Zima już na półmetku, ta kalendarzowa. Tymczasem pogodę mamy przypominającą raczej przedwiośnie lub jesień. Pada deszcz, wieje silny porywisty wiatr. A to powoduje wzrost poziomu wody w rzekach i zniszczenia wywołane przez wichury. Tak jest w całej Polsce. W naszym regionie większy problem mamy z wichurami, ale nie możemy wykluczyć także lokalnych podtopień.
Strażacy mają w związku z pogodą pełne ręce roboty. Jak podaje PAP tylko w ostatnią niedzielę (4 lutego) musieli interweniować aż 200 razy w całym kraju. Powody to podtopienia i silny porywisty wiatr. Najwięcej interwencji było w Małopolsce, na Warmii i Mazurach na Mazowszu i Śląsku oraz na Pomorzu.
Połamane drzewa, zalane piwnice
Na Podkarpaciu też różowo nie jest.
– W ciągu ostatnich 24 godzin ponad 30 razy podkarpaccy strażacy wyjeżdżali do usuwania skutków silnie wiejącego wiatru i opadów deszczu w naszym regionie – powiedział we wtorek (6 kutego) Super Nowościom bryg. Marcin Betleja, rzecznik prasowy Podkarpackiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej.
– Nasze działania polegały głównie na usuwaniu połamanych drzew, konarów i gałęzi leżących na jezdniach, chodnikach oraz posesjach i liniach energetycznych. W kilku przypadkach wypompowaliśmy wodę z zalanych posesji i piwnic. Najwięcej interwencji odnotowaliśmy w powiatach bieszczadzkim i jasielskim – doprecyzował rzecznik podkarpackich strażaków zawodowych. – Na szczęście nikomu nic się nie stało, nikt nie został ranny – dodał.
Powodzie nam raczej nie grożą
Intensywne i obfite opady deszczu podniosły poziom wód w rzekach na Podkarpaciu, głównie na południu regionu. Jednak na szczęście stan alarmowy osiągnęły tylko wody Strwiąża w Krościenku. W pozostałych płynących przez Podkarpacie rzekach poziomy wód wzrosły od kilku do kilkunastu centymetrów co nie stanowi realnego zagrożenia powodziami. Sporą rezerwę na też Jezioro Solińskie.
Jak zapowiadają meteorolodzy wiać ma nadal. Nadal też możemy spodziewać się opadów deszczu w najbliższych dniach. Mają one być jednak mniej intensywne niż dotychczas.