65 razy interweniowali podkarpaccy strażacy, usuwając skutki burz, które przeszły nad naszym regionem. Z wielką wodą od soboty walczy z kolei południowo-zachodnia Polska, gdzie sytuacja jest tragiczna. W niektórych miejscach poziom wody może przekroczyć ten z wielkiej powodzi w 1997 r., kiedy to m.in. zalany został Wrocław.
– Nasze działania polegały głównie na pompowaniu wody z zalanych piwnic, posesji i dróg, udrożnianiu przepustów drogowych oraz usuwaniu połamanych konarów i drzew. Najwięcej interwencji odnotowaliśmy w powiecie krośnieńskim. Na szczęście nikt nie został ranny – informuje straż pożarna.
– Opady nie wpłynęły niekorzystnie na sytuację hydrologiczną na podkarpackich rzekach. Aktualnie wody układają się w granicach stanów średnich i niskich – informuje z kolei wojewoda podkarpacki, Teresa Kubas-Hul.
Na ten moment dla Podkarpacia zostały wydane dwa ostrzeżenia meteorologiczne 1. stopnia dotyczące burz oraz silnych opadów deszczu z burzami oraz ostrzeżenie hydrologiczne, również 1. stopnia, dotyczące wzrostów stanów wody. Będą one obowiązywać od godzin wieczornych.
Dramatyczna sytuacja, a to nie koniec
Dramatyczna sytuacja ma miejsce w południowo-zachodniej części Polski, gdzie od czwartku intensywnie pada. W ciągu 4 dni spadło tyle deszcze, ile zazwyczaj przez 8 miesięcy. Pod wodą znalazły się m.in. Głuchołazy, gdzie woda zerwała dwa mosty. W Stroniu Śląskim przerwana została z kolei tama i woda zmierza rzeką Biała Lądecka w dół zlewni Nysy Kłodzkiej. Do Stronia Śląskiego i Lądka Zdroju właściwie nie można dojechać; dostać się tam mogą jedynie służby ratunkowe. W obu miastach przeprowadzono ewakuację ludności; rzeki wystąpiły tam z koryt, a woda zalała zabudowania. Na wielką wodę szykuje się także Wrocław, gdzie fala powodziowa spodziewana jest we wtorek.
To niestety nie koniec złych wiadomości, bowiem w tym rejonie kraju ma padać jeszcze do poniedziałku.
Dobrych wiadomości nie mają także nasi południowi sąsiedzi. Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Jacek Siewiera poinformował, że zakończył pilną rozmowę z doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego Czech – Tomášem Pojarem.
– Sytuacja powodziowa po obu stronach granicy jest poważna, a w licznych miejscach woda osiągnęła poziomy z 1997 roku – przekazał Siewiera.
Wg. oceny naszych sąsiadów stan może ulegać pogorszeniu w nadchodzących godzinach na rzekach, które stanowią dorzecza Odry, a swój początek biorą po stronie Czeskiej. W krytycznych godzinach konieczna jest współpraca – zaznaczył szef BBN.