REKLAMA

Super Nowości - Wolne Media! Wiadomości z całego Podkarpacia. Rzeszów, Przemyśl, Krosno, Tarnobrzeg, Mielec, Stalowa Wola, Nisko, Dębica, Jarosław, Sanok, Bieszczady.

sob. 27 lipca 2024

Śmierć na oczach wszystkich. Znieczulica ludzi, polityków, policji

14-letnia Natalia z Andrychowa nie żyje. Nikt jej nie napadł, nie wpadła pod samochód, nie była ofiarą przemocy. Mimo młodego wieku doznała udaru krwotocznego mózgu, ale najprawdopodobniej można ją było uratować. Nie miała jednak na to szans, bo nikt nie udzielił jej pomocy i chora nastolatka przez wiele godzin siedziała na mrozie. Mijały ją obojętnie kolejne osoby, a ona nie była w stanie poprosić o pomoc.

Wcześniej jednak, gdy źle się poczuła, zadzwoniła do taty i powiedziała mu, że coś złego się z nią dzieje. Mężczyzna natychmiast zawiadomił policję informując o całej sytuacji. I cóż się wydarzyło? Ano musiał przyjść na komisariat i najpierw poczekać sobie około godziny, aż jakiś policjant zechce wysłuchać co ma do powiedzenia. Kiedy wreszcie raczono się nim zająć, drobiazgowo go wypytywano, zamiast po prostu szukać dziecka!

Jakie czynności podjęli policjanci z Andrychowa?

Natalia była spokojną dziewczynką, nie miała na koncie zniknięć, ani ucieczek z domu. Siedziała z udarem na zimnie około 500 metrów od… komisariatu, a jej telefon był cały czas sprawny! Policja mogła namierzyć jego lokalizację w góra pół godziny. Nie zrobiła tego. W ogóle nie wiadomo czy i jakie czynności podjęli andrychowscy policjanci, by odnaleźć Natalię. Wiadomo, że skrajnie wychłodzoną dziewczynkę znalazł przyjaciel jej ojca, który pomigał mu w poszukiwaniach córki. Odnalazł za późno, by można było uratować nastolatkę.

Teraz wszyscy mówią o znieczulicy – wszak nieprzytomną Natalię mijały setki ludzi zmierzających do marketu, obok którego siedziała. A także o tym, że policjanci z Andrychowa potraktowali tę sprawę zbyt rutynowo i mało poważnie.

Dymisji w policji zapewne nie będzie

Komenda Wojewódzka Policji w Krakowie wszczęła wewnętrzne postępowanie, a śledztwo ws. nieumyślnego doprowadzenia do śmierci prowadzi Prokuratura Okręgowa w Krakowie. Nie słychać na razie o żadnych dymisjach. Nie „wyleciał” ani szef andrychowskiego komisariatu policji, ani komendant Komendy Powiatowej Policji w Wadowicach, pod którego podlega ten komisariat, ani szef Małopolskiej Policji. Skompromitowany sprawą z ukraińskim granatnikiem komendant wszystkich policjantów, gen. Jarosław Szymczyk, też chyba nie zamierza się podać do dymisji.

Nie ma też żadnego ruchu w tej sprawie ze strony nowego szefa MSWiA w zaprzysiężonym 27 listopada rządzie Morawieckiego, Pawła Szefernakera. Zatem wygląda na to, że nikt z tzw. wierchuszki nie czuje się za tę sytuację moralnie czy politycznie odpowiedzialny! A przecież policja to formacja mundurowa, zhierarchizowana i działająca wg określonych procedur. Przełożeni odpowiadają za to, jak służbę pełnią ich podwładni.

Naturalnie, że sprawę „zawalił” przede wszystkim oficer dyżurny andrychowskiego komisariatu i najpewniej za to odpowie. Ale sam fakt, że tak właśnie ów policjant do sprawy Natalii podszedł, świadczy o tym, że w naszej policji dzieje się źle. Źle, bo nawet jeśli dyżurny zadziałał zgodnie z procedurami, to zadziałał niezgodnie ze zdrowym rozsądkiem. To nasuwa myśl, że nikt go nie nauczył, jak analizować zgłoszenie o zaginięciu.

Tu nie chodziło o dziecko, którego rodzice co i rusz zgłaszają zaginięcie, a ono odnajduje się po kilku godzinach, bo zwyczajnie poszło na wagary. Tu mowa o dziewczynce, która zadzwoniła do ojca informując go, że źle się czuje i nie wie gdzie jest!

W takich sytuacjach należy odejść od betonowej rutyny. Ale – jak widać – w polskiej policji nie odchodzi się. Odpowiedzialność moralna przełożonych dyżurnego z Andrychowa, a także odpowiedzialność polityczna szefa MSWiA wydaje się tu być oczywistością. Wydaje się, ale nie jest. Bo w ogóle nasi politycy za to co się dzieje w resortach, którymi kierują, odpowiedzialności politycznej nie czują.

„Polityk musi wiedzieć kiedy ma odejść”

Chlubnym wyjątkiem był tu Zbigniew Ćwiąkalski, minister sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska, który w styczniu 2009 roku podał się do dymisji po samobójczej śmierci Roberta Pazika, odsiadującego karę dożywocia za zabójstwo Krzysztofa Olewnika. Pazik powiesił się w więziennej celi w Płocku. Informując wówczas o swej dymisji Ćwiąkalski powiedział m.in.: – Polityk musi wiedzieć kiedy ma odejść, nawet odpowiadając nie za swoje błędy.

Trudno się z nim nie zgodzić, poza tym, że można dodać, iż nie tylko polityk powinien na tyle honoru i godności mieć. Cóż, gdy dla niektórych, honor i godność to tylko hasła, które się powtarza, a nie to co się sobą reprezentuje.

Udostępnij

FacebookTwitter

Super Nowości - Wolne Media!

Popularny dziennik w regionie. Znajdziesz tu najciekawsze, zawsze aktualne informacje z województwa podkarpackiego.

Reklama

@2024 – supernowosci24.pl Oficyna Wydawnicza „Press Media” ul. Wojska Polskiego 3 39-300 Mielec Super Nowości Wszelkie prawa zastrzeżone. All Rights Reserved. Polityka prywatności Regulamin