Po ostatniej porażce 29-61 w Łodzi, już dziś żużlowcy Texom Stali Rzeszów postarają się zrehabilitować w oczach swoich kibiców. Zadanie to nie będzie proste, bowiem na Hetmańską przyjeżdża wicelider Metalkas 2. Ekstraligi i jeden z głównych faworytów do awansu, Innpro ROW Rybnik.
ŻUŻEL. METALKAS 2. EKSTRALIGA
Po ubiegłotygodniowych „popisach” w Łodzi, na rzeszowskich żużlowców posypały się o gromy. I nie chodziło już o samą porażkę, ale jej styl. Goście przez cały mecz błądzili po łódzkim torze, do którego zdołali się dopasować dopiero na biegi nominowane, wygrane przez Marcina Nowaka i Jacoba Thorssella. To właśnie ci dwaj zawodnicy próbowali ratować honor „Żurawi”. Występ pozostałych rzeszowskich żużlowców na łódzkiej Motoroarenie, na czele z trzykrotnym indywidualnym mistrzem świata, Nicki Pedersenem lepiej przemilczeć.
– Była męska rozmowa. Każdy powiedział, co myśli. Bardzo mi ten okres – i nawet jest to podobny czas – przypomina tamten rok i porażkę z Polonią Piła. Tym razem wiedzieliśmy, że w Łodzi będzie ciężko o zwycięstwo ale chcieliśmy przywieźć chociaż bonusa. Jechaliśmy z podniesioną głową… Bierzemy też to pod uwagę, że taki jeden mecz w sezonie musi się zdarzyć, a czasami też jest taki dzień, że po prostu nic nie idzie – mówił po tym meczu w rozmowie z supernowosci24.pl Michał Drymajło, prezes H69 Speedway SA.
W tym tygodniu rzeszowski klub zdecydował się na nieoczekiwany transfer. Nad Wisłok na zasadzie wypożyczenia z opcją pierwokupu trafił bowiem z Bydgoszczy Franciszek Majewski. O miejsce w składzie będzie on rywalizował z Jakubem Pocztą oraz Bartoszem Curzytkiem i nie jest wykluczone, że już dziś zadebiutuje w biało-niebieskich barwach.
Rzeszowianie bardzo poważnie potraktowali piątkowy mecz, ściągając na trening wszystkich swoich zawodników, łącznie z Peterem Kildemandem. Próbne jazdy odbyły się w środę i czwartek. W wypadku drugiego treningu, szyki nieco pomieszał komunikat, nadający dzisiejszemu pojedynkowi status meczu zagrożonego. Na rzeszowskiej ekipie wymusiło to zmianę godziny czwartkowych zajęć (zamiast o 20, odbyły się one o 16), po których tor został ubity i przygotowany na ewentualne opady deszczu. Tych prawdopodobnie jednak nie będzie – tak przynajmniej mówią najnowsze prognozy.
– Musimy rozważyć, która para da większe szanse na punkty. Czy para Pieszczek – Knudsen czy Kildemand – Świdnicki? Odpowiedź na to pytanie musi nam dać czwartkowy trening, po którym sztab szkoleniowy zadecyduje, na kogo postawić w piątek – mówił jeszcze na początku tego tygodnia sternik rzeszowskiego speedwaya podkreślając jednocześnie, że Krystian Pieszczek nadal odczuwa skutki upadku w Gdańsku.
Co z tym Bradym?
Ekipa z Rybnika w tym sezonie spisuje się wyśmienicie. Z 7 spotkań, „Rekiny” przegrały tylko jeden mecz – w Bydgoszczy, gdzie rybniczanie musieli sobie radzić bez swojego lidera, Brady’ego Kurtza. Australijczyk od dłuższego czasu boryka z kontuzją kostki, a po sezonie ma przejść operację. Przez ostatnie dni najskuteczniejszy zawodnik zaplecza PGE Ekstraligi odpoczywał, a brytyjskie media donoszą, że ma on wrócić na tor początkiem lipca. Wszystko wskazuje jednak, że nastąpi to wcześniej i „Kangur” zamelduje się w piątkowy wieczór na stadionie przy ul. Hetmańskiej. Może na to wskazywać awizowany skład ROW-u, w którym Kurtz widnieje pod nr. 5.
– Musimy powalczyć z Rybnikiem. Nie możemy patrzeć, czy Rybnik jest pierwszy czy drugi, tylko musimy jechać i walczyć z każdym. W tym momencie mamy bowiem nóż na gardle. Nie mogę obiecać zwycięstwa, ale mogę obiecać, że drużyna na pewno będzie walczyć i liczę, że w końcu wyszarpiemy to zwycięstwo, a kibice zobaczą, że zawodnicy tak naprawdę jeżdżą dla nich. Dlatego też serdecznie zapraszam wszystkich kibiców na piątkowy mecz – kończy Michał Drymajło.
W pierwszym meczu obu drużyn, rzeszowianie pokazali się z bardzo dobrej strony, przegrywając w Rybniku 40-49. Przed rewanżem w Rzeszowie, w ekipie gospodarzy raczej nikt nie myśli o bonusie. Priorytetem są 2 duże punkty, które pozwoliłby odskoczyć od zajmującego ostatnie miejsce Wybrzeża Gdańsk. W przypadku porażki, świat nad Hetmańską wprawdzie się nie zawali, ale sprawi ona, że i tak niełatwa obecnie sytuacja rzeszowskiego beniaminka, zrobi się jeszcze trudniejsza.