REKLAMA

Super Nowości - Wolne Media! Wiadomości z całego Podkarpacia. Rzeszów, Przemyśl, Krosno, Tarnobrzeg, Mielec, Stalowa Wola, Nisko, Dębica, Jarosław, Sanok, Bieszczady.

pon. 16 września 2024

Zwrot w sprawie śmiertelnego zatrucia galaretą

Tarnobrzeska prokuratura zaostrzyła zarzuty wobec małżeństwa Reginy i Wiesława S., podejrzanego w sprawie śmiertelnego zatrucia wyrabianą przez nich i sprzedawaną na targowisku w Nowej Dębie, mięsną galaretą. Odpowiedzą nie za narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, a za nieumyślne spowodowanie śmierci. Grozi im do pięciu lat więzienia.

14 sierpnia rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu prok. Andrzej Dubiel przekazał, że małżeństwu zmieniono zarzut na nieumyślne spowodowanie śmierci jednej osoby (54-letniego obywatela Ukrainy Jurija N.), która zjadła galaretę wyprodukowaną przez podejrzanych, oraz nieumyślnego spowodowania ciężkich obrażeń ciała u jednej z kobiet i średnich obrażeń u drugiej.

Zdecydowały opinie biegłych

Zmiana zarzutu nastąpiła na podstawie opinii biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej oraz Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach (woj. lubelskie).

Patomorfolodzy z ZMS po przeprowadzonej sekcji zwłok mężczyzny, który zmarł po zjedzeniu galarety mięsnej, oraz po wykonaniu badań toksykologicznych wycinków pobranych z jego zwłok zaopiniowali, że bezpośrednią przyczyną zgonu pokrzywdzonego było zatrucie azotynem. Ich wnioski są zbieżne z wynikami badań galarety mięsnej z PIW, w której biegli wykryli azotyn w stężeniu toksycznym dla człowieka – ponad 100-krotnie przekraczającym dopuszczalne normy.

Są pod pod dozorem policji, nie mogą wyrabiać mięsa

Zmieniony zarzut podejrzani Regina S. i Wiesław S. usłyszeli w środę podczas przesłuchania w prokuraturze. Oboje przyznali się do zarzucanego im czynu i złożyli obszerne wyjaśnienia, jednak z uwagi na to, że będą one „podlegały dalszej weryfikacji procesowej” prokuratura nie udziela informacji dotyczących ich treści.

Po zmianie zarzutu podejrzanym grozi od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. Wobec małżeństwa S. zastosowano wolnościowe środki zapobiegawcze – dozór policji i zakaz wyrobów mięsnych i ich sprzedaży.

Wszystko zaczęło się na targu w Nowej Dębie

To tam, na targu w Nowej Dębie, w sobotę, 17 lutego, małżeństwo: 55-letnia Regina S. i 56-letni Wiesław S. sprzedawali swoje własne wyroby mięsne, m.in. galaretę. Niestety, jeszcze tego samego dnia wieczorem, do mediów dotarła informacja, że po zjedzeniu zjedzeniu wspomnianej galarety zmarł – 54 letni- obywatel Ukrainy Jurij N. Dwie kobiety, 67- i 72-latka trafiły zaś do szpitala. Jedna, w stanie ciężkim została nawet przetransportowana do szpitala w Krakowie. Po tych doniesieniach z policją skontaktowały się jeszcze dwie osoby, które również kupiły domowe wyroby na targowisku w Nowej Dębie. Ale nie zdążyły ich skonsumować Policjanci pojechali do ich domów i zabezpieczyli kupioną galaretę.

I śledztwo ruszyło

W poniedziałek (19 lutego), po południu, Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu przesłuchała małżeństwo sprzedające wyroby na targowisku. Przedstawiono im także zarzuty narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Małżeństwo przyznało się do zarzucanych im czynów, ale odmówiło składania wyjaśnień. Opuścili areszt, w którym przebywali od sobotniego aresztowania. Dostali dozór policji i zakaz wyrobu i sprzedaży wyrobów mięsnych. Groziło im do 3 lat więzienia. Zarzuty dotyczyły bowiem tego, że bezpośrednio sprowadzili niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób poprzez wyrób i wprowadzenie substancji szkodliwych dla zdrowia, w wyniku czego doszło do zgonu jednej osoby, a także nieumyślnego spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu co najmniej dwóch osób.

Prokuratura zarzucała małżeństwu prowadzenie nielegalnej działalności,w dodatku bez zachowania reżimu sanitarnego. – Pomieszczenie, w którym były robione te wyroby mięsne, było mocno zanieczyszczone, bez dostępu do ciepłej wody. Wyposażenie tego pomieszczenia, mam tu na myśli stoły, deski czy przyrządy, które były wykorzystywane przy tego typu rzeczach, typu noże, łyżki, cedzaki, były brudne – przekazywał prokurator Andrzej Dubiel z Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu. Według niego, narzędzia były zardzewiałe, a na miejscu nie znaleziono środków dezynfekcyjnych.

Czy azotyn sodu, który ma zapobiegać psuciu się mięsa, może zabić? Niestety tak. To co jest bezpieczne w ilościach dopuszczalnych, może chronić wyroby (mięso), przed zepsuciem. Niestety azotyn sodu podany w tak wysokim stężeniu, powoduje zmiany w strukturze hemoglobiny, która transportuje tlen. Staje się ona nieaktywna, a to z kolei prowadzi do niedotlenienia mózgu, serca, zatrzymania akcji serca. Jeśli dojdą jeszcze do tego czynniki obciążające, jak np. choroby serca, to może dojść do szybkiego zgonu.

Udostępnij

FacebookTwitter

Super Nowości - Wolne Media!

Popularny dziennik w regionie. Znajdziesz tu najciekawsze, zawsze aktualne informacje z województwa podkarpackiego.

Reklama

@2024 – supernowosci24.pl Oficyna Wydawnicza „Press Media” ul. Wojska Polskiego 3 39-300 Mielec Super Nowości Wszelkie prawa zastrzeżone. All Rights Reserved. Polityka prywatności Regulamin