REKLAMA

Super Nowości - Wolne Media! Wiadomości z całego Podkarpacia. Rzeszów, Przemyśl, Krosno, Tarnobrzeg, Mielec, Stalowa Wola, Nisko, Dębica, Jarosław, Sanok, Bieszczady.

pon. 9 grudnia 2024

Jeśli plac Balcerowicza przejmie deweloper pracę straci ok. stu osób. „Kto nam zwróci za inwestycje?”

Agnieszka i Antoni, małżeństwo, które sprzedaje warzywa i owoce na placu Balcerowicza w Rzeszowie
– Dzisiaj dowiedzieliśmy się, że możemy wszystko stracić. Jeśli miasto usunie nas z placu Balcerowicza, to będzie koniec handlu – wzdycha pani Agnieszka, która wraz z mężem Antonim, sprzedaje na targowisku warzywa i owoce. (Fot. Jakub Orchowski)

Jeśli rzeszowscy radni zdecydują się na zamianę gruntów, to pracę na obecnym placu Balcerowicza straci około setki osób. Handlarze są załamani. Niektórzy z nich całkiem niedawno zainwestowali oszczędności w remont pawilonów. – Możemy stracić wszystko – mówią.

WSPÓŁPRACA: Jakub Orchowski

Handlujący na Placu Balcerowicza sprzedawcy czują się oszukani przez miasto. Popularne targowisko może niebawem przestać istnieć. Miasto chce zamienić działkę przy ul. Moniuszki, na której znajduje się bazar, na teren obok planowanej budowy PCLA.

Wspominają słowa śp. prezydenta Tadeusza Ferenca, który mówił: „Póki żyję, Balcerek nie zniknie”.

– Jego współpracownik powinien iść tą samą drogą – przekonują handlarze i dodają, że prezydent Konrad Fijołek w styczniu obiecywał, że dopóki nie będzie zrobiony plac na Targowej, to „Balcerek” będzie działał bez przeszkód.

– Co teraz? dotrzyma słowa? – pytają.

[yop_poll id=”10″]

Sprzedawcy z placu Balcerowicza: nikt nas nie ostrzegał

Pani Agnieszka na rzeszowskim „Balcerku” handluje już 15 lat. 10 lat temu udało jej się otworzyć biznes rodzinny i wraz z mężem sprzedają warzywa i owoce. Ostatnio zainwestowali w remont pawilonu 50 tys. zł. Chcieli, by było ładnie i czysto.

– Dzisiaj dowiedzieliśmy się, że możemy wszystko stracić. Jeśli miasto usunie nas z placu Balcerowicza, to będzie koniec handlu – wzdycha.

Jak mówi, dwa tygodnie temu byli w Miejskiej Administracji Targowisk i Parkingów (MATiP), gdzie zgłosili, że chcą robić remont pawilonu.

– Nikt nas nie ostrzegał, nikt nic nie mówił. O wszystkim dowiedzieliśmy się we wtorek. Myślę, że jeśli coś jest rzucane na uchwałę Rady Miasta, to wiadomo o tym wcześniej. Nas nie poinformowano. My sprzedawcy zawsze jesteśmy na końcu – dodaje gorzko.

Na targowisku przy Dworaka nie ma klientów

Nie chcą się przenosić gdzie indziej. Według nich na bazarze przy ul. Dworaka jest za mało klientów.

– Obracamy warzywami i owocami. To żywność i nie może leżeć kilka dni – wyjaśnia pani Agnieszka.

Na targowisku przy Moniuszki chcieli zrobić coś fajnego. Obok jest bar, który bardzo dobrze się przyjął.

– Przychodzą tu ludzie, bo jest dobre, niedrogie jedzenie. To może być naprawdę fajne miejsce, ale potrzebujemy zielonego światła od miasta, a nie likwidacji bazaru – przekonuje.

Minister Leszek Balcerowicz robi zakupy na placu Balcerowicza w Rzeszowie
– Minister Balcerowicz przychodził tu na zakupy za każdym razem, gdy odwiedzał Rzeszów. Był wzruszony, że plac jest nazywany jego nazwiskiem – mówi pan Leszek, który prowadzi pawilon z obuwiem. (Fot. Wit Hadło)

Leszek Balcerowicz obiecał pomóc

Słysząc plany na zamianę działek, na który wpadli rzeszowscy radni, ciężko wzdycha też pan sprzątający teren.

– Stracę pracę jeśli prezydent zlikwiduje plac. Mam rentę dzięki grupie inwalidzkiej, ale to mi nie wystarczy na życie – wyjaśnia.

Pan Leszek, który praktycznie od samego początku prowadzi na placu Balcerowicza pawilon z butami wspomina, że kilka razy rozmawiał z byłym ministrem Balcerowiczem. Przychodził tu na zakupy za każdym razem, gdy odwiedzał Rzeszów.

– Był wzruszony, że plac jest nazwany jego nazwiskiem, bo to jedyny taki plac w Polsce – mówi.

