Przewrotny thriller kryminalny, a przy tym intymna opowieść o miłości, czyli „Małe zbrodnie małżeńskie” od marca w repertuarze Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie.
Z pomysłem, aby wystawić w rzeszowskim teatrze „Małe zbrodnie małżeńskie”, do Jana Nowary, dyr. Teatru im. Wandy Siemaszkowej przyszli sami aktorzy.
– Dyrektor postanowił zaufać tej inicjatywie – poinformowała Jagoda Skowron, pełnomocniczka dyrektora.
Reżyserem spektaklu jest Jan Hussakowski.
– Staramy się zachować intymność, kameralność sytuacji oraz napięcie psychologiczne między aktorami – powiedział 32-letni reżyser. Obserwuje on, że degradacja związków obecnie wydarza się prędzej. – Ludzie szybciej się sobą nudzą – uważa.
Dla małżeństw z różnym stażem
Spektakl „Małe zbrodnie małżeńskie” bazuje na najnowszym przekładzie powieści Erica-Emmanuela Schmitta. Opowiada o małżeństwie, które po 10 latach, mierzy się z całą paletą emocji, sprawdzając, co pozostało z niegdyś gorącego uczucia. Gilles cierpi na powypadkową amnezję, a Liza nie mówi mu wszystkiego. Bohaterowie zaplątani w kłamstwo i intrygę, nie zauważają jak umyka im sedno sprawy. Aktorka Małgorzata Kozikowska-Pieńko spektakl poleca małżeństwom z różnym stażem. I zachęca, że dzięki niemu, mogą one zastanowić się nad swoim związkiem.
– Może się rozejdą, a może podejmą to ryzyko, aby iść dalej? Myślę, że są takie momenty w życiu, że nie da się już dłużej milczeć i trzeba powiedzieć. Mamy też w sobie, taką refleksję, że jeśli to zrobimy, to coś może się skończyć. Jest więc strach, ale warto gadać – uważa Małgorzata Kozikowska-Pieńsko, odtwórczyni roli Lizy.
W „Małych zbrodniach małżeńskich” wagę przykuwa także scenografia przedstawienia. Jest złożona z przeciętych mebli, pustych obrazów i książek. Twórcy wykorzystują także multimedia. Całość tworzy swoiste muzeum pamięci.
Pokazy premierowe „Małych zbrodni małżeńskich” w Teatrze im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie odbędą się o godz. 18, 4 i 5 marca, na Małej Scenie im. Zdzisława Kozienia. Spektakl przeznaczony jest dla widzów od 16 roku życia.