Radosław Wojtaszek w rozgrywanych w Rzeszowie mistrzostwa Polski po raz szósty zdobył złoty medal. W turnieju kobiet natomiast po pierwszy tytuł sięgnęła jego żona Alina Kaszlinska, która po dogrywce pokonała Aleksandrę Malcewską (obydwie urodzone w Rosji, a od pewnego czasu mieszkające w Polsce i reprezentujące biało-czerwone barwy).
SZACHY. MISTRZOSTWA POLSKI
-Dla nas to jest coś niesamowitego, szczególnie że jesteśmy w pięknym momencie życia. Urodziło się nam dziecko, które skończyło właśnie osiem miesięcy. To wielkie spełnienie, że ja i żona wygraliśmy. Nawiązaliśmy tym do osiągnięcia Soćków, którzy są historią w naszych, ale i światowych szachach. Mimo tego, że czasu na trening w ostatnim czasu było dużo mniej, to udało się wyjechać z Rzeszowa z dwoma złotymi medalami – mówił Radosław Wojtaszek.
Mistrz Polski podkreślił, że turniej w Rzeszowie był dla niego i żony wyzwaniem pod względem logistycznym, jednak poradzili sobie z nim bardzo dobrze.
– Była z nami babcia i bardzo pomagała. Żona grała dogrywkę o złoto o godz. 19.30, a to jest pora usypiania maluszka. Nigdy nie myśleliśmy, że będziemy musieli stawić czoła takim problemom, ale koniec końców to są bardzo przyjemne problemy. W tej sytuacji zmienia się też optyka. Żona miała bardzo słaby start w mistrzostwach, bo zaczęła od remisu i przegranej. Wracała do synka i wówczas wyniki schodziły na drugi plan, a w takiej sytuacji dużo łatwiej jest radzić sobie z przegranymi. To jest coś, co na pewno może dać dodatkowy bodziec na przyszłe starty – podkreślał Wojtaszek.
Jego małżonka Alina Kaszlinska o złoty medal musiała stoczyć dogrywkę z Aleksandrą Malcewską. Jak podkreśla, udało się do niej doprowadzić rzutem na taśmę.
– Na dwie rundy przed końcem wydawało się, że nie mam za bardzo szans na mistrzostwo. Aleksandra Malcewska wygrywała partię za partią. Miałam jednak to szczęście, jeśli można to tak nazwać, że rywalka napotkała trudności i przegrała w VIII partii. Zrównałyśmy się i wówczas wiedziałam, że wszystko jest w moich rękach. Doszło do dogrywki, gdzie trochę to los decyduje, ale też wytrwałość i skupienie. Byliśmy w Rzeszowie z maluszkiem, a pora barażu była czasem na jego usypianie, więc te myśli do końca sportowe nie były. Wyszło to chyba na plus, bo po prostu podeszłam trochę na luzie, mimo że już w trakcie samych partii byłam bardzo skupiona – opisywała nowa mistrzyni Polski, która od dziewięciu lat mieszka w naszym kraju i ma polskie obywatelstwo.
Kaszlinska przyznała, że przed narodzeniem dziecka szachy zdecydowanie dominowały w domu. -Teraz jest maluszek i inne priorytety. Wcześniej dużo graliśmy ze sobą, a mąż zazwyczaj był lepszy, choć zdarzało mi się urwać parę punktów.
Radosław Wojtaszek z dorobkiem siedmiu punktów z dziewięciu rund sięgnął po szósty tytuł mistrza Polski. Czy to był najlepszy turniej MP w jego karierze?
– Nie wiem czy najlepszy, ale ważny z tego powodu, że ostatnie moje straty były trochę gorsze. Cieszę się, że wróciłem na tę bardzo dobrą ścieżkę. Skończyłem turniej bez porażki i raczej od samego startu miałem mistrzostwa pod większą kontrolą. Uważam, że jest to bardzo dobry prognostyk przed olimpiadą szachową w Budapeszcie – mówił Wojtaszek.
To szósty mistrzowski tytuł 37-letniego arcymistrza pochodzącego z Kwidzyna, dzięki czemu do lidera historycznej klasyfikacji złotych medalistów MP Włodzimierza Schmidta, siedmiokrotnego triumfatora w latach 1971-94, brakuje mu tylko jednego zwycięstwa.
– Myślę, że jest szansa na to, że go wyprzedzę, ale zależy to też od tego ile jeszcze będę startował i jak te mistrzostwa będą się toczyć. Nie ukrywam, że jest to dla mnie jeden z celów. Pan Włodzimierz to wybitna jednostka w polskich szachach. Może to brzydko zabrzmi, ale on trafił na prostsze czasy do zdobywania złotych medali. To natomiast zupełnie nie umniejsza temu, że ktoś wygrał siedem razy. Mam ogromny szacunek dla osiągnięcia pana Schmidta, ale jednocześnie liczę, że wyrównam jego wynik, a może i przebiję. Na pewno będę do tego dążył, ale czy mi się uda? Zobaczymy jak ja się będę sportowo starzał i jak młodzi zawodnicy będą z nami rywalizować – mówił Wojtaszek.
