9 lipca doszło do spotkania prezesów Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji oraz Narodowego Funduszu Zdrowia z przedstawicielami Towarzystwa Chirurgów Polskich. Powód? Protesty chirurgów przeciwko obniżeniu i tak niskich wycen procedur chirurgicznych, o czym pisaliśmy poniedziałek.
div id=”mobile-ad-2″>„Reprezentanci środowiska chirurgów zgodzili się na potrzebę wyższego finansowania świadczeń w proponowanej kwocie ponad 1 mld zł w skali roku. Wskazali na konieczność wspólnych rozmów dotyczących sposobu obliczania wyceny procedur. Szczególną uwagę zwrócono na pięć grup procedur, których wycena została obniżona, i które stanowić będą przedmiot dalszych pilnych analiz. Wycena 77 na 83 analizowane grupy świadczeń została podwyższona, co przyjęto z uznaniem” – czytamy na stronie centrali NFZ.
Psują, żeby naprawiać
Teraz„aby nie opóźniać wprowadzenia dodatkowych, niezbędnych dla działania oddziałów chirurgicznych funduszy, strony zgodziły się, że nowe wyceny świadczeń w chirurgii wejdą w życie w zaplanowanym terminie, czyli z mocą obowiązywania od 1 lipca 2024 r.
Jednocześnie powołana zostanie specjalna grupa robocza, złożona z ekspertów każdej ze stron, która jeszcze raz wnikliwie przyjrzy się wycenie pięciu grup świadczeń, analizując zarówno dane zebrane ze szpitali przez AOTMiT, jak i realne koszty wykonania tych procedur we wszystkich grupach pacjentów.
Strony spotkają się ponownie we wrześniu, aby poznać wyniki i wnioski z pracy grupy roboczej.
Po co to było?
Na propozycję zmniejszenia wycen w chirurgii zaprotestowali wszyscy. Zarząd Główny Towarzystwa Chirurgów Polskich, konsultant krajowy i wojewódzcy. „NFZ zmieniając wyceny procedur chirurgicznych pogłębi dramatyczny stan kadrowy polskiej chirurgii i utrudni dostęp pacjentom do operacji chirurgicznych – pisali w liście otwartym chirurdzy.
– Skandaliczne jest obniżenie finansowania zabiegów resekcyjnych jelita grubego około 27 proc. i zabiegów endoskopowych ablacyjnych jelita grubego o około 50 proc. – dodawał prof. dr hab. med. Grzegorz Wallner, konsultant krajowy w dziedzinie chirurgii ogólnej.
Zapaść w chirurgii
Trudno racjonalnie wytłumaczyć dlaczego jedne specjalizacje lub wybrane z niej procedury są bardzo opłacalne, a inne są deficytowe. Z własnych obserwacji mogę powiedzieć, iż od ok. 15 lat postępuje zapaść w chirurgii. Ze specjalizacji dawniej trudnej do rozpoczęcia, stała się specjalizacją niechcianą.
Obecnie ponad połowa miejsc szkoleniowych w skali kraju pozostaje wolna. W sesji wiosennej na specjalizację w całej Polsce zgłosiło się 32 chętnych. To mniej niż dwóch na województwo. Wiele oddziałów chirurgicznych jest od lat zaniedbanych, niedoinwestowanych. Próby zachęty młodych lekarzy do podjęcia niektórych specjalizacji tzw. dodatkiem dla specjalizacji deficytowych są mało efektywne.
Dalsze zmniejszanie nakładów na chirurgię może doprowadzić do sytuacji kiedy tych specjalistów nie będzie, bo niedobory już obecnie występują. Niestety, ale nie da się szybko wyszkolić nowych, samodzielnych chirurgów. Na planowane kolejne redukcje w wycenach procedur chirurgicznych patrzę z ogromnym zaniepokojeniem – mówił dr n. med. Jacek Pszeniczny, p.o. kierownika Kliniki Chirurgii Ogólnej i Onkologicznej w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Rzeszowie, konsultant wojewódzki w dziedzinie chirurgii onkologicznej.
Decyzja o zwiększeniu finansowania chirurgii do dobra decyzja i dla pacjenta i dla lekarza. Oby tylko droga od pieniędzy na papierze do tych na koncie szpitala nie była zbyt długa.