Właśnie minęło 25 lat od kiedy my, zwykli obywatele, korzystamy z ochrony Konstytucji uchwalonej 2 kwietnia 1997 roku. Ochrony przed czym? Mówiąc wprost, przed samowolą władzy.
To, dlaczego warto chronić konstytucję, świetnie wyjaśnił profesor Marcin Matczak. Parafrazując jego słowa: sama demokracja (rządy większości) nie załatwia sprawy, i niczego nie gwarantuje, ponieważ 51 procent kanibali mogłoby demokratycznie zdecydować, że zjedzą pozostałe 49 procent mieszkańców Wyspy.
Ale czy sam tekst konstytucji gwarantuje nam, że władza musi przestrzegać naszych podstawowych praw i wolności? Z pewnością słyszeliśmy, że do zmiany konstytucji potrzeba 2/3 głosów w Sejmie i zgody Senatu. I tak właśnie myśląc, przez wiele lat żyliśmy spokojnie w przeświadczeniu, że żadnej partii politycznej, która będzie sprawować władzę, nie uda się stworzyć mechanizmu omijania konstytucyjnych zapisów. Jakie było zdziwienie, gdy w 2015 roku mająca większość w Sejmie, ale przecież nie w Senacie koalicja PIS odkryła, że do zmiany rozumienia konstytucji w ogóle nie potrzeba 2/3 głosów w Sejmie i zgody Senatu.
Po prostu wystarczy wykorzystać praktycznie legalną drogę wyboru przychylnych władzy prawników, których powoła się na sędziów Trybunału Konstytucyjnego. A w tym przypadku wystarczy już tylko większość w Sejmie. A przecież nie nikt inny, tylko właśnie sędziowie Trybunału Konstytucyjnego stwierdzają, jak należy rozumieć ogólnie brzmiące zapisy konstytucji.
Ale czy to nas, obywateli, w ogóle obchodzi? Przecież nie chodzimy głodni, mamy pracę, dostęp do lekarzy, wczasy, dzieci chodzą do szkoły, nikt nie zabrania nam wyjechać za granicę.
Co może złego się stać? Może i słyszymy, że młode kobiety wyszły pokrzyczeć na ulice w obronie swoich praw, że opozycja protestuje w obronie sądów i konstytucji. Może i emeryci już nie wierzą, gdy GUS informuje, że inflacja wynosi 4, 7, czy prawie 11 procent, a oni na półkach w sklepie widzą ceny o 50 czy nawet 70 procent wyższe. Ale co to ma mieć wspólnego z Konstytucją? A właśnie, że ma!
Na łamach Super Nowości często przeczytacie Państwo teksty o ludzkich dramatach pokazujące, dlaczego nie warto być biernym i pozwalać władzy na łamanie konstytucji. Nawet w sytuacji, gdy to nas samych bezpośrednio jeszcze teraz nie dotyczy.