30-latka najpierw zrobiła karczemną awanturę w domu, a potem zabrała dzieci i odjechała w siną dal, zanim zjawiła się policja. Funkcjonariusze jednak szybko ją odnaleźli.
Do wydarzeń, o których poinformował dziś rzecznik podkarpackiej policji, doszło w piątek po południu. W jednym z domów w w Wierzawicach nietrzeźwa kobieta wszczęła awanturę. Zanim do domu dotarli policjanci, kobieta wsiadła do samochodu marki ford fiesta. Zabrała ze sobą dwie córki. Jedna ma 1,5 roku, druga 8 lat. Sytuacja była poważna, bo na zewnątrz było dość zimno, a dzieci nie były dobrze ubrane.
Uciekła przed policją w zarośla
Patrolując trasę pomiędzy Giedlarową a Wierzawicami, policjanci zauważyli kobietę idącą z dwójką dzieci. Na widok radiowozu, próbowała wraz z z nimi uciec w zarośla. Ale policjanci nie dali się zbić z tropu. Zatrzymali poszukiwaną uciekinierkę.
– Zabrali całą trójkę do radiowozu i przekazali im własne ubrania, aby się ogrzali. Na miejsce wezwana została karetka pogotowia ratunkowego – informuje rzecznik.
Policyjny alkomat wskazał ponad dwa promile w organizmie kobiety. Dzieci wraz z matką zostały przewiezione do szpitala. Nic im nie zagraża.
Sprawą zajmuje się Komenda Powiatowa Policji w Leżajsku. O zaistniałej sytuacji powiadomiono sąd rodzinny.