W kolbuszowskim skansenie powstała kolejna superprodukcja historyczna. Akcja serialu „1670” toczy się w drugiej połowie XVII wieku, a jedną z głównych ról gra Bartłomiej Topa. Na planie partneruje mu m.in. rzeszowianin Wiesław Ładoński. Teraz śni mu się to po nocach…
W wersji papierowej Super Nowości tekst ukazał się w lipcu br. Przypominamy go, bo od środy (13 grudnia) serial „1870” oglądać można na platformie Netflix.
– Aktorem jestem trochę z przypadku – mówi Wiesław Ładoński, były piłkarz i pracownik Urzędu Miasta w Rzeszowie. – Wszystko zaczęło się w 1990 roku, gdy przebywałem w Stanach Zjednoczonych. Pewnego dnia poszedłem zobaczyć Biały Dom. Przed wjazdem do budynku stała piękna limuzyna prezydencka z bardzo elegancko ubranym człowiekiem. Podszedłem do niego, by zapytać, czy mogę tam zrobić zdjęcie, i wtedy się zaczęło: usłyszałem głośne Stop!
Pierwsza rola w filmie. Za sześćset dolarów
Do przybysza z Rzeszowa podbiegło dwóch ochroniarzy. Okazało się, że właśnie… zepsuł ujęcie filmu, który tam kręcono.
– Przeprosiłem, a wtedy przyszedł do mnie jeden człowiek z ekipy i zapytał, czy nie mógłbym tego powtórzyć. Zgodziłem się, przebrali mnie w inne ubranie i odegrałem swoją kwestię. A poza tym za te kilkanaście minut, kiedy grałem, dostałem sześćset dolarów. A moja tygodniówka wynosiła wtedy trzysta.
Tak Wiesław Ładoński złapał filmowego bakcyla. I to go wciągnęło.
– Niestety, z powodu dużych emocji nie zapytałem o tytuł tego filmu i nie widziałem go na ekranie. Potem w Miami na Florydzie udało mi się jeszcze zagrać w dwóch odcinkach „Słonecznego patrolu”, gdzie byłem statystą leżącym na plaży i nie miałem do wypowiedzenia żadnej kwestii – opowiada dziś, po ponad trzydziestu latach od pierwszego filmowego epizodu.
Wiesio Dziki Koń i sobowtór Jerzego Engela
Na początku XXI wielu pan Wiesław przebywał w Wielkiej Brytanii, gdzie założył kabaret Wiesio Dziki Koń. Występował w nim dla Polonii w chwilach wolnych od pracy. Już w kraju wygrał kasting do sobowtórów i wcielił się w postać Jerzego Engela, trenera reprezentacji Polski w piłce nożnej. W tym czasie poznał mnóstwo ludzi związanych z kinematografią, m.in. Franciszka Pieczkę i Mariana Kociniaka.
W postać Engela wcielił się również w filmie Bena Talara „Podwójne życie”. Zagrał także w kręconym m.in. w Rzeszowie przez Jerzego Stuhra filmie „Korowód”. A ostatnio w nakręconym w 2020 roku filmie „Żużel” w reżyserii Doroty Kędzierzawskiej, gdzie wcielił się w postać niedobrego kibica.
Niewielkie role zagrał także w kilku serialach, m.in. „Ranczo” i „Świat według Kiepskich”. Okazjonalnie występuje też w teatrze Plejada w Krakowie.
– Jesienią 2022 roku dostałem informację, że w kolbuszowskim skansenie Netflix będzie nagrywał nowy serial. Ponieważ jest to niedaleko, a ja mam już 68 lat i nie chce mi się długo podróżować, więc się zgłosiłem na casting – stwierdził pan Wiesław – i oczywiście go wygrałem. Musiałem zapuścić włosy, wąsy i brodę, wraz z ekipą odbyłem kilkumiesięczne przygotowania, dopasowanie kostiumu i przygotowanie odpowiedniej fryzury.
W Kolbuszowej kręcą „1670”
Zdjęcia trwały od grudnia 2022 roku do lutego 2023 roku. Powstało wtedy 8 odcinków historycznego serialu z elementami komediowymi pod roboczym tytułem „1670”. Wystąpiło w nim wielu znanych aktorów, a w główną rolę wcielił się Bartłomiej Topa. Mieszkańcy Kolbuszowej i okolic zagrali chłopów, chłopki, szlachciców i szlachcianki. Warunkiem dla mężczyzn było nie golenie się i nie strzyżenie się.
Niestety, szczegóły tej produkcji na razie są tajne. Nie chcieli tego ujawnić również zarządcy skansenu, gdzie odbywały się zdjęcia, ani producenci. Podobno premiera ma mieć miejsce pod koniec roku, prawdopodobnie 6 grudnia na platformie Netflix. Jeżeli będzie wysoka oglądalność, to w lecie 2024 roku nagranych zostanie kolejnych 8 odcinków serialu.
– Uczestniczyłem w trzech palach filmowych: jednym w Radrużu w okolicy zabytkowej cerkwi i dwóch w skansenie w Kolbuszowej. Każdy trwał około tygodnia – dodał pan Wiesław. – Na planie panowała wspaniała atmosfera, stanowiliśmy jedna wielką filmową rodzinę, w której nikt, choćby był nie wiem jak sławny, się nie wywyższał.
Wiesław Ładoński zagrał szlachcica, który ma dwór wraz z chłopami oraz żywym inwentarzem.
– Znakomicie współpracowało mi się z profesjonalnymi aktorami, zwłaszcza z Bartkiem Topą i Rafałem Pawłowskim. Reżyser kilkukrotnie stawiał mnie za wzór i mówił, że gram sercem i nie muszę powtarzać scen, bo od razu wychodzą dobrze, podczas gdy nawet zawodowi aktorzy muszą robić kolejne duble. Do dziś żyję wspomnieniami z planu, a nawet śnią mi się po nocach – mówi.