REKLAMA

Super Nowości - Wolne Media! Wiadomości z całego Podkarpacia. Rzeszów, Przemyśl, Krosno, Tarnobrzeg, Mielec, Stalowa Wola, Nisko, Dębica, Jarosław, Sanok, Bieszczady.

pon. 30 grudnia 2024

43. Derby Podkarpacia na remis. Niezłe widowisko w Stalowej Woli

Kibice obu klubów stworzyli przy Hutniczej świetną atmosferę. (Fot. Stal Rzeszów)

Stal Stalowa Wola podzieliła się zdobyczą ze swoją imienniczką z Rzeszowa. Gospodarze, choć dwukrotnie prowadzili, nie zdołali utrzymać korzystnego wyniku, który, mimo że wydaje się sprawiedliwym rezultatem, koniec końców nie zadowolił żadnej ze stron.

PIŁKA NOŻNA. BETCLIC 1. LIGA

Obie drużyny zapowiadały, że w tym spotkaniu zamierzają zagrać ofensywnie. Miejscowi bardzo szybko zamienili słowa w czyny. Nie minęło 5 minut gry, a zielono-czarni już cieszyli się z bramki. Dłuższe podanie Kamila Wojtkowskiego padło łupem Jakuba Sveca, który w polu karnym wymanewrował Michała Synosia i bez problemów pokonał bezradnego Krzysztofa Bąkowskiego. Przejezdni przejęli inicjatywę, i choć ich gra nie wyglądała najlepiej, zdołali odpowiedzieć. Również bezpośrednie zagranie za plecy obrońców przyniosło efekt. Wbiegającego przed bramkarza „Stalówki” Szymona Łyczkę sfaulował Patryk Zaucha i sędzia wskazał na „wapno”. Rzut karny na raty wykorzystał Karol Łysiak. Jego strzał obronił Jakub Wilk, ale dobitka pomocnika rzeszowian okazała się bezbłędna. Po zdobytym golu goście nadal częściej utrzymywali się przy piłce, ale grali zbyt wolno i niedokładnie, by zaskoczyć dobrze zorganizowanych w destrukcji gospodarzy, którzy z kolei nie mieli wiele pomysłów, jak skutecznie przejść z fazy bronienia do ataku.

„Stalówka” jednak nie zamierzała zadowalać się remisem, co szybko potwierdziła po zmianie połów. Wprowadzony na boisko Sebastian Strózik, po koronkowej akcji swojego zespołu w ekwilibrystyczny sposób wpisał się na listę strzelców, z bliska finalizując podanie Michała Mydlarza. Od tego momentu to zielono-czarni prezentowali się korzystniej na boisku. Miejscowi nie wykorzystali jednak dobrego okresu gry, a dochodząca sukcesywnie do głosu rzeszowska Stal ponownie zdołała odwrócić losy meczu. Przed polem karnym piłkę otrzymał rezerwowy Tomasz Bała i dżoker w talii Marka Zuba ponownie nie zawiódł. Rosły napastnik zdecydował się na płaskie uderzenie, a futbolówka wylądowała tuż przy słupku. Strzelony gol dodał animuszu gościom, którzy, groźni byli zwłaszcza w ostatnich minutach spotkania. Bohaterem biało-niebieskich mógł zostać Artur Gaża i Karol Łysiak. Ten pierwszy po kombinacyjnej akcji zespołu trafił wprost w bramkarza, natomiast drugi w ostatniej minucie doliczonego czasu gry, mimo że miał sporo miejsca, nieczysto trafił w piłkę po zagraniu Sebastiena Thilla z rzutu rożnego, i 43. derby naszego województwa zakończyły się remisem.

Marek Zub: Nie pokazaliśmy pełni możliwości

– Nie przypominam sobie, żebym widział taką przyjaźń na trybunach, jaką widziałem dzisiaj – rozpoczął pomeczową konferencję prasową od pochwał dla kibiców obu klubów trener gości, Marek Zub, nie szczędząc również miłych słów dla zespołu rywali: – Stal Stalowa Wola pokazała, że potrafi i nie boi się grać w piłkę, że jest w niej potencjał, a przede wszystkim, że jest to drużyna – widać to było na boisku. Jeśli chodzi o nasz zespół, trochę przystosowaliśmy się do tego święta podkarpackiej piłki. Nie pokazaliśmy pełni swoich możliwości – mówił dalej opiekun przyjezdnych, wyjaśniając, że do optymalnej formy jego podopiecznym brakowało prawdopodobnie kilku dni więcej regeneracji po poniedziałkowym zwycięstwie z GKS-em Tychy.

– Podsumowując: sprawiedliwy remis, dobre widowisko, mecz otwarty, bez wielkich podstępów taktycznych – stwierdził opiekun rzeszowian.

Ireneusz Pietrzykowski: Nie jesteśmy zadowoleni

Szkoleniowiec miejscowych podobnie jak Marek Zub bardzo pozytywnie odniósł się do atmosfery na trybunach. Odnosząc się zaś do wydarzeń boiskowych, 54-letniemu trenerowi towarzyszył niedosyt.

– Jeżeli gra ostatnia drużyna z trzecią i jeżeli poda wynik remisowy, to powinniśmy być zadowoleni, ale nie jesteśmy. Najbardziej boli ten moment, kiedy straciliśmy drugą bramkę. To był nasz okres i to my lepiej funkcjonowaliśmy, ale tak to, niestety, w piłce bywa. Też oceniam ten mecz jako wyrównany. Na pewno nie pozwoliliśmy rywalom na rozwinięcie. Zadaniem było odcięcie Thilla i Łysiaka w ich budowaniu akcji. Momentami to się udawało, ale bramka na 1-1 to była dokładnie ta sytuacja, której chcieliśmy uniknąć. Thill miał za dużo swobody, zagrał idealne podanie i mieliśmy rzut karny. Dobrze natomiast rozpoczęliśmy drugą połowę. Zmiany dały nam dużo energii i nieźle to wyglądało – mówił Ireneusz Pietrzykowski, a jego Stal, mimo braku zakładanego celu, opuściła ostatnie miejsce w tabeli kosztem Pogoni Siedlce.

STAL Stalowa Wola – Stal Rzeszów 2-2 (1-1)

1-0 Svec (4.), 1-1 Łysiak (19.), 2-1 Strózik (49.), 2-2 Bała (68.)

STALOWA: Wilk – Kukułowicz, Banach, Furtak (46. Lelek), Zaucha, Mydlarz (72. Soszyński), Wojtkowski, Urban, Pioterczak (46. Chełmecki), Svec (83. Górski), Tavares (46. Strózik)

RZESZÓW: Bąkowski – Warczak, Kaczor, Synoś, Oleksy, Łyczko (46. Gaża), Łysiak, Thill, Kądziołka (72. Piotrowski), Wachowiak (61. Bała), Prokić (83. Pena).

Sędziował Leszek Lewandowski(Zabrze). Żółte kartki: Mydlarz – Oleksy. Widzów 3764.

Udostępnij

FacebookTwitter

Super Nowości - Wolne Media!

Popularny dziennik w regionie. Znajdziesz tu najciekawsze, zawsze aktualne informacje z województwa podkarpackiego.

Reklama

@2024 – supernowosci24.pl Oficyna Wydawnicza „Press Media” ul. Wojska Polskiego 3 39-300 Mielec Super Nowości Wszelkie prawa zastrzeżone. All Rights Reserved. Polityka prywatności Regulamin