
porwał nurt rzeki Wisłok. Fot. Grzegorz Król
Wczoraj wznowiono poszukiwania mężczyzny, który we wtorkowe popołudnie miał wskoczyć do Wisłoka w Rzeszowie. Przypomnijmy, że najpierw służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie, o mężczyźnie, który miał skoczyć z Mostu Lwowskiego do wody. Chwilę później ustalono, że zaginiony sam wszedł do rzeki na wysokości bulwarów przy Zespole Szkół Gospodarczych (ul. Spytka Ligęzy). Na miejsce natychmiast zadysponowano zastępy strażackie z łodziami i pontonami, w tym łódź śrubową ze specjalistycznej grupy ratownictwa wodnego z Jednostki Ratowniczo – Gaśniczej w Przemyślu. Na pomoc porwanemu przez rzekę mężczyźnie ruszyli najpierw policjanci. – Czterech funkcjonariuszy próbowało pomóc mężczyźnie. Utworzyli oni łańcuch i weszli za mężczyzną do wody. Nurt rzeki okazał się jednak zbyt silny. Nie zdołali go wyciągnąć – mówiła we wtorek asp. sztab. Magdalena Żuk, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie. Wieczorem we wtorek, z powodu zmroku, poszukiwania przerwano. – Wznowiono je w środę, o godz. 7 – przekazała asp. Żuk. Przez cały wczorajszy dzień mężczyznę poszukiwało blisko 50 strażaków i policjantów. W akcji użyto też specjalistyczny sonar. Przeczesywano brzeg rzek. Niestety bezskutecznie. Wciąż nie ustalono też tożsamości mężczyzny. – Oczekujemy na materiały z policji i wtedy rozważymy czy rozpocząć śledztwo – przekazała nam Sylwia Urban-Koszela, z Prokuratury Rejonowej dla Miasta Rzeszowa.
mika