Tajemnicze wraki, egzotyczne ryby, piękne rafy to tylko część podwodnego świata, który znajduje swoje odbicie na zdjęciach Piotra Kliszcza. Z zawodu ortopeda, traumatolog, specjalista rehabilitacji medycznej – z zamiłowania fotograf, ma na swoim koncie nurkowania w różnych miejscach Adriatyku, Morza Czerwonego, Północnego, Śródziemnego, Oceanu Indyjskiego, jaskiniach Meksyku, stawach i jeziorach Polski. Jego fascynujące fotografie, przez miesiąc będzie można podziwiać w przeworskim MOK.
Dr Piotr Kliszcz (rocznik 1962) fotografuje od 7 roku życia, nurkuje od 25 lat. Jak wspominał w rozmowie z magazynem „Ludzie Sukcesu!”, zaczęło się przypadkiem, od telefonu kuzynki. Jechała na Chorwację nurkować i zaprosiła go.
– Spróbowałem i mnie wzięło – zdradził ortopeda. – Od pierwszego momentu gdy wszedłem pod wodę zafascynował mnie ten świat, zarówno w wymiarze makro, jak i mikro.
Fotografia jednak nie była przypadkiem. – Zajmował się nią mój ojciec. W pewnym momencie zbuntowałem się jako obiekt fotografii i stanąłem z drugiej strony za aparatem – opowiadał.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Bohater z Przeworska. Poruszające losy Leona Trybalskiego, twórcy Muzeum Pożarnictwa
Pod wodą jest trudniej
Nauka chwytania podwodnych kadrów to ciężka praca.
– Początkowo na łódź brałem laptopa, schodziłem pod wodę na 45 minut – godzinę, przynosiłem stamtąd po 50 do 200 zdjęć. Zrzucałem kartę, analizowałem zdjęcia, zakładałem drugą butlę i schodziłem drugi raz pod wodę – relacjonował. – Z jednej wyprawy przywożę średnio ok. 3 tysięcy zdjęć i często są niespodzianki. I tak – zdjęcie które robiłem pod wodą i wydawało się, że będzie fantastyczne, jest nic nie warte, a to, na które nie zwróciłem uwagi okazuje się fantastyczne.
Zrobienie dobrej fotografii to też kwestia szczęścia. – Gdy robię np. zdjęcia ryb, to mam później setki ujęć, w których ta rybka odwróciła się do mnie ogonem. Zbliżając się, ustawiając aparat do zrobienia zdjęcia jakiegoś zwierzaka, wiem, że on wcale nie czeka i nie pozuje. Dlatego fotografowanie pod wodą wymaga wyczucia – wyjaśniał.
W tym świecie bardzo ważne są szczegóły.
– Światło 3 metry wyżej, świecące na tą samą ścianę zachowuje się już zupełnie inaczej. Barwy 3 metry wyżej są zupełnie inne niż barwy na naszym poziomie – tłumaczył w „Ludziach Sukcesu!”. – Fotografowaniu trzeba poświęcić sporo czasu, nauki, pracy, eksperymentów, obrabiania, próbowania z czasem, filtrami. Dlatego jeśli mam ciekawy obiekt, miejsce, światło to robię nie jedno zdjęcie, ale kilkanaście.
- POLECAMY: III Przeworski Festiwal Muzyki Kameralnej i Organowej. W bazylice odbędą się darmowe koncerty
Efekty ponad 600 nurkowań!
Piotr Kliszcz ma już na koncie ponad 600 nurkowań w wodach o temperaturze od 0 do 30 stopni i o bardzo różnej przejrzystości.
Jak głęboko się zapuszcza w podwodny świat? Zwykle do 20- 30 m (strefa światła i najbogatszego życia), ale robił również zdjęcia na 57 metrach!
Namówiony przez znajomych przedstawiał już swoje zdjęcia na wystawach w Jarosławiu, Krakowie, Leżajsku, Lublinie, Łańcucie, Przemyślu i Rzeszowie. Teraz przyszedł czas na Przeworsk.
Wystawę fotografii autorstwa Piotra Kliszcza będzie można oglądać w holu głównym Miejskiego Ośrodka Kultury do 15 kwietnia 2024. Jej wernisaż odbędzie w piątek, 15 marca o godz. 18.00. Wstęp wolny.