Dla osoby po nieszczęśliwym upadku na głowę z III piętra, skazanej na „śmierć za życia”, każdy najmniejszy przejaw samodzielności, to milowy krok do przodu. Takim milowym krokiem, dla 42-letniego Andrzeja Marcinka z Rzeszowa, kiedyś naszego redakcyjnego kolegi, jest samodzielne zgięcie nogi czy poruszanie palcami ręki. Rodzina liczy, że teraz, gdy przebywa w ośrodku rehabilitacyjnym, te kroki będą dwumilowe.
Andrzej po przeszło dwóch miesiącach spędzonych na oddziale intensywnej terapii, został wypisany i 22 września przewieziony karetką do prywatnego ośrodka rehabilitacyjnego Donum Corde w Budach Głogowskich. Tym samym możliwości leczenia szpitalnego i to, co oferował NFZ, zostały wykorzystane. W ośrodku, gdzie miesięczny koszt to 20 tys. zł, Andrzej będzie walczył o swoją sprawność, a w pierwszej kolejności będzie walczył z niechcianym towarzyszem, jakim wciąż jest respirator.
Pierwsze ruchy nóg, poruszanie palcami
– Kiedy jeszcze niedawno leżał na OIOM-ie w Rzeszowie, lekarze nie dawali wielkich nadziei na to, że będzie poruszał rękami czy nogami, nie rokowano samodzielnego oddychania – mówi pani Lucyna, mama Andrzeja.
I dodaje, że dla niej, dla najbliższych i przyjaciół Andrzeja pięknymi chwilami są te kiedy pokazuje, ile już osiągnął.
– Pierwsze ruchy nóg, poruszanie palcami, to wspaniały wstęp do pełnej rehabilitacji. Syn jest uszczęśliwiony, że znajduje się już w ośrodku, w którym prowadzona będzie bardziej intensywna rehabilitacja. Już po kilku dniach zajęć, są udane próby wprowadzania szerszego żywienia, będą ćwiczenia samodzielnego oddychania, tak aby mógł pożegnać się z respiratorem. Są też próby pionizacji – mówi pani Lucyna.
Kobieta zdaje sobie sprawę, że to trudne etapy i droga do sukcesu jeszcze daleka. Wydrukowała więc plakaty z prośbą o pomoc i krąży po mieście pytając gdzie może je powiesić.
– Już kilka instytucji i prywatnych firm wyraziło na to zgodę – mówi. – Wiem, że Andrzej pokona pojawiające się przeszkody, nie zniechęcą go ból i powolne efekty. Skoro on ma tyle determinacji, i my musimy zrobić wszystko, by mu to ułatwić. W tej walce kluczowe znaczenie ma pierwsze pół, do roku rehabilitacji – dodaje.
Do wypadku doszło 14 lipca.
Córka jest motorem starań Andrzeja
Nie tylko mama, przyjaciele czy znajomi, którzy na każdym kroku wspierają Andrzeja, są jego motorem napędowym. Do walki mobilizuje go jego jedyna córka, 12- letnia Julia, Juluś, Julek, Juleczka. Cały jego świat. To dla niej chce wrócić do świata żywych. Dziewczynka marzy, by robić to co robili z tatą dotychczas: chodzić na spacery, do kina, jeździć na wycieczki czy na koncerty.
– Kocham tatę i chcę żeby do nas jak najwcześniej wrócił – mówi ze łzami w oczach 12-latka. – Fajnie było nawet wtedy, gdy nic nie robiliśmy, nawet spacer z kotem kończył się przygodą –
Buzia 12-latki na to wspomnienie promienieje. Dziewczynka dodaje, że tata był z nią zawsze, gdy uczyła się jeździć na rowerze, rolkach, czy łyżwach. Wtedy gdy zakochała się żużlu czy w kinie.
– Czasem zabierał mnie na próby kapeli, a nawet na koncert nad Wisłokiem. W domu oboje lubiliśmy grać w gry planszowe, a nawet odrabiać zadania domowe. Bardzo mi go brakuje, dlatego modlę się żeby jak najszybciej wrócił do domu i był taki jak wcześniej. I żebyśmy pojechali razem do innych krajów np. Francji czy Anglii. – kończy.
Dzięki Bogu i dobrym ludziom
– Andrzej ma ogromne trudności z mówieniem, ale z ruchu jego ust umiem już czytać doskonale. Wraz z Andrzejem chcieliśmy więc podziękować wszystkim tym, którzy wspierali nas, pomagali czy przyczynili się do możliwości tej rehabilitacji. Nadal nie możemy nadziwić się ilu życzliwych ludzi się odezwało na nasze apele, to podtrzymuje naszą wiarę w dobro. Andrzej przez całe dotychczasowe życie wyznawał zasadę: „tyle dobra dostaniesz, ile dasz innym”. I TO SIĘ SPRAWDZA! – mówi pani Lucyna.
Ma rację. Ostatnio do Super Nowości zadzwonił nasz stały Czytelnik, pan Andrzej. Oznajmił, że właśnie dostał „czternastkę” i chce się nią podzielić z Andrzejem Marcinkiem. Dopytywał tylko jak może to zrobić. Czy to nie PIĘKNY gest? Czy nie pozwala uwierzyć w LUDZI?
Jak można pomóc Andrzejowi
Nadal pod hasłem „By nie stać się martwym za życia. Upadek z III piętra zakończył się tragicznie. Pomóż” – trwa akcja pomocy dla Andrzeja na portalu siepomaga.pl. By mu pomóc wystarczy kliknąć w link, wejść na stronę zbiórki i wpłacić dowolną kwotę.
Można też zrobić to w sposób tradycyjny i wpłacić pieniądze na konto Fundacji Siepomaga. Na numer: 66 2490 1028 3587 1000 0032 3154 z tytułem: darowizna.
Można też wysłać SMS na numer 75365, o treści 0323154 (koszt 6,15 zł brutto, w tym VAT).
Pomoc trwa także na Facebooku. Znajomi Andrzeja założyli tu grupę Licytacje dla Cinka. Wystawiają książki, płyty, rękodzieło. Cały dochód z aukcji trafia na konto wspierające jego powrót do zdrowia.