
Od poniedziałku do naszej redakcji napływają listy Czytelników, którzy dzielą się z nami swoim zdaniem na temat wyburzenia lub zostawienia pomnika Walk Rewolucyjnych w Rzeszowie. Każdy głos jest dla nas bardzo ważny, dlatego najciekawsze listy postanowiliśmy opublikować na naszych łamach. Bardzo dziękujemy za wszystkie opinie!
Od kilku tygodni nasiliła się dyskusja o przyszłości pomnika. Zaczęło się od tego, że przy monumencie postawiono wysokie barierki, które mają chronić mieszkańców. Bo, według Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Rzeszowie, budowla jest zagrożeniem „dla życia i zdrowia”. Mają z niego odpadać płyty granitowe.
850 tys. zł dla bernardynów
Radni Sejmiku Województwa Podkarpackiego wyszli z pomysłem, aby przekazać ojcom bernardynom, którzy są właścicielami pomnika, 850 tys. zł. Sejmik się na to nie zgodził, choć radni, głównie z PiS, nie kryli swojego zdania, że monument należy zburzyć. Swoje oświadczenia w tej sprawie wydali w związku z tym: marszałek województwa Władysław Ortyl (za wyburzeniem), Marcin Deręgowski z rzeszowskich struktur PO (przeciwko wyburzeniu), czy rzeszowskie organizacje kombatanckie i patriotyczne (za wyburzeniem).
Marszałek Ortyl pisał m.in. „Analizy prawne, które zostały przeprowadzone (…), jednoznacznie wskazują, że proponowane przez inicjatorów rozwiązania (przejęcie terenu i realizacja demontażu pomnika) leżą poza kompetencjami samorządu województwa. Jednoznacznie deklarujemy, że zarząd województwa w pełni popiera dążenia i starania do usunięcia pomnika z przestrzeni publicznej i podtrzymuje padające podczas sesji sejmiku deklaracje o konkretnym wsparciu dla tego przedsięwzięcia. Pomnik Czynu Rewolucyjnego już dawno powinien zostać zdemontowany, co zakończyłoby wszelkie dyskusje i spory w tej kwestii”.
Konrad Fijołek: Chcemy kompromisu
Prezydent Rzeszowa Konrad Fijołek chce przejąć pomnik Walk Rewolucyjnych od właścicieli. W styczniu odbyło się nawet spotkanie władz miasta wraz z gwardianem zakonu. Postanowiono na nim, że zostanie powołana specjalna komisja, która ma, jak czytamy w oświadczeniu zakonników, „rzetelnie ocenić sytuację i wypracować konsensus, który pozwoli podjąć odpowiednią decyzję w sprawie pomnika”. – Zaprosiłem do komisji ojców bernardynów, panią wojewodę lub przedstawiciela IPN, historyków sztuki, Miejskiego Konserwatora Zabytków. Chciałbym, aby szefową zespołu była pani wiceprezydent Jolanta Kazimierczak – mówi Konrad Fijołek, prezydent Rzeszowa. – Mam nadzieję, że zespół ustali warunki, na których miasto mogłoby przejąć pomnik i formy kompromisu np. tablicy lub innej formy, która wytłumaczyłaby przyszłym pokoleniom trudne dziedzictwo związane z monumentem. Ale też taką formę, która pozwoliłaby go nie niszczyć – mówi Konrad Fiołek. I zaznacza, że pierwsze zaproszenia zostały wysłane.
Jednak zaznacza, że decyzje zależą głównie od właścicieli pomnika. – Kluczowe decyzje są w rękach ojców bernardynów. Mam nadzieję, że IPN w oparciu o opinie historyków sztuki i profesorów, którzy znają się na sztuce socrealizmu, zechcą zrewidować tę niedobrą decyzję dla rzeszowian, nieskonsultowaną w ogóle z rzeszowianami o wyburzeniu pomnika – podkreśla prezydent, który sam organizował pikiety w obronie symbolu Rzeszowa.
Zapytajcie nas też o zdanie!
