Polska pokonała po serii rzutów karnych w finale baraży reprezentację Walii i awansowała na mistrzostwach Europy w Niemczech. Jej grupowymi rywalami będzie Francja, Holandia i Austria.
Wtorkowy mecz długo przypominał piłkarskie szachy. Tuż przed przerwą bramkę zdobyli gospodarz, ale na szczęście dla Biało-Czerwonych, ze spalonego. Po zmianie stron niewiele się zmieniło. Obie drużyny w pierwszej kolejności dbały o to, żeby nie stracić bramki, a dopiero potem skupiały się na grze ofensywnej. Najlepszym dowodem na to był pierwszy celny strzał reprezentacji Polski, który miał miejsce w… 104. min. Wcześniej kilkukrotnie skórę ratował nam Wojciech Szczęsny i to właśnie on został bohaterem Biało-Czerwonych, broniąc decydujący rzut karny.
– Przygotowywałem sobie dziś strategię na karne, ale żaden z zawodników nie uderzył tak, jak miał uderzyć. Ten ostatni karny jest zawsze trudno strzelić, ale podszedł młody chłopak i byłem jakoś dziwnie spokojny, że uda się obronić. Ja zawsze jestem spokojny, na boisku i poza boiskiem, ja te emocje przeżywam łagodnie. Cieszę się, ale się nie podniecam. Uważam, że ten awans był naszym obowiązkiem. Graliśmy beznadziejnie przez całe eliminacje, ale mieliśmy szczęście na końcu. Są mecze, w których się gra w piłkę, i są te, które trzeba po prostu przepchać w 90 albo 120 minut, nie ma to żadnego znaczenia – mówił po końcowym gwizdku bramkarz reprezentacji Polski, która po raz 5. z rzędu zagra w mistrzostwach Starego Kontynentu.
– To był dobry wieczór, po to właśnie przyjechaliśmy. Nie było to łatwe spotkanie, wiedzieliśmy, że Walia jest groźna, ale my chcieliśmy grać swoją piłkę. Brakowało trochę momentów, ale najważniejszy jest awans i nikt już nie zwraca na nic uwagi. Zdaję sobie sprawę, jakich zawodników prowadzę, naprawdę dobrych zawodników i to sama przyjemność. Nie trzeba nic krzyczeć, raz się powie i rozumieją. Nie wyszły nam dwa-trzy stałe fragmenty gry, który przygotowywaliśmy. Trzeba im pogratulować jako zespół od ostatniego zawodnika, który nie grał, do tych, którzy grali. Cieszę się, że jedziemy na te mistrzostwa. Miałem okazję być w Bundeslidze, za dużo nie pograłem, ale mam nadzieję, że pojadę na Euro, bo to różnie bywa (śmiech). Dziękuję prezesowi też, bo zaufał mi w tym trudnym momencie – podsumował spotkanie w Cardiff selekcjoner Biało-Czerwonych, Michał Probierz.
Rywale znani, bilety w sprzedaży od czwartku
Biało-Czerwoni jeszcze przed wywalczeniem awansu, znali swoich potencjalnych grupowanych rywali. Będą nimi: Holandia (16 czerwca, godz. 15), Austria (21 czerwca, godz. 18) i Francja (25 czerwca, godz. 18).
Sprzedaż biletów na mecze reprezentacji Polski ruszy w czwartek o godz. 14 pod adresem euro2024.com/tickets (po wejściu na stronę trzeba zarejestrować się jako „fan of Poland”) i potrwa do 8 kwietnia (lub do wyczerpania puli).
– Jedna osoba może aplikować o maksymalnie cztery bilety na dany mecz. Ceny wejściówek zaczynają się od 30 euro (faza grupowa), 50 euro (mecz otwarcia, 1/8 finału), 60 euro (ćwierćfinały), 80 euro (półfinały) i 95 euro (finał). Sprzedaż prowadzona jest wyłącznie przez UEFA i będzie dostępna na portalu euro2024.com/tickets – informuje PZPN.
Z kolei do 7 czerwca selekcjoner Michał Probierz musi ogłosić 23-osobową kadrę która zagra na mistrzostwach Europy. Przygotowując się do nich, Polska rozegra przed własną publicznością dwa mecze towarzyskie: z Ukrainą 7 czerwca i Turcją 10 czerwca. Ich lokalizacje na tę chwilę nie jest znana.
Duża kasa do zgarnięcia
Warto dodać, że za sam awans na Euro 2024 na konto PZPN wpłynie 40 mln zł. A to nie wszystko, bowiem każde zwycięstwo w fazie grupowej wyceniane jest na 4,3 mln zł, a remis za 0,5 mln zł. Wyjście z grupy premiowane jest kwotą 6,4 mln zł, zaś awans do ćwierćfinału 11 mln zł. Za grę w półfinale UEFA płaci 17 mln zł, przegrany w finale otrzyma 21 mln zł, zaś mistrz Europy 34 mln zł.
WALIA – POLSKA 0-0 (karne 4-5)
Karne: 0-1 Lewandowski, 1-1 Davies, 1-2 Szymański, 2-2 Moore, 2-3 Frankowski, 3-3 Wilson, 3-4 Zalewski, 4-4 Williams, 4-5 Piątek, 4-5 D. James (obrona Szczęsnego)
WALIA: Ward – Williams, Mepham, B. Davies, Rodon – Roberts (84. Brooks, 112. Broadhead), Ampadu, Wilson, J. James – Johnson (70. D. James), Moore.
POLSKA: Szczęsny – Bednarek (80. Salamon), Dawidowicz, Kiwior – Frankowski, Slisz, Zieliński (101. S. Szymański), Piotrowski (106. Romanczuk), Zalewski – Świderski (80. Piątek), Lewandowski
Sędziował Daniele Orsato (Włochy). Żółte kartki: J. James, Mepham – Piotrowski, Zalewski. Czerwona kartka Mepham (120+1. – druga żółta). Widzów 33 000