
Z pewnością nie tak wyobrażali sobie mecz z Wartą Poznań piłkarze i kibice Resovii. „Pasiaki” przed własną publicznością zagrały słabe zawody, podczas których same przyczyniły się do dwóch straconych goli. Przejezdni wygrali zasłużenie, notując piętnaste z rzędu spotkanie bez porażki. Resovia zaś nie zaznała smaku wygranej od 5 października.
PIŁKA NOŻNA. BETCLIC 2. LIGA
Choć Warta była stawiana w roli faworyta, nie rozegrała wybitnego meczu. Jednak na tle rzeszowian zaprezentowała się zdecydowanie lepiej. Goście wykazywali C8087 - 501.177730 , OnlinenevadaShops - Diadora Magic Basket Low Icona 'White Malibu Blue' - diadora n9000 h mip x leo colacicco większą jakość w rozegraniu i – co kluczowe – nie popełniali tak rażących błędów jak podopieczni Piotra Kołca. Resoviacy nieraz prosili się o kłopoty, jak choćby przy nieudanej próbie wprowadzenia piłki do gry z piątego metra, gdy stracili ją we własnym polu karnym, ale ofiarna interwencja Macieja Kowalskiego-Haberka prawdopodobnie zapobiegła utracie bramki.
Kolejny błąd nie uszedł już jednak płazem. Radosław Bąk zagrał piłkę wszerz boiska wprost do rywala, poznaniacy ruszyli z kontrą, którą zwieńczyli bramką. Chwilę po tym trafieniu sędzia zakończył pierwszą część spotkania, a biało-czerwoni mieli o czym rozmawiać w szatni.
Po zmianie stron nie było lepiej. Rzeszowianie ponownie ułatwili życie Warcie. Fatalnie wykonany rzut wolny przez Patryka Romanowskiego zakończył się kolejnym skutecznym kontratakiem popularnych „Zielonych”. Gospodarzom wyraźnie nie kleiła się gra – razili niedokładnością, podejmowali niezrozumiałe decyzje, co wzbudzało coraz większą irytację trybun.
Jeszcze przed stratą drugiej bramki na trybuny odesłany został trener Resovii, który w konsekwencji dwóch żółtych kartek obejrzał czerwoną.
– Pierwsza kartka była za uwagi, faul był dwa metry od nas. Sędzia przybiega, nie zgadza się z protestami i daje żółtą. Druga to kompromitacja sędziego. Nie zrobiłem nic, co miałoby mnie odesłać na trybuny – stwierdził Piotr Kołc.
Mimo zastrzeżeń do pracy arbitra szkoleniowiec Resovii zwracał zwłaszcza uwagę na słabą postawę swojej drużyny.
– Myślę, że dobrze weszliśmy w mecz, jeśli chodzi o pierwszą połowę. W dużej części zneutralizowaliśmy atuty Warty. Trudno jednak wygrać, jeśli traci się takie dwie bramki. Najpierw po podaniu wszerz – nie rozumiem takiej decyzji. Druga również była kuriozalna: wybijamy rzut wolny na 10 metrów i nie przerywamy best nike running shoes kontry. Sami zgotowaliśmy sobie taki los. Mamy problem z pazernością, skutecznością, decyzyjnością pod polem karnym – komentował trener „Pasiaków”.
– Na pewno nie jesteśmy tak słabi, jak wskazują ostatnie wyniki. Potrzebujemy jednak przełamania, bo to nie wpływa dobrze na pewność siebie i decyzyjność. Zespół sam musi pewne rzeczy wyciągać na boisku. My z boku tego nie zrobimy. Trzeba się kopnąć w tyłek i pokazać charakter. Mam wrażenie, że zaczynamy być sami dla siebie problemem – dodawał.
Po końcowym gwizdku doszło do awantury z kibicami, w którą wdał się drugi trener Resovii, Aleksander Adamus. Klub poinformował o jego czasowym odsunięciu od pierwszej drużyny.
RESOVIA – WARTA Poznań 0-2 (0-1)
0-1 Zalewski (45.), 0-2 Szymanek (65.)
RESOVIA: Tetyk – Kowalski-Haberek, Szymocha, Grasza, Rębisz (46. Pieniążek), Małachowski, Bąk, Romanowski (73. Hanc), Czyżycki (66. Jokel), Jaroch (66. D. Banach), Bałdyga (46. Silny)
WARTA: Przybylak – Jakubowski, Wojcinowicz, Lepczyński, Zalewski (59. Rychert), Dziedzic (33. Steblecki), Kumoch, Stefaniak (73. Kornobis), Waluś, Zylla (59. Stanek), Smoczyński (59. Tonder).
Sędziował Łukasz Ostrowski(Szczecin). Żółte kartki: Rębisz, Bąk, Szymocha – Wojcinowicz, Zalewski, Stefaniak, Jakubowski.
