Biało-Czerwone rozpoczęły walkę w igrzyskach olimpijskich w Paryżu od ważnego zwycięstwa nad Japonią 3-1. Stawia je to w bardzo dobrej sytuacji w drodze do ćwierćfinału.
SIATKÓWKA. IGRZYSKA OLIMPIJSKIE
– Jest zadowolenie z tego, że wygrałyśmy. Myślę, że nasza gra mogła wyglądać dużo lepiej, ale to był pierwszy taki mecz w takiej dużej imprezie. Presja schodzi i teraz powinno nam się grać już dużo łatwiej. Było wiele dodatkowych emocji, które długo w nas siedziały, bo też bardzo długo czekałyśmy na to spotkanie – mówi Aleksandra Szczygłowska, libero reprezentacji Polski i DevelopResu Rzeszów,
Libero zwróciła jednak uwagę, że nie tyle jej zespół tracił przewagę, co Japonki swoją dobrą grą niwelowały różnicę.
– Japonia to niesamowity zespół, który gra bardzo cierpliwie, bardzo konsekwentnie w obronie i w ataku. Wykorzystywał nasz blok i szukał każdej dziury, żeby trafić piłką w boisko. To, w połączeniu z naszymi emocjami, spowodowało, że długo szukałyśmy dobrej gry. Cieszę się, że nasza głowa nam pomogła i wytrzymałyśmy stres – dodała 26-letnia siatkarka.
Kolejny mecz Biało-Czerwone rozegrają w środę z Kenią. To najsłabszy zespół z 12 uczestniczących w igrzyskach olimpijskich, która gra w Paryżu ze względu na zasadę parytetu kontynentów. Będzie to teoretycznie najłatwiejszy grupowy przeciwnik Polek, bowiem później czeka je jeszcze spotkanie z faworyzowanymi Brazylijkami. – Miałyśmy Japonię, która grała bardzo cierpliwie, następna jest Kenia, której jeszcze tak naprawdę nie znamy, a później Brazylia, siatkarski top. Trzy różne mecze, trzy różne style, a na każdy musimy być gotowe. Teraz skupiamy się na Kenii, później będziemy koncentrować się na Brazylii – zaznaczyła Szczygłowska.
PRZECZYTAJ TEŻ: Tuomas Sammelvuo, trener Asseco Resovii: skupiam się tylko na tym co przede mną
Wszystkie polskie siatkarki debiutują w igrzyskach olimpijskich, bowiem reprezentacja zakwalifikowała się na najważniejszy turniej czterolecia pierwszy raz od 2008 roku. – Wcześnie przyjechałyśmy, więc długo czekałyśmy na ten pierwszy mecz. Wioska jest dosyć duża, trochę trzeba przejść na posiłki, do hali się jedzie godzinę, więc najtrudniejsze jest przystosowanie się do tego, że dużo czasu zajmuje nam przemieszczanie się. Musimy znaleźć jakieś sposoby na zagospodarowanie tego czasu – stwierdza libero DevelopResu Rzeszów.
Aleksandra Szczygłowska do tej pory była drugą libero, jednak w tym sezonie została numerem jeden, gdy podstawowa na tej pozycji zawodniczka Maria Stenzel nie mogła grać z powodu zapalenia wyrostka robaczkowego. W Lidze Narodów zaprezentowała się tak dobrze, że trener Stefano Lavarini stawia na nią także podczas najważniejszej imprezy sezonu.
– Jest to niesamowite. Od pewnego momentu ta przygoda potoczyła się tak, a nie inaczej, więc teraz tylko staram się czerpać z każdego treningu, meczu jak najwięcej mogę. Bardzo się cieszę, że tutaj jestem, że jestem częścią tej drużyny – stwierdza libero reprezentacji Polski.