Zmuszająca do myślenia i nieoczywista w odbiorze. Taka jest wystawa Jakuba Dziewita, którą można oglądać w Galerii Fotografii Miasta Rzeszowa. Jak podkreśla sam autor, jest ona eksperymentem, który nigdy się nie kończy.
Tytuł „Fotografia sama w sobie jest jedyną możliwością sensu” to równocześnie cytat eseju autorstwa Allana Sekuli.
– Według niego fotografia to tylko plamy na papierze, albo piksele na monitorze – powiedział Jakub Dziewit. – Łatwo jest nam gubić to medium i zapominać o tym, że fotografia to obrazy, z których my sami kształtujemy sobie wrażenie. I to jest punktem wyjścia do tej wystawy.
W jednej z sal wystawowych można zobaczyć negatywy, które… przez pół roku leżały w różnych miejscach i niszczały pod wpływem warunków środowiskowych.
– Do tego stopnia, że porosły glonami, z innych zaczęła schodzić emulsja. Jeden z nich przejechała kosiarka, która wciągnęła wszystko oprócz jednego kawałka. To także element procesu twórczego – opowiadał artysta.
Jak podkreślał Jakub Dziewit, fotograf i kulturoznawca: – Swoją twórczość lubię przepracowywać, szukać różnych pytań i znajdować na nowo odpowiedzi.
Zdradził on, że obserwował wchodzących do sali, którzy reagowali zdziwieniem na eksponaty. – Przygotowałem ściągę, która ułatwia odnalezienie pewnego punktu zaczepienia – przyznał.
Jego zdaniem to odbiorca ostatecznie sam decyduje, co z tego wyciągnie. – Nie jestem tutaj od tego, aby mówić komuś, jak ma tę wystawę odczytywać – podkreślił.
Eksponaty w Galerii Fotografii Miasta Rzeszowa będą prezentowane do 7 kwietnia.
– Trafiliście państwo na wystawę, która jest wizualnym eksperymentem, zabawą z fotografią, a z drugiej strony niesamowitą frajdą wolności autointerpretacji obrazu, na który patrzymy – powiedział na piątkowym (10.03.) wernisażu Piotr Piech, dyrektor galerii Fotografii Miasta Rzeszowa. – Tu mało co jest oczywiste. O niewielu rzeczach można powiedzieć jednoznacznie, czy nam się podobają, czy nie. Jestem pewien, że wszystko na co patrzymy, trochę nas kłuje w mózgu i zmusza nas do myślenia. kinder