Chorwacki rząd chce wprowadzenia zakazu handlu w niedziele w swoim kraju. Co interesujące, większość Chorwatów popiera ten pomysł. W Polsce zakaz handlu w sklepach wielkopowierzchniowych w większości niedziel w roku (jednym z nielicznych wyjątków będzie ta niedziela) obowiązuje już kilka lat. Część Polaków to popiera, ale nie brak i takich, którzy uważają go za po prostu idiotyczny. Poznajmy argumenty obu stron i sami oceńmy, które nas przekonują.
Pod koniec lutego chorwacki rząd skierował do parlamentu projekt ustawy przewidującej zakaz handlu w niedziele. Jeśli chorwacki parlament go przyjmie, zakaz zacznie obowiązywać od 1 lipca.
Choć społeczeństwa zwykle negatywnie reagują na próby zakazywania im czegoś, tym razem Chorwaci zaskoczyli. Wg sondaży ponad 70 proc. z nich popiera rządowy pomysł, a jedynie 26 proc. jest mu przeciwne, natomiast 3 proc. nie ma zdania na temat zakazu handlu w niedzielę.
Respondentów pytano także o powody, dla który mają takie, a nie inne stanowisko w tej sprawie. Jak donosi portal Money.pl 20 proc. Chorwatów będących na tak dla zakazu niedzielnego handlu podkreślało, że „w sklepach w większości pracują kobiety, które nie mogą się przez to poświęcić rodzinie”.
PRZECZYTAJ TEŻ: Mieszkańcy Rzeszowa pytają: co wam przeszkadza ten pomnik?
Część ankietowanych stwierdziła także, że „pracownicy sklepów zarabiają za mało, by wymagać od nich pracy w niedzielę”. Z kolei przeciwnicy rządowego pomysłu zauważali, że „w czasach kryzysu trzeba pracować, a nie od pracy uciekać”. Zwracali także uwagę na sprzeczność zakazu z wymogami gospodarki rynkowej oraz na ryzyko masowych zwolnień z w handlu.
W Polsce zakaz handlu w niedziele jest od 5 lat
To nad czym dopiero debatować będzie i głosować chorwacki parlament, w Polsce jest rzeczywistością od dość już dawna. W 2018 r. rządzący wprowadzili u nas zakaz handlu w niektóre niedziele, a dwa lata później w większość niedziel w roku.
Sieci handlowe dość szybko zareagowały na te zmiany i, wykorzystując luki prawne, nadal usiłowały prowadzić regularny handel w niedziele. Najpierw zamieniły się w punkty pocztowe, którym prawo nie zakazywało działać w niedziele. Rządzący postanowili to ukrócić i uszczelniły przepisy, więc sieciówki zajęły się także wypożyczaniem książek i sprzętu sportowego, np. rowerów.
Budziło to i nadal budzi wiele kontrowersji, ale wydany niedawno wyrok Sądu Rejonowego w Jeleniej Górze nie pozostawia wątpliwości. Sąd rozpatrując konkretną sprawę konkretnego sklepu uznał, że sklep ma prawo prowadzić działalność polegającą na wypożyczaniu sprzętu sportowego i nie musi to być dominująca część jego działalności prowadzonej także w niedziele.
Polacy dyskutują o zakazie handlu
Niezależnie od wyroków sądów i kolejnych zaostrzeń przepisów dotyczących zakazu handlu w niedziele Polacy nadal żywo o tym dyskutują i nadal zdania są mocno podzielone.
– Niedziela to czas dla rodziny, a nie na robienie zakupów! Bardzo dobrze, że w Polsce jest zakaz handlu w niedzielę. Dzieci mają prawo spędzać ten czas z rodzicami, a nie że mama musi do pracy iść – pisze internautka o nicku Vera.
– Jak to dobrze że lekarze, pielęgniarki, policjanci, pracownicy stacji benzynowych, straży pożarnej, ciepłowni, elektrowni, hutnicy, stróże, żołnierze, straż graniczna i wiele innych nie mają rodzin i mogą śmiało w niedziele chodzić do pracy – odpisuje na to ironicznie użytkownik sieci o nicku Max.
