali miejsca zajmują Szczecin, Wrocław
i Katowice. Rzeszów jest gdzieś pośrodku. Stolica Podkarpacia zajęła siódme miejsce w rankingu uprzejmych miast. Byłoby lepiej, gdyby nie to, że słabo u nas z dawaniem napiwków.
Niecodzienny ranking przeprowadziła jedna z internetowych językowych platform edukacyjnych, zajmująca się poszukiwaniem korepetytorów do nauki na odległość. Ankiety wypełniło ponad półtora tysiąca mieszkańców z 19 największych miast w Polsce. – W świadomości wielu cudzoziemców funkcjonuje obraz Polski jako biednego komunistycznego kraju, krainy wiecznych mrozów, gdzie białe niedźwiedzie przechadzają się po ulicach. Część stereotypów wynika z geograficznej bliskości Rosji. Jednak większość z nich jest efektem niewiedzy o tym kraju. Mimo wielu negatywnych stereotypów, takich jak brak znajomości języków, wieczne narzekanie czy uwielbienie napojów wyskokowych, można odnaleźć również coś pozytywnego – legendarną polską gościnność. Czy tak jest w rzeczywistości? Postanowiliśmy to sprawdzić – pisze Ben Perks z Preply.
Uprzejmi na 5,27 pkt
Uczestników ankiety zapytano o to, jak często w swoich miastach są świadkami niegrzecznych zachowań. Do takich zaliczono m.in. bycie pochłoniętym przez telefon w miejscach publicznych i niedawanie napiwków (w obu przypadkach najgorsze okazały się Gliwice), wpychanie się w kolejkę (Kielce), hałasowanie w miejscach publicznych (Kraków) czy fatalną jazdę – utrudnianie włączenia się do ruchu (Lublin) i niezwalnianie na widok pieszych (Łódź). Po zsumowaniu wszystkich danych powstał swoisty „wynik braku uprzejmości”.
Od strony negatywnej ranking otwiera Łódź ze średnią wynoszącą 5,7 w 10-stopniowej skali (gdzie 10 oznacza najmniejszą uprzejmość), dalej są Lublin – 5,63 i Warszawa – 5,55. Po drugiej stronie znalazły się Szczecin i Wrocław z identycznym wynikiem 4,88 i Katowice – 5,10. Rzeszów zdobył 5,27 punktu i uplasował się na 7. miejscu.
U nas jak w Japonii
Przy okazji postanowiono sprawdzić, jak hojne są poszczególne miasta i czy ich mieszkańcy zostawiają napiwki. Oprócz stwierdzeń typu „Daje napiwki regularnie” czy „W moim mieście większość ludzi daje napiwki”, z którymi można się było zgodzić lub nie, zapytano o pozostawiane kelnerom kwoty. – Na tej podstawie obliczyliśmy średnią wysokość napiwku, jaką zostawiają mieszkańcy poszczególnych miast. Dzięki temu możemy porównać, które miasta są bardziej hojne, a które skąpsze – piszą autorzy raportu.
W tym podsumowaniu niestety nie wypadamy najlepiej. Na 19 miast Rzeszów znalazł się na dalekim, przedostatnim miejscu. Za nami jest tylko Poznań, o którego skąpstwie od lat krążą dowcipy. Na przykład taki: „Jak zaczyna się każda książka kucharska w Poznaniu? – Pożycz jedno jajko i kilo mąki”. – Po prostu ludzie w Rzeszowie wyznają zasadę zakorzenioną w japońskiej kulturze: dawanie napiwków odbierane jest jako zniewaga przez kelnerów, bo sugeruje, że za mało zarabiają :) – skomentował ten wynik Łukasz na profilu miasta, gdzie pochwalono się rankingiem. Większość wpisów jest tu pozytywna.
– Ja jestem z urodzenia rzeszowianką, ale od kilkunastu lat mieszkam w Krakowie. Widzę ogrooomną różnicę w zachowaniu i grzeczności mieszkańców tych dwóch miast, oczywiście na korzyść Rzeszowa! – napisała Katarzyna. Ale trafił się i taki komentarz: – Mieszkańcy Rzeszowa są baaardzo uprzejmi! Prym w tym wiedzie młodsze pokolenie rzeszowian. Potrafią zaopiekować się obcymi, na każdym kroku wieczorami słychać grzecznościowe zwroty typu „masz jakiś problem, za kim jesteś, swędzi cię twarz?” Naprawdę chłopcy martwią się o zagubionych obcych…
Grzegorz Król