Niedawne wypowiedzi premiera Donalda Tuska, który ujawnił otrzymanie szczegółowych informacji od prezydenta Andrzeja Dudy poprzez SMS, nasuwają pytanie o bezpieczeństwo komunikacji między najwyższymi rangą politykami w Polsce. W rozmowie z Onetem, Piotr Konieczny, specjalista ds. cyberbezpieczeństwa, wyraża nadzieję, że doszło do przejęzyczenia.
– Dostałem bardzo długiego SMS-a od pana prezydenta dotyczącego tego, jak wyglądało spotkanie natowskie – oświadczył w czwartek premier Donald Tusk, nawiązując do udziału Andrzeja Dudy w naradzie u sekretarza generalnego NATO.
– W tej sytuacji dosłownie oniemiałem, gdy usłyszałem w telewizji premiera Donalda Tuska – mówi w rozmowie z Onetem jeden z emerytowanych generałów Biura Ochrony Rządu.
– Zaskakujące było oczywiście nie to, że dwaj najważniejsi politycy w Polsce rozmawiają o takich sprawach. Szokował fakt, że oni robią to za pomocą… SMS-a! Premier wyraźnie mówił, że dostał właśnie SMS-a. Bardzo długiego jak dodawał… – mówi nasz rozmówca.
Tymczasem zdaniem rozmówcy Onetu SMS to jest jedna z najłatwiejszych do złamania form komunikacji cyfrowych.
– Jak my jako Polska tak przesyłamy i chronimy informacje, które mogą być poufne dla całego NATO, to naprawdę ja nie mam słów – dodaje.
Piotr Konieczny specjalista ds. cyberbezpieczeństwa z portalu Niebezpiecznik.pl dodaje, że wiadomości przekazywane tradycyjnymi SMS-ami powinniśmy zawsze traktować jako publicznie dostępne, bo bardzo łatwo można je przechwycić i nie są szyfrowane.