Gdy film „I Bóg stworzył kobietę” przechodził przez cenzorskie sito, jeden z „ekspertów” uparł się, wyrzucić ujęcie, w którym naga Brigitte Bardot, wychodzi z łóżka. Reżyser zgodził się od razu, bo… taka scena nie istniała. Gdy na dowód tego jeszcze raz zaprezentował wspomniany fragment okazało się, że dziewczyna ma na sobie sięgającą kostek koszulę nocną. To był fenomen ponętnej Francuzki: choć grała w ubraniu – wszyscy widzieli ją taką, jaką Pan Bóg stworzył… Przy okazji 90. rocznicy urodzin gwiazdy, przypadającej 28 września, przypominamy kulisy tej głośnej produkcji.
– To miała być czarno-biała niskobudżetowa produkcja nakręcona przez przyjaciół. – Vadim, który nic nie zdziałał, Raoul Levy, który niczego nie wyprodukował, i ja, która niczego nie udowodniłam, postanowiliśmy zrobić film, mający nosić tytuł: „I Bóg stworzył kobietę” – wspominała Brigitte Bardot. – Wyglądaliśmy jak trójka żartownisiów przygotowujących festyn.
Roger Vadim, mąż aktorki napisał scenariusz z myślą o ukochanej. Wiedział, jaki potencjał w niej drzemie. Wszak gdy wchodziła do restauracji, ludzie zastygali bez ruchu i nie mogli oderwać od niej oczu. Oszałamiała jej naturalna uroda, zachwycały kocie ruchy, przyciągała niezwykła aura… Drobne role, które wcześniej grała, nie były dla niej. Ten film miał to zmienić.
„Nie miałam co na siebie włożyć”
Za poszukiwanie sponsorów zabrał się producent Raoul Levy. Choć nie miał pieniędzy, z powodzeniem udawał światowca. Uczęszczał do prestiżowych lokali, spotykając się z potencjalnymi wspólnikami. Na kolacje ciągnął też Brigitte, dla której była to prawdziwa udręka. – Nie byłam przyzwyczajona do takiego cyrku. Nie miałam co na siebie włożyć, poza spodniami i bawełnianym podkoszulkiem. W sukni wyglądałam okropnie; uczesana w kok przypominałam nauczycielkę z podstawówki; na wysokich obcasach sprawiałam wrażenie jakbym przechodziła rehabilitację po złamaniu obu nóg w kostkach – zdradziła w pamiętnikach aktorka. Dla dobrego wrażenia dała się jednak namówić na zakup futra z norek. Sekretem promocyjnej ceny był jednak zbyt duży rozmiar. Jej protesty uciszyła mama: „Lepiej w norkach ginąć, niż wyglądać na taką, co cierpi, że ich nie ma” – stwierdziła.
Poznała Picassa
W poszukiwaniu finansów, Brigitte udała się też do Cannes. I choć udało jej się tam poznać samego Picassa, pieniędzy na film nie załatwiła. Straciła też niepowtarzalną okazję na obiad z największymi tuzami. Jak? Po pierwsze znów nie wiedziała, w co się ubrać, a po drugie i tak zaspała.
PRZECZYTAJ TEŻ: Kim były kobiety z najsłynniejszych obrazów?
Levy postanowił zwrócić się do jednej z wytwórni o wsparcie. Ci byli zainteresowani filmem, ale… bez Vadima i Bardot. Chcieli prawdziwej gwiazdy! Levy postanowił im taką dać. Idealny okazał się Curd Jürgens. Były jednak 3 problemy: nie mieli dla niego roli, pieniędzy na honorarium, ani kontaktu. Gdy więc Vadim i Levy dowiedzieli się, że kręci on film w Monachium, wsiedli w pociąg. Dla niepoznaki zamieszkali w drogim hotelu, gdzie mąż Brigitte gorączkowo przerabiał scenariusz. Gdy nowa rola była już gotowa, przy kawiorze, wódce i wędzonym łososiu, przystąpili do szturmu na austriackiego gwiazdora. Ten wykazał zainteresowanie, bo kusiła go francuska sceneria. W końcu się zgodził, oznajmiając przy tym, że ma… 10 dni wolnego czasu. Podpisał kontrakt, więc wytwórnia dofinansowała ich dzieło.
Amant na chudych nogach
Krótki czas dostępności Jürgensa stanowił świetną motywację dla filmowców, którzy pracując m.in. w bajkowych plenerach Saint-Tropez, uporali się z realizacją w 2 miesiące. Nie wszystko jednak było idealne. Nikt nie przewidział, że „grająca siebie” Brigitte, zupełnie naturalnie zakocha się w filmowym partnerze, Jeanie – Paulu Trintignantcie, tym bardziej że był żonaty.
– Na początku wcale nie miałem wrażenia, że rzucam Brigitte w ramiona kogoś, kto mógłby ją uwieść – wspominał mąż aktorki. – Kiedy spotkała go po raz pierwszy, powiedziała mi: „nie zmusisz mnie, żebym z nim pracowała. Ma takie chude nogi. Nie potrafiłabym udawać, że jestem w nim zakochana”.