– Głupie argumenty! W niedziele i święta też musi być dostęp do opieki medycznej, elektrownia musi pracować, kontrola na granicy musi być – odpiera argumentację Maksa kolejny użytkownik sieci. – Ale sklep nie musi być otwarty, zakupy można sobie zrobić w innym dniu – przekonuje. – Do tego nikt nikogo nie zmusza do bycia lekarzem, pielęgniarką, czy pracownikiem elektrowni! – dodaje.
– Do pracy w sklepie też nikt nikogo przecież nie zmusza – przytomnie zauważa internautka Kasia.
– Popieram zakaz handlu w niedzielę. Dzięki temu mam jeden dzień, gdy całą rodziną mamy czas dla siebie. Wspólne śniadanie, spacer, czasem kino, basen, czy obiad w restauracji, lody – wymienia użytkownik sieci o nicku Rodzic.
– Kino, basen, restauracja, cukiernia? A cóż Ty człowieku myślisz, że pracownicy kin, basenów, wesołych miasteczek, muzeów, restauracji czy cukierni nie mają rodzin, dzieci? Sprzedawca ma prawo do wolnej niedzieli ze swoim dzieckiem, bo Ty nie potrzebujesz robić zakupów w niedziele. Ale już taka osoba pracująca w kinie, czy w restauracji nie ma do tego prawa, bo Ty chcesz się zabawić w rodziną! Bardzo „fajne” podejście, typowo „proludzkie” i „prorodzinne” – odpowiada na to internauta o nicku Andrzej.
– A to dzieci ludzi pracujących w gastronomii czy też szeroko pojętej rozrywce nie potrzebują kontaktu z rodzicami w niedzielę? Tylko dzieci sprzedawców mają takie potrzeby, a dziecko kucharza czy kelnerki już nie? – dopytuje internautka Zoja.
– Ja pracuję w sklepie i cieszę się, że nie muszę pracować w niedziele – deklaruje z kolei użytkowniczka sieci Jaga. – Tak, w niedzielę chcę iść z synkiem na poranek do kina, czy na lody, albo do wesołego miasteczka – przyznaje kobieta. – A że tam też ludzie mający rodziny pracują? No możliwe, ale rozrywka jest ludziom potrzebna przecież, a pracownicy takich miejsc mogą się dogadać między sobą, kto chce pracować w niedzielę, a kto nie – przekonuje.
– Dobrze się Pani czuje? Skoro pracownicy takich miejsc mogą się dogadać, to pracownicy sklepów także! – odpowiada na to internautka Kora.
Empatia kończy się tam, gdzie zaczyna się wygoda?
Trudno odmówić racji temu, że o ile pracownicy pogotowia ratunkowego, kolejarze, celnicy i strażnicy graniczni, strażacy czy policjanci oraz cały szereg przedstawicieli różnych zawodów muszą pracować w niedzielę, by zapewnić nam bezpieczeństwo, ruch graniczny i komunikację publiczną, to zakupów w niedzielę robić nie musimy. Nic się nikomu nie stanie, gdy nie zrobi.
Tyle że podobnie – nic się nikomu nie stanie jeśli w niedzielę nie pójdzie do kina, muzeum, teatru, na koncert restauracji, cukierni, pubu, wesołego miasteczka, na basen czy plażę, na lodowisko czy stok narciarski. Nikt też zapewne nie ucierpi, gdy w niedzielę nie będzie w TV i w radiu żadnych programów, ani audycji.
No, ale przecież niedziela to właśnie czas, by go miło spędzić z rodziną, także poza domem? Naprawdę? A co z tymi, którzy w niedzielę pracują, by zapewnić nam i naszym rodzinom rozrywki? Jak widać – niektórzy potrzeb tych ludzi nie widzą, w odróżnieniu od potrzeb sprzedawców. Bo nasza empatia kończy się niestety tam, gdzie w grę wchodzi nasza wygoda…