Jak dodaje, Leszek Balcerowicz obiecywał, że jeśli coś niedobrego będzie się działo z placem przy Moniuszki, to on zawsze chętnie sprzedawcom pomoże.

– Myślę, że trzeba mu dać znać i powinien się skontaktować z naszym prezydentem – dodaje.

Tu jest lepiej niż w marketach

Jedna z obecnych na bazarze klientek mówi, że to jest jedyny, dostępny w środku miasta plac targowy.

– Każdy ma po drodze. Dlaczego miasto chce zabrać nam naszą przestrzeń? Ludzie chcą żyć, dlaczego miasto chce im to zabrać? – pyta rozgoryczona.

Przekonuje, że miasto powinno zainwestować w to miejsce, bo tu jest lepiej niż w marketach.

–  Gdy kupię warzywa w markecie, to już na drugi dzień pleśnieją. Tutaj mam zaufanie. Od kilku lat jestem tu dzień w dzień. Nie wyobrażam sobie, żeby tego nie było – kręci głową z niedowierzaniem. – Dlaczego jedna, dwie osoby, mają decydować o tym, gdzie ludzie mają dokonywać zakupów? Jakim prawem? – denerwuje się starsza pani.

„Deweloperzy won z Rzeszowa!”

– Deweloperzy z miasta Rzeszowa won! – dodaje stanowczo kolejna klientka bazaru przy Moniuszki. – Już wystarczy. Oni już sobie ponastawiali. Był zielony teren dla miasta Rzeszowa. I co zrobili? Na wieś muszę jechać, żeby usiąść na ławce – denerwuje się.

Jak mówi, deweloperzy zabetonowali cały Rzeszów, zabrali wszystkie tereny zielone.

– Trudno znaleźć jakieś wolne miejsce, żeby usiąść i odpocząć. Da się jedynie Pod Kasztanami. 3 Maja woła o pomstę do nieba. Latem można tam jajecznicę zrobić, co najwyżej – krytykuje brak zieleni w centrum Rzeszowa. – Porażka, zabetonowane wszystko, a mówimy o ochronie środowiska. Jakie środowisko? To jest trucie środowiska i trucie człowieka – bulwersuje się.

Zakupy na placu Balcerowicza w Rzeszowie.
Jeżeli plac Balcerowicza w Rzeszowie przejmie deweloper, pracę straci około stu osób. (Fot. Jakub Orchowski)

Handlarze z placu Balcerowicza: kto nam zwróci za inwestycje?

Pani Renata pomaga w handlu synowi.

– On nie może dźwigać – mówi przestawiając skrzynkę z owocami. – Niedługo ma operację. Sprzedaż tutaj, to nasze jedyne źródło utrzymania. Jeśli handlu tutaj nie będzie, będzie tragedia.

Mówi, że nie wie, czy nie złamią się psychicznie. Jej syn również niedawno zrobił remont sklepu.

– Kto to nam wróci? Kolega obok robi piekarnie, też wszystko straci. To jest nie do pomyślenia – wzdycha ciężko.

W remont włożył całe oszczędności

Jej syn Kamil, sprzedawca nabiału mówi, że o planach miasta dowiedział się przez przypadek. On też niedawno wyremontował swój pawilon, a w remont włożył wszystkie swoje oszczędności, kilkanaście tysięcy złotych.

– Kupiłem nowe lady chłodnicze, wyremontowałem cały pawilon. Sto procent sterylnie, bo wymaga tego sanepid. Jeśli miasto nas stąd usunie, stracę wszystko. Będę też musiał rozebrać stoisko do gołego asfaltu. Własnymi rękami i nas swój koszt, bo pawilon jest moją własnością – denerwuje się.

Dodaje, że planował kolejne inwestycje w swój biznes, ale teraz nie wie co ma robić dalej. Przypomina też, że prezydent Rzeszowa jeszcze w styczniu deklarował, że wyremontuje plac.

– Wydawało się, że chce nam pomóc. Studenci politechniki przygotowali nawet projekt. Wczoraj dowiedzieliśmy się, chce nas stąd wyrzucić. To skandal, niech nie liczy na nasze głosy na wiosnę – mówi rozgoryczony Kamil.

Jak przekonuje mieszkańcy Rzeszowa chodząc do pracy wstępują na zakupy właśnie na „Balcerka”.

– Jest po drodze. Tego nie będzie na Hali Targowej, na Dworaka, ani na nowej Dołowej. Jeśli to okaże się prawdą, to pozostanie mi samemu się w niej położyć – mówi wskazując na nową chłodnię.

Udostępnij

FacebookTwitter

Super Nowości - Wolne Media!

Popularny dziennik w regionie. Znajdziesz tu najciekawsze, zawsze aktualne informacje z województwa podkarpackiego.

Reklama

@2024 – supernowosci24.pl Oficyna Wydawnicza „Press Media” ul. Wojska Polskiego 3 39-300 Mielec Super Nowości Wszelkie prawa zastrzeżone. All Rights Reserved. Polityka prywatności Regulamin