Najbardziej utytułowana w stawce Monika Soćko zajmując trzecią lokatę wywalczyła 20. krążek MP w karierze. Od 1992 roku grała w 28 finałach i jej obecny dorobek to osiem złotych, siedem srebrnych i cztery brązowe medale. Po turnieju w Rzeszowie nie ukrywała niedosytu.
– Byłam bardzo blisko gry o mistrzostwo Polski. Nie wiele brakło, aby Alina i Aleksandra zremisowały w ostatniej rundzie. Wówczas byśmy we trójkę grały dogrywkę o złoto. Nie mogę narzekać, bo medal to jest medal. Niedosyt oczywiście pozostaje, ale jestem bardzo zadowolona i szczęśliwa – mówiła Monika Soćko.
Jedna z najbardziej utytułowanych polskich szachistek, podkreślała, że z każdym rokiem poziom szachów w Polsce rośnie.
– Szczególnie patrząc na młode zawodniczki. Wcześniej jednak średnia wieku była troszeczkę wyższa i ja tu zdecydowanie zawyżam stawkę wiekową. Dziewczyny mają średnio 22-24 lata i są bardzo dobrze przygotowane. Ciężka praca podparta takimi wariantami szachowymi, które wcześniej nie miały takiego znaczenia. Teraz ta teoria bardzo się rozwinęła i trzeba dużo i bardzo ciężko pracować. Przed nami w tym roku olimpiada szachowa w Budapeszcie, gdzie z drużyną będziemy walczyć o medale – stwierdziła Soćko.
W Rzeszowie mężczyźni i kobiety rywalizowali systemem kołowym. W obydwu turniejach medaliści otrzymali premie w wysokości – odpowiednio – 25, 15 i 10 tys. złotych. Suma nagród wyniosła 132 tysiące. Ze ścisłej krajowej czołówki w Sali Widokowej Hotelu Rzeszów nie wystąpił tylko najlepszy polski arcymistrz Jan-Krzysztof Duda, mistrz z 2018 roku. Sponsorem mistrzostw było województwo Podkarpackie.
– Po raz ostatni mistrzostwa Polski w Rzeszowie rozgrywane były w 1966 roku, a wygrał je Jerzy Kostro. Teraz podczas tego turnieju otrzymał nagrodę za całokształt od Polskiego Związku Szachowego tzw. Hetmana. Niespodzianek podczas mistrzostwa nie było bo faworyci nie zawiedli. Partie były piękne, aż miło się oglądało – mówi Paweł Zaskalski wiceprezes zarządu PZSzach i Prezes Podkarpackiego Związku Szachowego. Na pytanie jak wygląda kondycja szachów na Podkarpaciu twierdził. – Jest bardzo dobra. Jest to widoczne bo taka impreza jak mistrzostwa Polski nie trafiła do nas przez przypadek Podkarpackie szachy są doceniane i w ten sposób możemy zawsze coś więcej zrobić.
Wyniki końcowe
81. PGNiG Termika Indywidualne MP mężczyzn
1. Radosław Wojtaszek (Gwiazda Bydgoszcz) – 7 pkt
2. Jacek Tomczak (Akademia Szachowa Gliwice) – 5,5
3. Mateusz Bartel (KSz Polonia Wrocław) – 5,5
4. Wojciech Moranda (Wieża Pęgów) – 5
5. Bartosz Soćko (KSz Hetman Katowice) – 4,5
6. Kacper Piorun (KSz Hetman Katowice) – 4,5
7. Szymon Gumularz (KSz Polonia Wrocław) – 4,5
8. Jakub Kosakowski (Zagłębie Dąbrowa Górn.) – 4
9. Radosław Psyk (Piątka Skierniewice) – 3
10. Michał Koziorowicz (Stilon Gorzów Wlkp.) – 1,5
.
76. Dr Irena Eris Indywidualne MP Kobiet
1. Alina Kaszlinska (Gwiazda Bydgoszcz) – 7 pkt
2. Aleksandra Malcewska (Zagłębie Dąbrowa Górn.) – 7
3. Monika Soćko (KSz Hetman Katowice) 6,5
4. Oliwia Kiołbasa (Gwiazda Bydgoszcz) 5,5
5. Julia Antolak (GKsz Solny Grzybowo) – 5
6. Alicja Śliwicka (UKS OPP Toruń) – 4
7. Maria Siekańska (Stilon Gorzów Wlkp.) -3
8. Liwia Jarocka (KSz Hetman Katowice) – 3
9. Michalina Rudzińska (Strzelec Strzelce Op.) – 2,5
10. Ewa Barwińska (KTS Kalisz) – 1,5
PRZECZYTAJ TEŻ: Rzut za trzy skończył czterdzieści lat. „Trójka” może zmienić wszystko (WIDEO)