Pominięci w tej dyskusji poczuli się rzeszowianie, a konkretnie administratorzy facebookowego konta „Nowy wspaniały Rzeszów”. Postanowili oni zainicjować oddolną akcję, w której konta w mediach społecznościowych o tematyce rzeszowskiej opublikowały ankietę, badającą zdanie rzeszowian w sprawie pomnika. – Akcja zawiązała się na zupełnym spontanie, a w efekcie dołączyło do nas 6 kont, w tym niektóre z dużymi zasięgami. Cieszy nas to, że o największym rzeszowskim pomniku i jego losach należy pogadać z rzeszowianami – napisał Dawid Domański, administrator profilu „Nowy Wspaniały Rzeszów”. W ich ankiecie wzięły udział 202 osoby. 106 opowiedziało się za tym, aby „zostawić pomnik taki, jaki jest”, 83 zagłosowały, żeby „zostawić, ale zdjąć rzeźby”, a 13, żeby „zburzyć ten relikt komuny”. W akcję włączyła się też redakcja Super Nowości, a odzew pozytywnie nas zaskoczył.
„To jest historia miasta”
Nasi Czytelnicy i Czytelniczki nie chcą wyburzenia Pomnika Walk Rewolucyjnych, bez którego nie wyobrażają sobie krajobrazu miasta. Oto kilka fragmentów listów do naszej redakcji:
„Moje wielkie gratulacje i uznanie za Waszą inicjatywę”
– pisze pani Maria. – „Jaka wina pana Mariana Koniecznego i innych Artystów, że żyli i tworzyli w tamtych latach”? – pyta słusznie kobieta.
„Proszę starać się przekonać mieszkańców i władzę, by głosowali za pozostawieniem pomnika i to takim, jaki jest – bez usuwania rzeźb” – pisze wieloletnia mieszkanka Rzeszowa.
– „Pomnik jest piękny, oryginalny, jest ozdobą centrum miasta od dziesiątków lat. Do Rzeszowa przyjeżdża wielu ludzi – grupy turystów, wycieczki. Pomnik wzbudza wielkie zainteresowanie i wszystkim się podoba. Komu w ogóle mógł przyjść do głowy pomysł o jego usunięciu? Nie do uwierzenia, że za wyburzeniem opowiedział się marszałek województwa Władysław Ortyl! Dobrze, że do dyskusji włączyli się rzeszowianie, pomoże to obronić pomnik”.
– Nie wyobrażam sobie miasta bez tego pomnika – powiedziała inna rzeszowianka, która zadzwoniła do naszej redakcji w środę. – To jakby zburzyć Pałac Kultury w Warszawie, albo Spodek w Katowicach. To jest historia miasta. A teraz mamy do czynienia z jakimś przepychaniem. Pan prezydent nie powinien się tak dać traktować! – apeluje kobieta.
Pani Leokadia, wiek 82 lata, postanowiła zacytować słowa poety Adama Asnyka w wierszu „Do młodych”:
„Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy,
Choć macie sami doskonalsze wznieść:
Na nich się jeszcze święty ogień żarzy,
I miłość ludzka stoi tam na straży,
I wy winniście im cześć!”
Pani Anna zaś pisze: „Jestem za, za, za pozostawieniem pomnika. Jest on trochę młodszy ode mnie, a ja mam 86 lat. Mieszkałam na ul. Grunwaldzkiej i trochę pamiętam budowę pomnika. Najbardziej pamiętam comiesięczne, obowiązkowe, potrącanie na liście płac kilka złotych na pomnik. Może nie jest on piękny, ale w Rzeszowie są też brzydsze. Każdy ma swój. To jest nasza historia. Po co burzyć, jak można poprawić, a ci chcą koniecznie burzyć, niech zapamiętają, że za 50 lat, ktoś znowu z własnej głupoty, każe burzyć to, co buduje się dziś”.
Pani Alicja do naszej redakcji przyszła osobiście i wrzuciła aż trzy kupony. – Jak budowano pomnik, to mieszkałam w Rzeszowie, potem się wyprowadziłam. Potem wróciłam na stare śmieci i doszłam do wniosku, że to, co się dzieje w tej chwili, to jest nie do pomyślenia. Jestem jak najbardziej za tym, żeby pomnik został. To jest symbol Rzeszowa. Z tego jesteśmy sławni, z tego kojarzy nas cała Polska – mówi kobieta. – Kupiłam sobie miniaturkę monumentu, bo nie wiadomo, co te oszołomy wymyślą
– śmieje się. – Prezydent Rzeszowa ma przed sobą trudne zadanie, bo ma wielu przeciwników…
Kinga Dereniowska