A jednak! – Bez namysłu zanurzyłam się w jego oczach, w jego życiu, a wraz z nim w niebieskich wodach Morza Śródziemnego, które było jedynym świadkiem naszych spotkań. Uczył mnie gwiazd, nocy, leżąc na ciepłym piasku, gdzie sypialiśmy – opowiadała aktorka. – Żyłam jak Cyganka. Wszystkie moje walizki leżały w bagażniku samochodu Jeana – Louisa, sypialiśmy gdziekolwiek, nie miało to znaczenia, skoro byliśmy razem. Rankiem przybywaliśmy szczęśliwi na miejsce zdjęć – czytamy w jej pamiętnikach.
Mąż aktorki nie mógł tego przeoczyć. – Ciężko było Vadimowi kierować nami w miłosnych scenach filmu, a jeszcze ciężej było udawać przed nim i ekipą to, co tak dobrze robiliśmy, kiedy byliśmy sami, daleko, bardzo daleko od innych! Tych „innych”, którzy paplali, plotkowali, komentowali, kpili z małego dramatu, rozgrywającego się na ich oczach – pisała Bardot.
Gdy zakończyli pracę, Brigitte stwierdziła, że kocha swojego męża, ale… Jeana-Louisa kocha bardziej. – Zakończyliśmy małżeństwo dziełem sztuki – filmem, który zrobiliśmy razem, chociaż nie zdawaliśmy sobie, jakie będzie on miał wpływ na nasze życie – mówił Roger Vadim.
Wiecznie naga Brigitte?
Problemy reżysera nie skończyły się na utracie żony. Wyzwaniem była też konfrontacja z cenzorami, których oburzał emanujący z Brigitte erotyzm. Tego nie mogli jednak usunąć z produkcji! – Pewien cenzor uparcie nalegał na wycięcie jednej ze scen. Według niego, kiedy bohaterka leżała w łóżku, młodszy brat jej męża – 14 – lub 15-latek przyglądał się jej od drzwi. Widząc, że on tam stoi, wynurzyła się spod okrycia i przeszła obok całkiem naga – relacjonuje Jeffrey Robinson w biografii BB. – Żądam wycięcia tej sceny – grzmiał cenzor. – Z przyjemnością to zrobię, ale najpierw musi pan ją znaleźć – odpowiedział mu Vadim. Chociaż reżyser udowodnił mu, że we wspomnianej scenie, aktorka ma na sobie długą koszulę, a nawet zaprowadził do labolatorium, gdzie pokazał kopię z negatywem, ten upierał się przy swoim. Twierdził, że Vadim go oszukuje.
– Ludziom często się wydawało, że Brigitte występuje nago, chociaż zupełnie mijało się to z prawdą – twierdzi reżyser. – Tylko podczas jednej sceny, na początku filmu, Brigite rzeczywiście nic na sobie nie ma, lecz pozostaje ukryta za prześcieradłem, które wisi na sznurze do suszenia bielizny. Leży za nim i rozmawia z Curdem Jürgensem. Nie można nawet dostrzec jej piersi, ponieważ leży na brzuchu. Nie ma więc nic do zobaczenia. A jednak cenzor i wielu innych ludzi wyszło z kina z przekonaniem, że przez większa część filmu była naga.
Inną kwestionowaną sceną była ta, w której aktorzy leżą w łóżku nadzy.– Vadim przypomniał wówczas, że z wyjątkiem czasów wojny, zaledwie kilka par małżeńskich – prawdopodobnie strażników moralności, którzy zawsze stanowili wyjątek – kochało się ze sobą w odzieży – czytamy w biografii Bardot.
Kobiecy James Dean
Na plakacie filmu miało się znaleźć tylko nazwisko Jürgensa, ale sam gwiazdor zaproponował by się pojawiło także jej – i to jako pierwsze. We Francji film i sama aktorka początkowo spotkały się z ostrą krytyką, jednak w innych krajach produkcja zrobiła furorę.
W USA planowano ją wyświetlać przez 2 tygodnie, a pokazywano ponad rok! Bardot stała się obiektem pożądania największych wytwórni. Okrzyknięto ją „kobiecym Jamesem Deanem”. – Od czasów Statui Wolności żadnej francuskiej dziewczynie nie udało się do tego stopnia oczarować Stanów Zjednoczonych – pisano. Jednak nawet i tu nie obeszło się bez protestów przeciwko „wyuzdanej prowokatorce”. W niektórych parafiach księża grozili klątwą każdemu, kto wybierze się na film. Świadkowie Jehowy skazali aktorkę na wieczne potępienie. Wynajęci detektywi włamywali się do kin wykradając kopie produkcji. Szaleństwo, jakie rozpętała Francuzka, można spointować: – I Bóg stworzył kobietę – lecz diabeł Brigitte Bardot…
Źródła informacji: Jeffrey Robinson „Brigitte Bardot”; Brigitte Bardot „Inicjały B.B. Pamiętniki”; filmweb.pl