
BŁĘDOWA TYCZYŃSKA. To jedno z najbardziej tajemniczych zaginięć w Polsce.
Andrzej Kusz z Błędowej Tyczyńskiej pracował w Izraelu, poznał tam ukraińską pielęgniarkę, twierdził, że żyje mu się dobrze. Pisał listy, dzwonił. Nagle kontakt się urwał. – Jak zamknę sklep to zadzwonię – powiedział we wrześniu 1999 roku przez telefon do swojego ojca. Nigdy więcej nie dał już znaku życia. Sprawą zajmują się rzeszowscy policjanci, fundacja Itaka, w poszukiwaniach brała udział Ambasada RP w Izraelu, Interpol, izraelska policja i dalej nic nie wiadomo. Jego siostra Małgorzata robi wszystko, żeby odnaleźć Andrzeja. Zwróciła się także o pomoc do Super Nowości.
W 1993 roku Andrzej wyjechał razem ze swoim kolegą do Izraela na wycieczkę. Nie chodziło jednak o zwiedzanie kraju, ale o odłączenie się od grupy i pozostanie w Izraelu, w celach zarobkowych. – Legalnie do pracy nie mógł tam pojechać – mówi Małgorzata. Dokładnie 20 września izraelska policja odnotowała przyjazd Andrzeja do ich kraju. Mężczyzna zamieszkał w Jerozolimie i pracował prawdopodobnie w jednej ze szkół, w kuchni. Cały czas wysyłał do swoich rodziców i siostry listy, ostatni z taki listów przeszedł w 1995 roku z Bnei Braq, miasta położonego w dystrykcie Tel Awiwu. Później często telefonował do swojej rodziny. We wrześniu 1999 roku zadzwonił do swojego ojca. W słuchawce słychać było ogromny hałas, trudno było porozmawiać, ale powiedział tylko, że w jego życiu zaszły duże zmiany. Mężczyzna powiedział do ojca: – Jak zamknę sklep to jeszcze raz zadzwonię. To były jego ostatnie słowa.
Tajemniczy anioł z Ukrainy
Wcześniej rodzina otrzymała od niego zdjęcia na których uśmiechnięty obejmował tajemniczą kobietę. – Nazywał ją aniołem z Ukrainy – mówi jego siostra. – Nie wiemy praktycznie nic o niej. Tylko tyle, że była podobno pielęgniarką w jednym ze szpitali w Izraelu – dodaje. Z relacji jego siostry wynika, że brat przesyłał do Polski paczki, płyty, pieniądze na mieszkanie, planował powrót do Polski.
Ślad jednak po nim zaginął. Rodzina pisała do konsula, Ambasady RP w Izraelu. Nigdy nie był karany, nie miał konfliktów z prawem, ani nałogów. Sprawdzano jednak, czy nie przebywa w więzieniu. Okazało się, że nie przebywał w zakładzie karnym, a także żadnym ośrodku deportacyjnym – Kontaktowałam się z różnymi mieszkańcami Izraela. Oni twierdzą, że to niezwykle dziwna sprawa – mówi Małgorzata. – Ze względu na napięta sytuację w kraju każdy każdym się interesuje. O wszystkim wie policja i przeróżne służby specjalne, a w tym przypadku nic nie wiadomo. Oni nawet po zamachach bombowych zabezpieczają ślady DNA, żeby rodzina mogła odszukać ofiarę – dodaje. Wiadomo, że Andrzej miał paszport ważny do 20 maja 2005 roku, ale żadne służby nie odnotowały jego wyjazdu z terytorium Izraela. Mało jest prawdopodobne, żeby opuścił Izrael i nikt o tym ze służb nie wiedział.
Jasnowidz twierdzi, że żyje
– Andrzej powtarzał, że Palestyńczycy są sto razy lepsi niż Żydzi – mówi siostra. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że znał Palestyńczyków. Ze zdjęć, które przesyłał wynika, że wyjeżdżał na wycieczki do Palestyny. Na niektórych zdjęciach pozował w tzw. „arafatce”, chuście noszonej przez Palestyńczyków. – Gdy na jednej ze stron umieściłam nieświadomie zdjęcie brata w tej chuście, otrzymałam informacje, żebym je natychmiast usunęła, bo w Izraelu nikt mi nie pomoże na apel, tak nie lubią Palestyńczyków – mówi Małgorzata. Rodzina szukała więc Andrzeja także w Palestynie, ale tam również nikt nie potrafił nic powiedzieć. Mama mężczyzny prosiła o pomoc nawet jasnowidza, który stwierdził, ze Andrzej żyje. Twierdził jednak, że nie może on się skontaktować z rodziną, bo ktoś mu na to nie pozwala.
– Czasami czuje się strasznie bezsilna, a szukanie Andrzeja w Izraelu to jak szukanie igły w stogu siana. Nie poddam się jednak – podkreśla Małgorzata
Ktokolwiek posiada informację na temat zaginionego mężczyzny proszony jest o kontakt z jego siostrą Małgorzatą – 664 947 717, z Wydziałem Kryminalnym Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie – (17) 858 32 24 lub z redakcją Super Nowości – (17) 747 08 43.
Grzegorz Anton

– Andrzej powtarzał, że Palestyńczycy są sto razy lepsi niż Żydzi – mówi siostra.
święte słowa, święte słowa ….:(
Może jest przetrzymywany przez zbrodnicze państwo Izrael za np. rzekomy terroryzm albo kontakty z palestyńczykami. A być może zginął podczas interwencji Izraela na ziemie Palestyńskie w ostatnich latach.